1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Styl Życia

Grażyna Torbicka - cały ten jazz

nie można zapominać o rzeczach, na których nam zależy, które zrobiły na nas wrażenie, spowodowały, że serce mocniej zabiło. (Fot. Albert Zawada)
nie można zapominać o rzeczach, na których nam zależy, które zrobiły na nas wrażenie, spowodowały, że serce mocniej zabiło. (Fot. Albert Zawada)
Po raz pierwszy Grażyna Torbicka usłyszała go w Galerii BWA w Sopocie, podczas podróży poślubnej. Teraz gra w jej domu.  

To obraz autorstwa Kazimierza Śramkiewicza, malarza z Wybrzeża, który w różnych okresach zajmował się różnymi tematami, ale zawsze łączył naturę i muzykę. Ten konkretny obraz pochodzi z okresu jazzowego, kiedy Śramkiewicz namalował serię kapitalnych dzieł inspirowanych jazzmanami, muzyką jazzową i niesamowitym klimatem, jaki ta muzyka stwarza. Gdy patrzy się na te obrazy, odnosi się wrażenie, że one rzeczywiście grają.

Po raz pierwszy usłyszeliśmy je z mężem dawno temu, w 1981 roku, w podróży poślubnej do Sopotu, dokąd wyprawiliśmy się zaledwie na trzy dni, bo na tyle starczyło nam pieniędzy. Przy okazji wybraliśmy się na wystawę, która odbywała się w tamtejszym BWA. Okazało się, że to wystawa obrazów Kazimierza Śramkiewicza, które od razu do nas zagrały. Zamarzyliśmy, żeby je mieć, ale było to absolutnie poza naszym zasięgiem.

20 lat później zostałam zaproszona na otwarcie nowej siedziby Hestii w Sopocie, która mieściła się w bardzo ciekawym budynku, wyposażonym w dzieła polskich współczesnych artystów malarzy. Na jednej ze ścian zobaczyłam obraz Śramkiewicza! Mój ulubiony – kolorowy, energetyczny, niesamowicie inspirujący, tak jak inspirująca jest muzyka jazzowa. Odżyło marzenie, żeby go mieć, żeby zrobić niespodziankę mężowi. Wyobrażałam sobie, że pewnego dnia mąż wchodzi do pokoju i widzi ten obraz na ścianie. Ale nabycie go nie było takie proste, bo należał do zbiorów BWA. Trzeba było zaświadczyć na piśmie, że jeśli kiedykolwiek odbędzie się wystawa prac artysty, to oczywiście natychmiast nasz obraz udostępnimy.

I tu zaczyna się nowy rozdział związany z tym obrazem, czyli przyjaźń z panią profesor Marią Targońską, która prowadziła wtedy Katedrę Rysunku na ASP w Gdańsku. Była na tym spotkaniu i chyba dostrzegła mój zachwyt, bo powiedziała, że postara mi się pomóc w zakupie. Więcej – ona nam ten obraz osobiście przywiozła do Warszawy! Zawsze już będę miała przed oczami panią profesor, która stoi na peronie Dworca Centralnego i usiłuje za wszelką cenę zmieścić się z wielkim pakunkiem na ruchomych schodach. To było wzruszające.

Ten obraz jest dowodem na to, że nie można zapominać o rzeczach, na których nam zależy, które zrobiły na nas wrażenie, spowodowały, że serce mocniej zabiło. Jeśli o nich naprawdę marzymy, nosimy je w sercu – to one do nas wcześniej czy później dotrą. I tak się stało z tym obrazem, niezwykłym z wielu powodów. Nie tylko ze względu na historię, jaka wiąże się z jego kupnem, nie tylko z powodu tego, że gra, ale przede wszystkim dlatego, że poszerzył nam krąg przyjaciół o panią profesor Marię Targońską. I że dzięki niej w naszym domu wisi wiele innych pięknych dzieł jej autorstwa. Jeden obraz, a tyle niezwykłych następstw!

Grażyna Torbicka, dziennikarka, ambasadorka marki L'Oréal Paris, dyrektorka  artystyczna Festiwalu Filmu i Sztuki „Dwa Brzegi” w Kazimierzu Dolnym.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze