1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. REKLAMA

Zakryte stroje zamiast wyciętych trykotów. Niemieckie gimnastyczki przeciwko seksualizacji sportu

fot. screenshot Instagram @seitzeli
fot. screenshot Instagram @seitzeli
"Każda gimnastyczka powinna móc zdecydować, w jakim stroju czuje się najbardziej komfortowo" - wyjaśniały swoją decyzję niemieckie gimnastyczki. Niedawno na podobny ruch zdecydowały się norweskie siatkarki plażowe. Czy seksualizacja sportu to temat tabu, który właśnie został przełamany?

Nie od dziś wiadomo, że sportowe ubrania charakteryzują się pewną specyfiką. Specjalnie wycięte, obcisłe, często odsłaniające za dużo ciała. Jeszcze do niedawna taka sytuacja uważana była za względnie normalną i ciężko było wyobrazić sobie sportsmenki w innych niż standardowe strojach. Niemniej od dawna mówi się też i o tym, że kobiety w sporcie są często równie dyskryminowane, jak na innych polach. Sport od wieków uważany był przede wszystkim za męski obszar zainteresowania i podobnie jak wiele innych sfer życia pozostawał zamknięty dla kobiet. Pomimo tego że dzisiaj kobiety uczestniczą we wszystkich dyscyplinach, nie są często tak samo doceniane, opłacane, a ich zmaganiom nie przyglądają się miliony ludzi na całym świecie. Dobrym przykładem może tu być piłka nożna, która od lat postrzegana jest za sport typowo męski, choć wiele piłkarek udowodniło, że odnosi o wiele większe sukcesy i może pochwalić się lepszymi wynikami niż ich męscy odpowiednicy.

Nie inaczej jest w kwestii kobiecego ciała. Kobieca seksualność i wygląd od zawsze pozostają tematem, w którym dyskryminacja i seksizm miały się wyjątkowo dobrze. Niemieckie gimnastyczki postanowiły sprzeciwić się seksualizacji sportu i zakwestionować konieczność noszenia wykrojonych, czasem nawet odsłaniających miejsca intymne strojów. Niemieckie zawodniczki - Elisabeth Seitz, Sarah Voss, Pauline Schaefer-Betz i Kim Bui podczas tegorocznych Igrzysk Olimpijskich w Tokio pojawiły się w długich strojach - z długimi nogawkami, zakrywającymi nogi.

Gimnastyczki uważają, że wybór stroju, który najbardziej odpowiada im w danej chwili, i który nie jest oficjalnie zabroniony zgodnie z obowiązującym regulaminem jest ich prawem, podobnie jak każdej kobiety prawem jest możliwość decydowania o sobie. Kobiety podkreślają, że w takich strojach czują się bezpieczniej i zdecydowanie bardziej komfortowo. „Chcemy, aby każdy czuł się komfortowo i pokazujemy wszystkim, że mogą nosić, co chcą i wyglądać niesamowicie, czuć się niesamowicie, niezależnie od tego, czy jest się w długim, czy w krótkim trykocie” - powiedziała w wywiadzie Sarah Voss.

Niemki nie kryją swojego przekazu. Chodzi tu nie tylko o zwiększenie ich własnego komfortu, ale również nakreślenie odpowiedniego przekazu dla świata sportu, który musi zacząć akceptować również kobiecą perspektywę i doświadczenia. Tym samym chcą podkreślić swój sprzeciw wobec seksualizacji sportu i seksizmu, który wciąż obecny jest w wielu aspektach życia kobiet, w tym m.in. w sporcie.

Kilka dni temu, podobną postawę zaprezentowały norweskie szczypiornistki, które odmówiły założenia skąpych majtek i wyszły na boisko w kolarkach. Reprezentantki Norwegii za swoją decyzję zostały ukarane przez Europejską Federację Piłki Ręcznej, która postanowiła nałożyć na nie karę grzywny w wysokości 150 euro za każdą zawodniczkę. Cała sytuacja spotkała się z licznym odzewem ze strony aktywistów, sportowców, a nawet gwiazd show-biznesu. Amerykańska piosenkarka Pink zadeklarowała chęć zapłaty kary za Norweżki przyznając, że jest dumna z ich postawy i jednocześnie zawiedziona podejściem Federacji.

Mamy nadzieje, że ten symboliczny gest ze strony zawodniczek przyczyni się do zmian, dzięki którym kolejne pokolenia kobiet będą mogły funkcjonować w bardziej przyjaznym, mniej dyskryminującym i hołdującym patriarchalnej wizji świecie.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze