1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Styl Życia

Zmiana pracy po 40. lub 50.? Nie bój się zacząć od nowa

Wcale nie musimy trzymać się zajęć, które przestały przynosić nam satysfakcję, i już od poniedziałkowego poranka wypatrywać weekendu. Ani rezygnować z marzeń, bo „w pewnym wieku lepiej nie ryzykować”. (Fot. iStock)
Wcale nie musimy trzymać się zajęć, które przestały przynosić nam satysfakcję, i już od poniedziałkowego poranka wypatrywać weekendu. Ani rezygnować z marzeń, bo „w pewnym wieku lepiej nie ryzykować”. (Fot. iStock)
Różne rzeczy kierują nami, kiedy postanawiamy opuścić dotychczasowe miejsce pracy lub branżę i zaryzykować. Lepsza jakość życia, bardziej elastyczny czas pracy, samorealizacja, spełnianie marzeń. Jak zauważa Rafał Nachyna z Grupy Pracuj, współczesny świat sprzyja zmianom, a czasem nawet do nich zmusza. I pokazuje, że na zmianę pracy po 40. lub 50. nigdy nie jest się za starym. Często ograniczają nas już tylko psychiczne bariery. Pora je przełamać, dowiadując się, jak zmienić pracę po 40.

Artykuł archiwalny

Tematem, który rozgrzewa i porusza dziś ludzi, jest zmiana pracy, a nawet ścieżki zawodowej w dojrzałym wieku. Nie po studiach, kiedy jeszcze próbujemy i testujemy różne możliwości, ale właśnie gdy decydujemy się chociażby na zmianę pracy po 50., kiedy mamy już ugruntowaną pozycję w danej firmie czy w danym zawodzie. Mimo tego postanawiamy wyjść ze strefy komfortu i dać sobie drugą zawodową szansę.
My też w Grupie Pracuj zauważamy ten trend. Można by zadać sobie pytanie, czy to rzeczywiście bierze się z potrzeby wyjścia ze strefy komfortu, czy wprost przeciwnie – poszukiwania większego komfortu. Motywacja do takiej zmiany może być pozytywna i negatywna. Ta druga jest wywołana zwykle przez czynniki zewnętrzne, niezależne od nas, takie jak chociażby postępująca automatyzacja. Co prawda już od XIX wieku i rewolucji przemysłowej pewne zawody znikają, a pewne się pojawiają, ale obecnie dynamika tych zmian jest szybsza.

Te zmiany pewnie najszybciej postępują w dziedzinach pracy już najbardziej zmechanizowanych?
Jedną z ciekawszych debat ostatnich lat jest ta na temat tego, co będzie się działo na rynku motoryzacyjnym, bo zarówno Google, jak i Elon Musk, producent Tesli, przewidują ogromną rewolucję w dziedzinie komunikacji – od samochodów współdzielonych po autonomiczne, bezzałogowe. Jeśli uświadomimy sobie, że – powiedzmy – za 10 lat wszyscy będziemy wynajmować samochody na godziny, zamiast je kupować, łatwo możemy sobie wyobrazić, jak będą wyglądały nasze miasta i ulice, ale też, jak przełoży się to na produkcję samochodów, jakie zawody przestaną być już potrzebne, a jakie zaczną, i jak w związku z tym będzie wyglądał rynek pracy. Podobny scenariusz może wystąpić w wielu innych branżach.

Co istotne, zewnętrzna, czyli negatywna motywacja do zmiany pracy wiąże się z wyjściem ze strefy komfortu bez odpowiedniego przygotowania i czasu na dogłębne przemyślenia.

A co z motywacją pozytywną do zmiany pracy po 40., wynikającą z wewnętrznych czynników?
Coraz częściej zdarza się, że osoby z dużym doświadczeniem zawodowym, które osiągnęły odpowiednie wynagrodzenie i oczekiwane warunki pracy, zaczynają myśleć o zmianie zatrudnienia i wyjściu ze strefy komfortu na rzecz jeszcze lepszego komfortu zawodowego. Skąd się to bierze? Chociażby z informacji o tym, że są branże czy firmy, które oferują nie tylko lepsze zarobki, ale też znacznie korzystniejsze tzw. benefity, jak chociażby elastyczny grafik czy praca zdalna. W efekcie ludzie zaczynają myśleć, że wprawdzie dziś nie mają jeszcze doświadczenia lub przygotowania potrzebnego do zmiany branży, ale za rok… Zwłaszcza że rynek edukacyjny im sprzyja – obecnie większość kursów czy studiów zawodowych można odbyć w krótszym czasie i zdalnie, a nawet online. Przebranżowienie jest więc o wiele łatwiejsze i bardziej dostępne. I to ludzi, którzy osiągnęli stabilizację zawodową, zachęca do porzucenia bieżącego komfortu na rzecz zmiany, która w przyszłości da ten komfort na jeszcze wyższym poziomie.

Jak rozumiem, rozmawiamy o wyższym komforcie w kontekście finansowym czy czasowym. Co z komfortem biorącym się z tego, że robię to, co lubię? Czy zmiana pracy po 45. roku życia może być umotywowana takim czynnikiem?
To jest trzeci motywator, również pozytywny i wewnętrzny, który pojawia się, kiedy ludzie mają już na tyle uregulowaną sytuację finansową, że mogą się zastanowić nad swoją pracą w wymiarze bardziej duchowym czy filozoficznym. Zapytać siebie: „Czy to, co robię, jest zgodne z moimi przekonaniami? Czy jest to coś, co sprawia mi przyjemność?”. A ponieważ mają już tzw. poduszkę finansową, są w stanie podjąć ryzyko wiążące się z tym, że w perspektywie dwóch, trzech czy nawet pięciu lat, kiedy będą zdobywać pierwsze kompetencje, doświadczenia i pierwsze szlify w nowym zawodzie – mogą jeszcze nie zarabiać na dawnym poziomie.

Psycholog Jacek Walkiewicz mówił w rozmowie, że prawdopodobnie jego pokolenie, 40- i 50-latków, jest pierwszym w historii Polski, które ma szansę na ponowne otwarcie zawodowe.
To jest rzeczywiście bardzo ciekawe i zupełnie nowe zjawisko w Polsce. Jesteśmy przecież krajem, który w latach 90. XX wieku przeszedł największą zmianę, jeśli chodzi o system polityczny i gospodarczy, która to zmiana pozwoliła ludziom gromadzić kapitał, a ten z kolei dziś pozwala wielu z nich zadać sobie pytania, o których mówimy.

Na temat zmiany pracy i przebranżowienia można spojrzeć z jeszcze innej strony. Mianowicie od strony branż, które mają ewidentny niedobór pracowników. Na pierwszym miejscu w tej kategorii jest szeroko pojęta branża IT – z różnych szacunków wynika, że liczba miejsc pracy nieobsadzonych w tym sektorze waha się pomiędzy 40 a 50 tysiącami. Co więcej, ponieważ jest tak duży niedobór pracowników, zmniejszają się wymagania stawiane kandydatom. Kiedyś nie było w ogóle możliwości, by rozpocząć pracę w branży informatycznej bez studiów kierunkowych i odpowiedniego technicznego przygotowania – obecnie wystarczy, że ktoś ma doświadczenie projektowe. Jest to możliwe, ponieważ zmienia się specjalizacja w dziedzinie programowania.

Gdy jakieś 100 lat temu pytano kogoś, jaki zawód wykonuje, to wystarczyło powiedzieć: „Jestem lekarzem” czy „Jestem inżynierem” – nikt nie dopytywał, co to właściwie oznacza, bo było to oczywiste. Potem nastąpił okres większej specjalizacji, lekarze zaczęli dzielić się na pediatrów, dentystów czy chirurgów, a inżynierowie na mechaników czy elektroników. Podobnie przez ostatnie 20 lat rozwinęła się specjalizacja w zawodzie programisty. Jeszcze 20 lat temu wystarczyło powiedzieć: „Jestem programistą”, dzisiaj w tym pojęciu zawiera się bardzo wiele rozróżnień – i nie potrzebowaliśmy na to 100 lat, a jedynie dwóch dekad. Dziś trzeba już takiego programistę spytać: „A w jakim języku programujesz?”. Są programiści, którzy zajmują się tylko architekturą – konstruują to, co ma być potem zapisane specjalistycznym kodem; są osoby, które są koderami; są też programiści, którzy specjalizują się w testowaniu oprogramowania. Programista to nie jest już komputerowy geek schowany w ciemnym pomieszczeniu i wpatrzony jak w filmie „Matrix” w linijki kodu zrozumiałe tylko dla niego. Dziś programowaniem może się zająć równie dobrze ktoś pracujący na pograniczu biznesu, bo ma wiadomości na temat swojej branży, które będzie mógł przełożyć na język koderów. Sami, często nie zdając sobie z tego sprawy, stajemy się programistami, kiedy ustalamy tryb, w jakim ma pracować pralka czy piekarnik. Oczywiście jest to o wiele prostszy program, dający jednak pojęcie o tym, czym jako programiści moglibyśmy się zajmować.

Czy to oznacza, że dziś każdy może być programistą?
Na pewno każdy może spróbować. Tym bardziej że coraz większą popularnością cieszą się szkoły, które pomagają się przebranżowić i wejść w świat programowania.

Także osobom w dojrzałym wieku, które decydują się np. na zmianę pracy po 40.?
Oczywiście. Trzeba jednak pamiętać o jednej bardzo istotnej kwestii. Otóż kiedy zapytamy ludzi w dojrzałym wieku, czy podjęliby nową, ciekawą pracę, to aż 84 proc. respondentów zgłasza takie zainteresowanie, mówiąc: „Gdybym otrzymał ciekawą ofertę, to byłbym w stanie zmienić pracę”. Tyle tylko, że osoby w wieku 40 czy 50 plus nie są w tym obszarze aktywne. Gdy pytamy ich o gotowość do przebranżowienia się, to 67 proc. respondentów byłaby na to gotowa. Jak widzimy, stosunek jest już trochę gorszy. Z kolei, kiedy spojrzymy na to, ilu spośród nich podjęło aktywnie kwestię przebranżowienia, to ta statystyka będzie już zupełnie inna – zaledwie ok. 16 proc. pytanych rzeczywiście działa na tym polu.

Dlaczego tak się dzieje? Co ich blokuje przed zmianą zawodu po 40.?
Sądzę, że ponieważ długo byli zatrudnieni u jednego pracodawcy, nie mają doświadczenia w rekrutacji i pewnie stąd przekonanie, że jest to bardzo trudne i energochłonne.

Jak to zmienić? Jak dojrzeć do decyzji o zmianie pracy po 50.?
Na szczęście wychodzi im naprzeciw nowa technologia. Do tej pory narzędzia dostępne w dziedzinie zmiany pracy były narzędziami wymagającymi aktywności. Jako Pracuj.pl wzięliśmy ten „ciężar” na siebie i oferujemy użytkownikom pomoc w całym procesie rekrutacji. Jedyna aktywność, jaką muszą podjąć, to stworzenie swojego profilu z zaznaczonym doświadczeniem, wykształceniem i zainteresowaniami oraz oczekiwaniami, w tym płacowymi – w Polsce są nadal ważnym czynnikiem motywującym do zmiany. Na tej podstawie rekomendujemy użytkownikowi pracę, która odpowiada jego potrzebom. Dzięki tego typu nowym narzędziom od kilku lat włączamy grupę po 40. roku życia z powrotem do gry. Oczywiście każdy może mieć dostęp do wszystkich ofert, ale najchętniej korzystają z tego osoby aktywnie szukające pracy. Tymczasem dzięki dodatkowym rozwiązaniom dzisiaj sama praca szuka pracowników. I na tym korzystają bardziej doświadczone, starsze osoby.

Ale to nadal jest pomoc raczej w ewolucyjnej zmianie pracy – po latach szukania nowego zatrudnienia w danym zawodzie. Co z rewolucyjną zmianą pracy po 50. polegającą na przebranżowieniu?
Grupa Pracuj podjęła inwestycję, która przekłada się bezpośrednio na rewolucję – zainwestowaliśmy w szkołę IT, Coders Lab, której głównym produktem jest przebranżawianie ludzi w obszarze IT.

Jak to działa? Od czego się zaczyna takie przebranżowienie po 40., a nawet później?
Od zgłoszenia, bo jest to produkt kierowany głównie do kandydatów, czyli osób już zdecydowanych na zmianę branży. Robią oni test, który pomaga im rozpoznać swoje kompetencje i umiejętności. Potem, na podstawie wyników testu, nasi konsultanci są w stanie stworzyć profil użytkownika, który będzie określał, w jakim obszarze IT ktoś mógłby się odnaleźć: czy będzie zajmował się raczej kodowaniem, testowaniem oprogramowania czy będzie jego architektem. To tak jak z budową domu, na której musimy zgromadzić cały sztab specjalistów – będzie tam potrzebny geodeta, architekt, ale też ktoś, kto ma przygotowanie techniczne do fizycznego postawienia domu. W branży IT jest podobnie – do stworzenia zaawansowanej strony internetowej też potrzebujemy sztabu ludzi.

Kolejnym etapem są kursy przebranżawiające, które są prowadzone stacjonarnie – każdy ze studentów ma swojego opiekuna. Obserwujemy tak duże zapotrzebowanie, że w tej chwili dostajemy pierwsze zgłoszenia od klientów – firm, które poszukują pracowników i są gotowe opłacić im taki kurs z gwarancją, że najlepsze osoby dostaną u nich zatrudnienie.

A czy wiek nie jest w tym zawodzie barierą przed zmianą pracy? Czterdziestolatek będzie w stanie wyobrazić sobie siebie w roli programisty? Jego przyszły szef też?
Mamy interesujące badania ze Stanów Zjednoczonych, które wskazują, że specjaliści w wieku 50 plus na etapie rekrutacji są rzeczywiście dyskryminowani na rynku pracy i mają aż o 60 proc. mniejszą szansę na zatrudnienie – granica wieku jest więc barierą na starcie w wielu zawodach. Ale, co ciekawe, badania pokazują, że jeśli takie osoby zostaną zatrudnione, to są potem bardzo cenione w firmie i awansują tak samo szybko jak osoby młodsze. My pokazujemy kandydatom, że warto podejmować wyzwania i wyobrażać sobie to, co wydawało nam się kiedyś niewyobrażalne.

Dla osób, które mają dziś 40 lat i więcej, ma znaczenie jeszcze jeden parametr – niż demograficzny. Obecnie nie ma takiego naporu młodych ludzi na rynek pracy, a potrzeba rąk do tej pracy jest coraz większa. W związku z tym, jeśli pracownicy 40 plus nie mają jeszcze doświadczenia i kwalifikacji, to mają czas, by je zdobyć, bo młodsi i lepiej wykształceni tak szybko nie wyprą ich z rynku. Współczesny 40-latek ma przed sobą jeszcze 30 lat aktywności zawodowej, zwłaszcza przy dzisiejszym rozwoju medycyny.

Czyli są to realne szanse na drugie życie zawodowe po 40.?
Drugie albo nawet trzecie. Kiedyś funkcjonował stereotyp, że w wieku 40 lat lepiej już doczekać do emerytury, niż wkładać wysiłek w szukanie czy zmianę pracy. Ale dziś się to bardzo zmieniło. Choć sam zaobserwowałem, że nadal w społeczeństwie budzi szok informacja o 60-latku, który dochodzi do wniosku, że w tym wieku nie chce już budować kapitału, ale przeżyć rzeczy, jakich jeszcze nie przeżył. I na przykład postanawia prowadzić blog i podróżować, więc decyduje się spieniężyć najbardziej wartościową rzecz, jaką ma, czyli swoje mieszkanie. Nie mogłem wyjść ze zdziwienia, jak skrajne opinie wywołała jego decyzja. Od wielu dopingujących, po oburzone: „Jak on mógł?!”. No ale dlaczego miałby zrobić inaczej? W końcu to jego życie i jego pieniądze. Kto powiedział, że teraz ma siedzieć w domu i pilnować spadku, jaki po sobie zostawi?

Potrzebujemy takich przykładów – pokazujących, że zmiana pracy po 40. lub 50., po latach aktywności zawodowej jest możliwa, żeby przełamać stereotypy.
I na szczęście jest ich dużo. Wystarczy, że sprawdzimy, w jakim wieku rozmaici potentaci założyli swój biznes. Na przykład właściciel sieci McDonalds stworzył swoją markę w wieku 52 lat. Henry Ford miał 45 lat, gdy zaprojektował przełomowy model Forda T. Sieć GAP założył Donald Fisher w wieku 40 lat, nie mając żadnego doświadczenia w tej branży. Pan Janusz Filipiak założył firmę Comarch w wieku 41 lat, od podstaw. Podobnie właściciel sieci Inditex. Ci ludzie nie zaczynali od start-upów w wieku 20 lat. Owszem, mieli doświadczenie zawodowe, ale często w zupełnie innej dziedzinie, umieli jednak wnieść je do nowej. Sądzę, że osoby w wieku 40 lat mają ogromną przewagę nad 20-latkami – nie są aż tak bardzo niecierpliwe zawodowo i wiedzą, co zrobić, by nie popełnić błędu i nie przegrać.

Rynek pracy w przyszłości może należeć właśnie do nich?
Analizując to, co czeka rynek pracy, jako Pracuj.pl bierzemy pod uwagę kilka parametrów, w tym wspomniany niż demograficzny, czyli fakt, że dynamika wejścia na rynek młodych ludzi będzie niższa, co przełoży się na potrzebę wydłużenia aktywności zawodowej osób, które są dziś po czterdziestce czy pięćdziesiątce. Wzmocnią to dodatkowo zmiany wynikające z rozwoju technologii, o których mówiliśmy na początku. Obecnie słowo „kierowca” należy do najczęściej wyszukiwanych na stronie Pracuj.pl, ale pomyślmy, co się stanie, kiedy ten zawód zniknie za pięć czy sześć lat, a ludzie go wykonujący nadal będą w wieku produkcyjnym. Jako Pracuj.pl jesteśmy już w stanie wskazać branże, w których będzie im łatwiej znaleźć miejsce dla siebie. Na przykład operator drona – to może być zawód, który w tym czasie będzie bardzo poszukiwany. Bo mimo posuniętej automatyzacji, ktoś będzie musiał przecież te maszyny obsługiwać.

Osobną kwestią, której jeszcze nie poruszyliśmy, jest to, jak bardzo za kilkadziesiąt lat ludzie będą zaangażowani w pracę, ile czasu zechcą w niej spędzać. Może okaże się, że w wielu zawodach tygodniowy wymiar pracy mógłby zmniejszyć się z 40 godzin do 20, a pracownik mógłby nadal żyć na odpowiednim poziomie? Wtedy na stanowisku, na którym kiedyś była potrzebna jedna osoba, będą potrzebne już dwie. Tak obecnie dzieje się w Niemczech. Zapytano ludzi, czy chcą pracować 40 godzin czy krócej za mniejsze wynagrodzenie, robiąc w ten sam sposób miejsce młodym ludziom, by mieli lepszy zawodowy start. Blisko dwa miliony Niemców zadeklarowało, że chce zredukować swój czas pracy. Jak widać, są społeczeństwa rozwinięte, gdzie siła nabywcza jest już na tyle duża, że ludzie doszli do wniosku, że nie potrzebują co trzy lata zmieniać auta, a za to chcą mieć więcej czasu dla rodziny. I sądzę, że taka postawa będzie coraz bardziej dominować.

Zmiana zawodu po 40.? Nigdy nie jest za późno na sukces

Kiedy spojrzymy na biografie założycieli 100 największych światowych firm, zobaczymy, że większość z nich w momencie tworzenia swojej marki miała 35–45 lat. Oto inspirujące przykłady:

35 lat: William Procter – Procter & Gamble, Jan Koum – WhatsApp, Tim Westergren – Pandora, Jimmy Wales – Wikipedia
38 lat: Hugo Boss – Hugo Boss, Masaru Ibuka – Sony
39 lat: Cher Wang – HTC, Amancio Ortega – Zara, Gordon E. Moore – Intel, Liu Chuanzhi – Lenovo
40 lat: Henry Ford – Ford, Gustaf Larson – Volvo
41 lat: Christian Dior – Dior, Donald Fisher – Gap, Robert Noyce – Intel, Asa Candler – Coca-Cola
42 lata: John Warnock – Adobe, Jerry Baldwin – Starbucks, Soichiro Honda – Honda
43 lata: Charles Geschke – Adobe, Henry Royce – Rolls-Royce
44 lata: Sam Walton – Wal-Mart
52 lata: Ray Kroc – McDonald's
65 lat: Harland Sanders – KFC

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze