Co słychać na świecie pod kątem ekologii? Oto nasz wybór ekologicznych ciekawostek miesiąca.
Jak przekonać ludzi, by zredukowali mięso w diecie? Pomysły są różne. Na przykład burmistrz Nowego Jorku wysłał do mieszkańców miasta e-maile. Można w nich przeczytać, że jedzenie mniejszej ilości mięsa jest lepsze i dla każdego z nas, i dla planety. Są też konkretne wskazówki – opracowane z kampanią World Animal Protection – pokazujące, jak to zrobić w praktyce. Skąd pomysł? To część strategii OneNYC. Chodzi o walkę z kryzysem klimatycznym, a także poprawę zdrowia mieszkańców.
O holenderskich repair café pisałam kilka miesięcy temu. Bo pomysł narodził się w Amsterdamie w 2009 roku. W kawiarenkach naprawczych spotykają się ludzie, którzy mają zepsuty sprzęt gospodarstwa domowego, sportowy czy inny (także ubrania) – z tymi, którzy kochają majsterkować i, po sąsiedzku i z pasji, naprawiają. Pomysł z Holandii rozszerzył się niemal na cały świat. W 2010 roku powstała międzynarodowa fundacja Repair Café, która pomaga tworzyć takie miejsca. W Polsce pierwsze powstały w Pile, Warszawie i Katowicach. Ale teraz jest już cała sieć. Są i „ogólnonaprawcze”, i specjalistyczne. Na przykład Rowerowe Love w Bielsku-Białej czy Szkutnia Veolia w Chorzowie. Jeśli chcecie znaleźć tę najbliższą was, zajrzyjcie na kawiarenkinaprawcze.pl.
Wyobrażacie sobie, że wasze praprawnuki słonie będą znać tylko z obrazków w książeczkach? To niestety możliwe. Słonie wymierają. Wszystkie gatunki słoni: afrykański sawannowy, afrykański leśny i indyjski, 25 marca zostały wpisane do czerwonej księgi Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody (IUCN), w której wylicza się gatunki zagrożone. Codziennie ginie 55 słoni – alarmuje WWF. Rocznie – 20 tysięcy. W najgorszej sytuacji są afrykańskie słonie leśne – w ciągu ostatnich 90 lat ich populacja zmniejszyła się aż o 80 proc. Afrykańskich sawannowych – o 60 proc.
Słonie zabijane są przez kłusowników dla kłów i dla skóry, która stanowi składnik pseudo-medykamentów. Zmniejsza się też naturalna przestrzeń, w której żyją te zwierzęta – lasy i sawanny. Co robić? Zaadoptować słonia indyjskiego! – zachęca WWF. „Adopcyjny rodzic” dostaje certyfikat z imieniem własnym i podopiecznego. Drobiazg? Nie. Realna pomoc.
Andrzej G. Kruszewicz, „Tajemnice ptasiej alkowy”, wyd. Editio. (Fot. materiały prasowe)
To jest opowieść o miłości. Wśród ptaków. Napisana przez człowieka, który na ptakach zna się jak w Polsce mało kto – to doktor Andrzej G. Kruszewicz, ornitolog i dyrektor warszawskiego zoo. Zaczyna się od wyjaśnienia, dlaczego samce są piękniejsze od samic, dowiadujemy się też, dlaczego ptaki śpiewają, a kolejne rozdziały to opis obyczajów godowych poszczególnych gatunków. Są swojskie kukułki, wróble i bociany, a także rajskie ptaki czy dzioborożce. „To tylko próba uchylenia zasłony skrywającej naprawdę wielkie tajemnice, które czekają na swoich odkrywców – pisze autor. – Każdy uważny obserwator może we własnym ogrodzie czy pobliskim parku obalić istniejące teorie i sformułować nowe. Wystarczy patrzeć i rozumieć, co się widzi”. W zrozumieniu książka doktora Kruszewicza na pewno nam pomoże.
Korzenie i nasiona
Richard Powers, „Listowieść”, wyd. W.A.B. (Fot. materiały prasowe)
Joergen posadził kasztanowiec na farmie w Iowa. Każdego 21. dnia miesiąca robił mu zdjęcie. Potem ten dziwny obowiązek przejął jego syn. Potem syn syna. Ma, który do amerykańskiej ziemi obiecanej przyjechał z Szanghaju, na podwórku domu w Wheaton w Illinois zasadził morwę. Leonard każdemu ze swoich dzieci, jeszcze przed ich narodzinami, wybierał drzewo. A te rosły razem z jego synami i córkami. Są Ray i Dorothy, dla których drzewa, przynajmniej na początku, nie znaczą nic. Jest Douglas, któremu figowiec w Tajlandii ratuje życie. A on spłaca dług.
Opowieści jest dziewięć. Każda nieskończona. Niedopowiedziana. Każda z drzewem w tle. A może w roli głównej? Wreszcie wszystkie te historie się splatają. Tworzą opowieść o Ziemi. O nas. O przyszłości i o katastrofie. Poruszające. Świetnie napisane.
Dzikie życie
Markus Torgeby, Frida Torgeby „Pod gołym niebem”, wyd. Znak Literanova. (Fot. materiały prasowe)
Matka Markusa zachorowała. Stwardnienie rozsiane. Patrzył, jak gaśnie. Nie umiał poradzić sobie z własnym cierpieniem – aż odkrył bieganie. To dało mu i zapomnienie, i szczęście. Aż przyszła kontuzja. Żeby poradzić sobie z kolejną klęską i pustką, Markus wyprowadził się do lasu, dzikiego lasu w szwedzkim regionie Jämtland. Spędził tam samotnie cztery lata. Ten czas go uratował. Pozwolił usłyszeć własne myśli. Pogodzić się z tym, co nieuniknione. Teraz ma dwa życia. W jednym jest mężem i ojcem. W gospodarstwie – też na łonie natury, ale z pralką, lodówką i ciepłym prysznicem. Jego drugie życie to nadal las. Do którego ucieka, z którym zapoznaje swoje córki. I nas. Ta książka to prosty przewodnik po „dzikim życiu”. Jak przygotować legowisko z gałęzi świerku, jak się ubrać, żeby zimą nie marzły stopy, jak ugotować na ognisku owsiankę. Piękne zdjęcia do książki zrobiła żona Markusa Frida. Warto.