Pisaliśmy tu już o samochodach napędzanych wodą, o biopaliwach nie wspominając, ale to doprawdy nic w porównaniu z pomysłem kilku Anglików. Otóż stworzyli oni samochód na... kawę.
Nazywa się to cudo Car-puccino. Paliwem jest w nim mielona kawa. W bagażniku zainstalowano pojemnik z kawą rozgrzewaną na palniku. W efekcie tego procesu wydziela się tlenek węgla, który dostaje się do silnika i wprawia go w ruch. Wydajność: kilogram kawy pozwala przejechać pięć kilometrów.
Twórcami tego auta (choć właściwie nie auta, a napędu, bo całą konstrukcję zamontowano w starym volkswagenie scirocco) są autorzy popularnonaukowego programu produkowanego dla BBC. Nie chodziło im wcale o to, by wprowadzić na rynek „kawowe” samochody – wygląda zresztą na to, że pomysł nie jest opłacalny ekonomicznie – ale by wykazać, że auta mogą jeździć nie tylko na pochodnych ropy. I tym samym zmobilizować naukowców do dalszych poszukiwań paliw alternatywnych. Czy na nasze drogi wyjadą więc samochody na trociny czy skorupki orzechów? Przekonamy się pewnie dopiero za kilka lat.