1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Styl Życia

Sobremesa, tutear, holganza – hiszpańskie sposoby na szczęśliwe życie

Sobremesa – czas spędzany przy stole już po zakończeniu posiłku, wypełniony rozmową, żartami, cieszeniem się kawą czy kieliszkiem wina, a głównie towarzystwem – to jeden z hiszpańskich kluczy do szczęśliwgo życia. (Fot. iStock)
Sobremesa – czas spędzany przy stole już po zakończeniu posiłku, wypełniony rozmową, żartami, cieszeniem się kawą czy kieliszkiem wina, a głównie towarzystwem – to jeden z hiszpańskich kluczy do szczęśliwgo życia. (Fot. iStock)
Dla Hiszpanów nie ma sensu życie w zamknięciu, w pojedynkę, nawet gdyby na zewnątrz czekały na nich liczne niebezpieczeństwa – pisze dziennikarka Julia Wollner. W czasach zalecanego dystansu społecznego i lockdownu chyba wszyscy zaczynamy przyznawać im rację...

Socjologowie nierzadko określają Hiszpanów półżartobliwym mianem patologicznie towarzyskich. Rzeczywiście uwielbiają oni spędzać czas wspólnie, a im grono jest liczniejsze, tym lepiej i weselej. Nie bez powodu są miłośnikami wszelkich internetowych grup – czy to na Facebooku, czy na WhatsAppie. Tworzą je spontanicznie, a później szybko porzucają, przenosząc się do realu, bo dopiero kontakt twarzą w twarz daje im prawdziwą radość. Z uśmiechem obserwuję znajomych, którzy skrzykują się w mediach społecznościowych, by towarzyszyć w zakupach koledze. Zresztą i kameralne spotkania szybko zamieniają się tu w gromadne nasiadówki. – Jeśli zadzwonię do kogoś, zapraszając na kawę, raczej na pewno nie odpowie, że umówił się już z kimś innym, tylko zaproponuje, bym do nich dołączyła – mówi moja hiszpańska przyjaciółka Elisa. Dla mnie, Polki, spacer z nią to przedziwne doświadczenie. Oprowadzając mnie po swoim mieście, zagląda do co drugiego baru i sklepu, witając się wylewnie z właścicielami i pracownikami, z każdym ucinając sobie pogawędkę. Zakłada przy tym, że i ja będę w niej uczestniczyć. Cóż może być bowiem przyjemniejszego?

Niekończąca się rozmowa

Szczęśliwego dzielenia chwili z drugim człowiekiem nie ma wszak bez rozmowy – i nieistotne, czy dotyczy ona tematów ważkich, czy pogody i cen w spożywczaku. W Hiszpanii rozmawia się wszędzie i zawsze; na pogawędkę przystaje się z nieznajomym w sklepie, z kolegą z przedszkola spotkanym w muzeum, z sąsiadem pod domem. Gdy zdamy sobie z tego sprawę, przestanie nas dziwić wszechobecny hiszpański hałas, który miejscowi uważają za kwintesencję życia. To zaś jest zdecydowanie za krótkie, by budować mury i niepotrzebny dystans. – Nieznajomi stają się znajomymi w kilka chwil, bo na przykład na placu zabaw spotkały się ich dzieci albo o podobnych porach wychodzą na spacery z psami. Nikogo nie dziwią przyjazne i bezpośrednie ¡hola! (cześć!) i uśmiech, dziś widoczny nawet spod maseczki, skierowane do przypadkowego przechodnia – tłumaczy Tatiana Pękała, właścicielka biura nieruchomości Dream Property w Marbelli (www.dreamproperty.pl). Lody przełamuje także coraz powszechniejsze zwracanie się do wszystkich po imieniu. Tutear (dosłownie: mówienie na „ty”) skutecznie wypiera formy grzecznościowe. Co więcej, to właśnie one zaczynają być uważane za niegrzeczne, bo podkreślają brak zaufania i otwartości – cech bardzo przez Hiszpanów nielubianych. Rozmawiając z kimś po raz pierwszy, często na samym początku pogawędki spytają o imię i zaraz później będą okraszać nim każde zdanie, by druga osoba poczuła się dostrzeżona i ważna.

Para compartir

Mikołaj Buczak w książce „Sobremesa. Spotkajmy się w Hiszpanii” przytacza anegdotę, jakoby hiszpańscy studenci, którzy przyjeżdżają do Polski w ramach programu Erasmus, narzekali szczególnie na brak tzw. zona común (części wspólnej) w akademikach. Zdziwieni tym faktem, niestrudzenie szukają przestrzeni do wspólnego spędzania czasu, na przykład kolonizując kuchnie na piętrach, gdzie mieszka najwięcej przybyszów z Półwyspu Iberyjskiego. I choć kuchnia jest sercem domu w wielu kulturach, to już najważniejsza dla Hiszpanów czynność z nią związana doczekała się własnej nazwy. Sobremesa – czas spędzany przy stole już po zakończeniu posiłku, wypełniony rozmową, żartami, cieszeniem się kawą czy kieliszkiem likieru, przede wszystkim jednak towarzystwem – w wielu opracowaniach, książkach i artykułach internetowych wymieniana jest jako jeden z hiszpańskich kluczy do szczęśliwego życia. Odłożywszy sztućce, jeśli tylko sytuacja na to pozwala, Hiszpan chce rozkoszować się chwilą i pełnym żołądkiem, dzieląc tę radość z innymi. Zresztą najprzyjemniejszy i najbardziej satysfakcjonujący posiłek, podobnie jak wspomniany już spacer czy wyprawa na zakupy, jest tu także para compartir, czyli „do dzielenia się”. Poszczególne dania stawia się na środku stołu, żeby spróbować mógł ich każdy uczestnik spotkania.

– Kiedyś, rozmawiając z jednym z przyjaciół, usłyszałam bardzo ciekawą definicję szczęścia – wspomina Magdalena Kokotkiewicz, przewodniczka po Maladze i Andaluzji (www.przewodnikandaluzja.pl). – Para ser feliz quiero un jamón – żeby być szczęśliwym, chcę szynkę. Co miał na myśli? To nie samo danie, wyrafinowane i rzadkie, ma zapewnić przyjemne spędzenie czasu; jego gwarantem jest towarzystwo, nastawienie i radosna atmosfera, którą stworzyć można nawet w najskromniejszych okolicznościach, osiągając coś, co Hiszpanie określają mianem holganza – zadowolenie.

Moja wioska

Kolejnym ważnym terminem łączącym się bezpośrednio z hiszpańskim dobrostanem jest bez wątpienia rzeczownik pueblo. Oznacza naród lub lud, ale także wioskę lub miasteczko – a więc i dosłownie, i metaforycznie miejsce, z którego się wywodzimy; ludzi, przy których wyrośliśmy. Blisko stąd do popularnego także w innych krajach śródziemnomorskich pojęcia małej ojczyzny, stanowiącej płaszczyznę do tworzenia lokalnych więzi. Za przykład posłużyć mogą chociażby huczne celebracje święta każdej prawie miejscowości czy osiedla. W 2017 roku, zaraz po sierpniowym ataku terrorystycznym na ulicy La Rambla, włodarze Barcelony wraz z tysiącami mieszkańców zorganizowali tradycyjne, barwne obchody święta jednej z dzielnic, Gràcia, zamieniając je we wzruszającą manifestację jedności i solidarności. Dla Hiszpana nie ma bowiem sensu życie w zamknięciu, w pojedynkę, nawet, gdyby na zewnątrz groziły mu liczne niebezpieczeństwa.

Wiek nie gra roli

W hiszpańskim zamiłowaniu do gromadnego życia ważne miejsce zajmuje oczywiście rodzina, w tym także dalsi krewni, bez względu na wiek. – Liczą się dzieci, rodzice, dziadkowie, wujostwo, kuzynostwo, każde pokolenie rodziny – zaznacza Magda Kokotkiewicz. – Zalicza się do niej także przyjaciół, równie ważnych, często tych samych od wczesnego dzieciństwa.

Dzieci zresztą Hiszpanie uwielbiają – stanowią dla nich rozkrzyczany i pełen energii symbol radości istnienia. Maluchy biorą udział w wyprawach do restauracji, przeciągających się długo w nocy biesiadach czy wieczornych spacerach po nadmorskich promenadach, a ich plan dnia dopasowany jest do rozkładu czasu rodziców – kładą się spać równie późno jak dorośli.

Z miłością i szacunkiem odnoszą się też Hiszpanie do osób starszych. Troskliwie i z oddaniem opiekują się wiekowymi członkami rodziny; ci zaś do ostatnich dni starają się korzystać z życia i otaczać przyjaciółmi. Nie bez kozery w Hiszpanii czynnych jest tak wiele świetlic dla seniorów – sympatycznych klubów, gdzie spędzają oni czas z rówieśnikami, popijając kawę, grając w karty, dyskutując o polityce i zmaganiach z codziennością. Z ich zdaniem każdy się liczy – wciąż należą do lokalnej społeczności, a rodzina i znajomi dbają, by w żadnym wypadku nie poczuli się zepchnięci na margines.

Wszyscy zadowoleni

Ważną pochodną hiszpańskiej towarzyskości jest tolerancja, odporność na krytykę oraz poczucie bezpieczeństwa, które z całą pewnością przyczyniają się do szczęśliwszej egzystencji. Statystyczny Hiszpan widział już wiele, nie dziwią go więc żadne ludzkie zachowania. Nie bierze też nadmiernie do serca krytyki swoich poczynań; skupia się raczej na czerpaniu przyjemności z życia, nie zaś na tym, jak inni przeżywają swoje albo na tym, co myślą o jego. Co więcej, jest też świadom, że próba wpłynięcia na zachowania innych to strata czasu – jego dezaprobatę przyjmą bowiem z podobną obojętnością. Daleko jednak Hiszpanom do znieczulicy i bierności, jeśli chodzi o los drugiego człowieka. Jak pisze wspomniany już Mikołaj Buczak, na poczucie bezpieczeństwa wpływa pozytywnie przywiązanie do wspólnoty. „Gdy na ulicy czy w komunikacji miejskiej dzieje się jakaś niepokojąca sytuacja, ostra wymiana zdań czy kłótnia – inni ludzie zawsze się angażują. Hiszpania jest chyba jedynym krajem, w którym jestem pewien, że gdy coś mi się stanie, inni pasażerowie czy przechodnie zawsze zareagują” – podkreśla, wskazując na wyważenie proporcji, jakim zdają się charakteryzować Hiszpanie w kwestii zainteresowania swoim bliźnim.

– Mam wrażenie, że ludzie w Hiszpanii są wobec siebie bardziej uważni – mówi Tatiana Pękała. – Kiedyś pewien mocno starszy pan, mówiący z silnym andaluzyjskim akcentem, obserwował przez okno, jak usiłuję wyjechać z centrum Mondy, malowniczego andaluzyjskiego miasteczka. Kto był, ten wie, jak wyglądają uliczki w takich miejscach. Widząc moją rozpacz, kiedy na dobre utknęłam, zszedł na dół i spokojnie wyprowadził mnie z nieszczęsnego zakrętu, na koniec obdarowując pomarszczonym uśmiechem, najpiękniejszym na świecie. Takie sytuacje zdarzają się tu codziennie, na każdym kroku.

I są na to dowody

Według badania przeprowadzonego 10 lat temu przez Coca Cola Institute, mieszkańcy Hiszpanii należą do najszczęśliwszych ludzi na świecie. Ponad 60 proc. respondentów określa się tu mianem szczęśliwych lub bardzo szczęśliwych (średnia europejska wynosi 54 proc.). Zapytani, kiedy czują największą satysfakcję z życia, Hiszpanie wskazują na letnie wakacje, długie rodzinne posiłki oraz na Boże Narodzenie, a więc chwile, które spędza się w dużym gronie. W końcu szczęście oznacza dla nich towarzystwo drugiego człowieka (a najlepiej jeszcze trzeciego, czwartego i piątego). Według zeszłorocznej edycji rankingu Bloomberg Healthiest Country Index Hiszpania to także najzdrowszy kraj na świecie. Jedno łączy się nierozerwalnie z drugim, a na sprawność fizyczną z całą pewnością znacząco wpływa duchowy dobrostan osiągany dzięki przebywaniu w grupie. Zatem i dla ducha, i dla ciała – warto wziąć z Hiszpanów przykład!

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze