1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Styl Życia

Jak dzieło sztuki – meksykański dom Ryby Schalekamp

Ryba jest artystką, a także przewodniczką po Meksyku. W latach 80. wyjechała do Stanów i ubierała polskie gwiazdy: Korę, Lady Pank. W siermiężnych czasach PRL mogły na estradzie występować niczym kolorowe ptaki. Do dziś, gdy przyjeżdża do Warszawy, wiezie ze sobą walizkę cudownych, kolorowych meksykańskich ubrań i worek przypraw. (Fot. Robby Cyron)
Ryba jest artystką, a także przewodniczką po Meksyku. W latach 80. wyjechała do Stanów i ubierała polskie gwiazdy: Korę, Lady Pank. W siermiężnych czasach PRL mogły na estradzie występować niczym kolorowe ptaki. Do dziś, gdy przyjeżdża do Warszawy, wiezie ze sobą walizkę cudownych, kolorowych meksykańskich ubrań i worek przypraw. (Fot. Robby Cyron)
Jeszcze zanim się do niego wejdzie, po ciele przechodzi dreszcz. Wszystko jest tu przedziwne i niezwykłe. Już od wjazdu widać siedzącego przed drzwiami kościotrupa – kobietę z warkoczami w kolorowej sukience. Nie bez powodu Ryba Schalekamp, kolorowa Polka z Meksyku, zwana jest przez przyjaciół wojowniczą księżniczką.

Ryba nie boi się kościotrupów, przeciwnie – kolekcjonuje je. Hucznie obchodzi też Día de Muertos, czyli święto zmarłych, które w Meksyku jest radosne. W jej domu wszędzie stoją zegary. – Zegar jest dla mnie symbolem tego, że czas nie istnieje, jest względny. Każdy zegar pokazuje więc inną godzinę. Dla mnie nie ma „wczoraj” ani „jutro”, jest tylko „teraz” – mówi.

Dom musi mieć duszę

W Meksyku mieszka od 12 lat, jest przewodniczką wycieczek. Wcześniej była stylistką pokazów mody w znanym w latach 80. nocnym klubie w Chicago. Na urodziny poleciała z przyjacielem do Meksyku. Zakochała się w Playa del Carmen, które wtedy było rybacką wioską z najpiękniejszymi plażami na świecie. Po latach znalazła tam dom. Uwiódł ją architekturą, przestrzenią i światłem. – On do mnie mówił. Podpowiadał, jak go urządzić – twierdzi.

Kuchnia. Obraz Matki Boskiej oprawiony w ramę w kolorze wściekłej żółci, pokryty żółtą koronkową tapetą, dostała od przyjaciółki. (Fot. Robby Cyron) Kuchnia. Obraz Matki Boskiej oprawiony w ramę w kolorze wściekłej żółci, pokryty żółtą koronkową tapetą, dostała od przyjaciółki. (Fot. Robby Cyron)

Zawsze lubiła kolor i antyki. – Kiedy przeprowadziłam się do Playa del Carmen, pokochałam w dodatku prymitywne meble – mówi. Uwielbia shabby chic, czyli inaczej stary szyk. W aranżacji wnętrza nie mogło więc zabraknąć przecieranych mebli, koronek i dekoracji vintage. Od zawsze kocha też sztukę sakralną. Ma całą kolekcję obrazów Matki Boskiej. Również w kuchni, która jest sercem domu. Wymyśliła, że meble chce mieć z palet. Do wyspy przytwierdzone są stare maszynki do mielenia mięsa po babci, które służą za podręczne miseczki. Na ścianie, za wyspą, wisi kolorowy napis „BAR”. Litery kupiła w designerskim sklepie na Florydzie, są metalowe, zrobione ze starych rejestracji samochodowych.

Sypialnia gospodyni utrzymana w stylu shabby chic. Wszystko jest w niej stare. (Fot. Robby Cyron) Sypialnia gospodyni utrzymana w stylu shabby chic. Wszystko jest w niej stare. (Fot. Robby Cyron)


Meksyk kojarzy się z przyprawami. – Ale tu mamy wszystko świeże, wystarczy wyjść na targ – wyjaśnia. W domu nie ma więc szaf pełnych zasuszonych przypraw. Kilka trzyma w metalowych okrągłych pudełkach z Ikei, które przyczepia się magnetycznie do drzwi lodówki. Ze skórzanych sakw, które wyjęła z charakterystycznych amerykańskich pasów dla budowlańców i zawiesiła na ścianie, wystają noże. – Często używam rzeczy niezgodnie z przeznaczeniem – śmieje się. Kiedyś w sklepie znalazła stare grabie. Odwrócone do góry zębami, pomalowane na biało służą za wieszak dla naszyjników w łazience.

W aromacie kadzideł i pieczonej ryby

Od progu pachnie… pieczoną rybą. Ryba pali dużo kadzideł ceremonialnych, by oczyścić dom ze złej energii. Ich zapach miesza się z aromatem kwiatów i gotujących się w kuchni potraw. Gdy otwierasz drzwi i wchodzisz do salonu, myślisz, że znalazłaś się w magicznym muzeum sztuki. Na ścianach wiszą setki obrazów, aż pod sufit. W rogu salonu – wielki na pięć metrów obraz z czerwonymi słoniami, który Ryba kupiła na wyprzedaży w Chicago. Z zachwytem oglądała różne przedmioty i nagle zobaczyła zwinięty obraz, z podpisem malarza na odwrocie. – Chcę za niego 500 dolarów – powiedziała sprzedawczyni. Kiedy kobieta rozwinęła obraz, Ryba aż krzyknęła z zachwytu. – Ale mam tylko 100 – odpowiedziała. Dobiły targu.

Na żółtej szafce, wyjętej spomiędzy ananasów i papai na targu warzywnym, stoją alebrijes – malowane figurki z papier mâché. (Fot. Robby Cyron) Na żółtej szafce, wyjętej spomiędzy ananasów i papai na targu warzywnym, stoją alebrijes – malowane figurki z papier mâché. (Fot. Robby Cyron)

Na sąsiedniej ścianie wisi kolekcja masek. – To maski ceremonialne, z dziurami na oczy, nos i usta – wyjaśnia Ryba. – Niektóre są bardzo stare, muzealne, podpisane przez znanych artystów, którzy je wykonali. Maski mają w ustach prawdziwe zęby zwierząt, podobnie włosy i brody pochodzą z włosia zwierzęcego: dzików, koni, pumy, pantery. Były zakładane do różnych ceremonii, na przykład żeby sprowadzić deszcz. Pierwszą kupiła na targu. Kiedy sprawdziła w Internecie nazwisko autora, okazało się, że jego prace wiszą w muzeach.

Ryba lubi odwiedzać targi i znajduje tam prawdziwe perełki. Tak jak biała, haftowana w maki i zakończona frędzlami narzuta w sypialni. Druga wisi nad łóżkiem, nad nią półka z książkami, na której leżą ponadto czaszki dzikich świń i dwie przedwojenne skórzane walizki z warszawskiego Koła. Pościel musi być stara, wykrochmalona, z koronką richelieu, często kupuje ją na targach w Polsce. Sporo tej Polski – w sypialni wisi talerz malowany przez Kamila Sipowicza, są też dwa zdjęcia autorstwa Tomka Sikory.

Ryba nie boi się kościotrupów, przeciwnie – kolekcjonuje je. (Fot. Robby Cyron) Ryba nie boi się kościotrupów, przeciwnie – kolekcjonuje je. (Fot. Robby Cyron)

Schody do nieba

Ryba twierdzi, że dom prosi się o przebieranie. Dlatego przedmioty wędrują. Tak było, gdy na targu kupiła żółtą szafkę. – Myślałam, że mi serce pęknie, gdy między ananasami a papają zobaczyłam kanarkową szafkę, zbitą z palet – opowiada. Kiedy mebel znalazł się w domu, zaczęło się przestawianie: to pójdzie na górę, a to do ogrodu, bo chociaż dotąd musiało być na wejściu, dziś Ryba jest zakochana w innym meblu i to on musi zająć główne miejsce. Podobnie jest z obrazami. Ile ich jest? Trudno policzyć, bo wciąż przybywają nowe. – Dobrze, że mam wysokie, sześciometrowe pomieszczenia, mogę z obrazami piąć się w górę – śmieje się.

Sześciometrowe pomieszczenia pozwalają na eksponowanie stale rosnącej kolekcji obrazów. (Fot. Robby Cyron) Sześciometrowe pomieszczenia pozwalają na eksponowanie stale rosnącej kolekcji obrazów. (Fot. Robby Cyron)

W domu są dwa piętra. Na dole olbrzymi, loftowy salon, kuchnia i kolosalne francuskie drzwi do ogrodu; potem przechodzi się do części, w której są sypialnia i łazienka z wanną. Kamienne schodki prowadzą na piętro, gdzie jest z kolei sypialnia z balkonem i łazienką dla gości. – Schody prowadzą do nieba – zapewnia Ryba. I coś w tym jest, bo na górze znajduje się olbrzymi taras z widokiem na rozgwieżdżone meksykańskie niebo.

Kamienne schodki prowadzą na piętro. To część przeznaczona dla gości. (Fot. Robby Cyron) Kamienne schodki prowadzą na piętro. To część przeznaczona dla gości. (Fot. Robby Cyron)

Ryba Schalekamp przyjeżdża do Polski i organizuje meksykańskie wieczory w Warszawie z dobrym jedzeniem w jej wykonaniu i shoppingiem meksykańskiej kolekcji modowej, którą można kupić. Prowadzi też kulinarno-modowo-podróżniczy profil na Facebooku.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze