1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Styl Życia

Palawan – ucieleśnienie marzenia o ucieczce od cywilizacji

Dziesiątki krasowych wysepek porozrzucanych na spokojnych wodach zatoki Bacuit, na północnym zachodzie filipińskiej wyspy Palawan tworzą niesamowity archipelag, pełen rajskich plaż i tajemniczych lagun. (Fot. iStock)
Dziesiątki krasowych wysepek porozrzucanych na spokojnych wodach zatoki Bacuit, na północnym zachodzie filipińskiej wyspy Palawan tworzą niesamowity archipelag, pełen rajskich plaż i tajemniczych lagun. (Fot. iStock)
Zobacz galerię 9 Zdjęć
Co można tu robić? Niby niewiele: pływać, nurkować, leżeć na plaży. W angielskim jest na to specjalny termin: island hopping. To klucz do zrozumienia tego, czym podróżnicy najczęściej zajmują się na Palawanie. A więc pływają od wysepki do wysepki filipińskiego archipelagu Bacuit i oddają się cudownemu lenistwu, słodkiemu nicnierobieniu. Palawan jest jego światowym centrum.

 Podziwianie widoków to w El Nido atrakcja równie popularna co pływanie łodzią z wyspy na wyspę. (Fot. Anna Janowska) Podziwianie widoków to w El Nido atrakcja równie popularna co pływanie łodzią z wyspy na wyspę. (Fot. Anna Janowska)

Łódź kotwiczy w turkusowej lagunie otoczonej szaroczarnymi klifami, po których wspina się bujna tropikalna zieleń. Skały obmywane morskimi falami od tysiącleci wyglądają jak grzyby na coraz cieńszej nóżce, a ich czubki zakończone są ostrymi szpicami. By się tu dostać, trzeba ostrożnie, jak najwolniej, przepłynąć płaskodenną łodzią nad płycizną rafy. W przejrzystej wodzie prześwitują koralowce, a pod kadłubem pływają ryby motyle o cienkim, jakby spłaszczonym i przypominającym skrzydło kolorowym tułowiu. Ciekawsko spoglądają niby-okiem, które natura wymalowała im koło ogona, tak by zmylić drapieżniki. Poniżej dostojnie przemieszczają się papugoryby we wszystkich odcieniach błękitu i turkusu, podkreślonych dla lepszego efektu mocną żółcią. Przypominającymi dzioby pyskami spokojnie skubią rafę wokół łodzi, pasąc się kawałkami obumarłych koralowców.

 Niektóre wysepki archipelagu Bacuit są bezludne i tak niewielkie, że można się na nich poczuć jak Robinson Crusoe. (Fot. Anna Janowska) Niektóre wysepki archipelagu Bacuit są bezludne i tak niewielkie, że można się na nich poczuć jak Robinson Crusoe. (Fot. Anna Janowska)

To widać pod powierzchnią wody, ponad nią widoki też bajeczne. Gdzie spojrzeć, tam morze usiane wysepkami rajskiego archipelagu Bacuit. Wszystkie krasowe, o fantazyjnych kształtach i pełne niespodzianek. Miniloc, przy której kotwiczy łódź, kryje sekretną lagunę. Prowadzi do niej wąski przesmyk pomiędzy skałami, za którymi – schowana przed światem – bieli się plaża niczym oprawiony klejnot, otoczona pionowymi klifami. Na Cadlao jest rozległa, ocieniona palmami plaża o zupełnie białym piasku, a Dilumacad miejscowi nazywają ze względu na kształt helikopterem. I jeszcze Matinloc z laguną, do której droga prowadzi przez podwodną jaskinię. Jest też grota Cudugnon, do której trzeba się wczołgać wąskim wejściem, by znaleźć się w nierealnym świecie zamieszkanym przez przypominające jaskółki jerzyki. Spłoszone śmigają na wszystkie strony, uciekając z gniazd, które są łakomym kąskiem dla uważających je za przysmak Chińczyków – miseczka zupy ugotowanej na bazie gniazd potrafi kosztować sto dolarów. Tanio jak za długowieczność, odporność i dobry wzrok.

 Wyrzeźbione morskimi falami skały zasłaniają wejście do rajskiej laguny na wyspie Miniloc. (Fot. Anna Janowska) Wyrzeźbione morskimi falami skały zasłaniają wejście do rajskiej laguny na wyspie Miniloc. (Fot. Anna Janowska)

Palawan, piąta pod względem wielkości i jednocześnie najbardziej na zachód wysunięta z 7107 wysp Filipin, zawsze był z dala od wszystkiego. Przez lata trwał w izolacji, chroniąc endemiczne gatunki zwierząt i roślin. Tę długą na 400 km i wąską niczym myślnik wyspę otacza ponad tysiąc mniejszych wysepek (wśród nich na północy archipelag Bacuit, do którego bramą jest miasteczko El Nido).

 Jeszcze nie wszyscy rybacy przekwalifikowali się na turystycznych przewodników – łowienie ryb to wciąż jedno z głównych źródeł dochodu mieszkańców Palawanu. (Fot. Anna Janowska) Jeszcze nie wszyscy rybacy przekwalifikowali się na turystycznych przewodników – łowienie ryb to wciąż jedno z głównych źródeł dochodu mieszkańców Palawanu. (Fot. Anna Janowska)

 Bangka – tradycyjne łodzie rybackie o długim, wąskim kadłubie, podpartym dwoma stabilizującymi bambusowymi pływakami – kołyszą się na spokojnych wodach zatoki Bacuit. (Fot. Anna Janowska) Bangka – tradycyjne łodzie rybackie o długim, wąskim kadłubie, podpartym dwoma stabilizującymi bambusowymi pływakami – kołyszą się na spokojnych wodach zatoki Bacuit. (Fot. Anna Janowska)

Północny kraniec Palawanu celuje w wyspę Mindoro i dalej w stolicę Filipin – Manilę, a południowy wskazuje Borneo. Kiedyś całą wyspę porastał tropikalny las deszczowy, a to, co dziś z niego zostało, jest uznawane za największy niezniszczony obszar naturalny kraju.

Żyje tu między innymi najmniejszy parzystokopytny ssak świata, przypominający skrzyżowanie jelonka bambi z myszą kanczyl filipiński, aktywny nocą „sowowaty” syczek palawański, podobny do pawia wieloszpon lśniący o zachwycających błękitem błyszczących piórach i przypominający nieco tukana dzioborożec palawański. Czarny, z białym ogonem i obwódkami wokół oczu, ma potężny, jasnożółty dziób ozdobiony u nasady czymś na kształt rogu-lunety. Niełatwo go spotkać, bo żyje tylko w najdzikszych ostępach Palawanu, choć czasem zdarza się, że zawita na plażę i jak gdyby nigdy nic przysiądzie na gałęzi tuż nad naszą głową. Na Filipinach nazywany jest talusi i podobnie jak inne dzioborożce słynie z niesamowitej opiekuńczości. Gdy samica składa jaja, samiec, by strzec jej i piskląt, zamurowuje gniazdo, zostawiając tylko niewielki otwór, przez który dostarcza im pożywienie. Gdy młode podrosną, samica potężnym dziobem rozbija barierę i wydostaje się na wolność.

 Palawan to najdalej na zachód wysunięta wyspa Filipin, która przez lata tkwiła w izolacji. (Fot. Anna Janowska) Palawan to najdalej na zachód wysunięta wyspa Filipin, która przez lata tkwiła w izolacji. (Fot. Anna Janowska)

Na Palawanie najciekawsze rzeczy dzieją się w miejscach trudno dostępnych i ukrytych przed ludzkim wzrokiem. Tak też jest z tutejszą podziemną rzeką, uznaną za jeden z Siedmiu Nowych Cudów Natury (utworzony wokół niej Park Narodowy Podziemnej Rzeki Puerto Princesa jest wpisany na listę UNESCO). By ruszyć w górę tej liczącej 8,2 kilometra rzeki, wpływa się łódką w głąb skały, którą woda wymywała przez tysiąclecia i której czubek znajduje się dokładnie 1028 metrów nad nami. Rzeczne koryto o przedziwnych kształtach ozdabiają nawisy skalne wyglądające jak zęby olbrzyma, są też stalaktyty, stalagmity, no i stada nietoperzy.

 Turyści dopiero ją odkrywają, więc nie ma tu jeszcze wielkich hoteli, zamieszkać można w bungalowach tuż przy plaży, a życie w niewielkich mieścinach toczy się leniwie. (Fot. Anna Janowska) Turyści dopiero ją odkrywają, więc nie ma tu jeszcze wielkich hoteli, zamieszkać można w bungalowach tuż przy plaży, a życie w niewielkich mieścinach toczy się leniwie. (Fot. Anna Janowska)

Im dalej od morza, woda stopniowo zamienia się ze słonej w słodką, a sama jaskinia zwęża się, by w końcu niespodzianie zamienić się we wspaniałą katedrę. Gdy wypływa się z powrotem ze skalnej kryjówki, ciszę zastępuje masa dźwięków wypełniających dżunglę wokół. Ptaki dają koncert, a ich śpiew, wedle miejscowych wierzeń, przynosi szczęście i odpędza złe duchy. Motyle, a jest ich tu 600 gatunków, trzepocą skrzydłami. Palawan: rajska dżungla, rajska plaża i turkus wokół. Ucieleśnienie marzenia o ucieczce od cywilizacji.

 W El Nido, miasteczku będącym głównym punktem wypadowym ku wysepkom archipelagu Bacuit, wszystkie atrakcje służą jednemu celowi: relaksowi. (Fot. Anna Janowska) W El Nido, miasteczku będącym głównym punktem wypadowym ku wysepkom archipelagu Bacuit, wszystkie atrakcje służą jednemu celowi: relaksowi. (Fot. Anna Janowska)

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze