1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. REKLAMA

Nie zawsze trzeba być idealnym. Rozmowa z Gabrielą Gargaś, autorką książki „Matka roku”

„Matka roku\
„Matka roku" to książka nie tylko dla matek. To książka dla kobiet idealnie nieidealnych. Dla matek, żon, kochanek, singielek, wariatek, pokrzywdzonych przez los, uśmiechniętych od rana – mówi Gabriela Gargaś. (Fot. materiały partnera)
Gabriela Gargaś – jedna z najpopularniejszych autorek ostatnich lat, rozkochała w sobie czytelniczki. Tym razem pojawia się z nowym książkowym projektem. Powieść „Matka roku” to zabawna historia o tym, że nie zawsze trzeba być idealnym.

Jako autorka osiągnęłaś w Polsce duży sukces. Czytelniczki czekają na Twoje książki. Czego możemy spodziewać się po najnowszej powieści „Matka roku”?
„Matka roku" to książka nie tylko dla matek. To książka dla kobiet idealnie nieidealnych. Dla matek, żon, kochanek, singielek, wariatek, pokrzywdzonych przez los, uśmiechniętych od rana. Zranionych. Szczęśliwych. Tych, które kroczą po wybojach i tych, które z górki na pazurki. Tych, które skręcają w ślepy zaułek i tych które zdobywają szczyty. Starszych, młodszych i tych w średnim wieku. Tych, co się pogubiły i tych, które się odnalazły.

Każda z nas ma różne etapy w życiu – i te pełne euforii, i te upadków. I etap zwany „jak przetrwać dzień”, i inny „ jak zwlec się z łóżka”. Jak przepełzać przez cały dzień, w którym piętrzą się wyboje? Jak uruchomić swój mózg, kiedy serce zakrwawione? Jak nie rzucać przekleństwami, kiedy cisną się na usta. Nie wiem. Czasami się po prostu czegoś nie wie. I o tym wszystkim napisałam w „Matce roku”. I powiem Wam, że szalenie lubię tę książkę. Jest taka moja!

Myślisz, że obecnie kobiety starają się być na siłę idealne przez presję np. mediów społecznościowych albo wykreowane nierealne standardy?
Zauważyłam, że ostatnio to się zmienia. I całe szczęście. Nikt nie ma idealnego życia i nikt też ideałem nie jest. Dlatego irytuje mnie, kiedy ktoś wmawia nam, że macierzyństwo, czy w ogóle życie jest takie cacy, że dziecko nigdy nie jest umorusane, a ty nie masz ochoty zwinąć czasami manatek i uciec gdzieś na koniec świata. Ja mam. I założę się, że to odczucia większości kobiet. Coraz więcej w wirtualnym świecie pojawia się fajnych profili, które pokazują macierzyństwo bez lukru. Gdzie i matki mają włos nieuczesany i piszą o tym jak jest, a nie że zawsze wszystko poukładane i na swoim miejscu. Nie jest i musimy sobie z tego zdać sprawę. 90 procent kobiet po porodzie ma rozciągniętą skórę na brzuchu. Pojawia się cellulit, i piersi nie są już takie jędrne, kiedy karmisz swoją pociechą. I czasami nam się nie chce i czasami mamy ochotę powiedzieć na głos: „nie tak to sobie wyobrażałam”. Macierzyństwo to ciężka praca, to orka. I podziwiam wszystkie matki i chylę przed nimi czoła. Dziewczyny jesteśmy piękne i fajne i mamy prawo do gorszych dni.

W swoich social mediach trochę odczarowujesz tę „idealność”. Pokazujesz zdjęcia kiedy jesteś chora, albo masz gorszy dzień. Piszesz wprost o tym co Cię irytuje. Na instastories wielokrotnie wrzucasz motywacyjne cytaty. Czujesz, że kobiety potrzebują takiego wsparcia?
Jestem najzwyczajniejszą w świecie kobietą, taką jak wiele innych kobiet. Mam gorsze dni, czasami sobie pobeczę, wzruszę się, jeśli coś mnie rozśmieszy śmieję się na całe gardło, a śmiech to mam donośny. Są dni, kiedy jestem chora czy mam kiepski dzień i uważam, że jeśli taka się pokażę, to świat się nie zawali. A może w danym dniu ktoś też będzie miał słabszy nastrój i pomyśli sobie: nie tylko mi dziś źle, ta Gabryśka też za dobrze nie wygląda.

Życie to sinusoida, to suma zdarzeń lepszych ale też tych gorszych. Mam dni, kiedy wyglądam jak milion dolców, no może przesadziłam, jak pół miliona, ale są dni, kiedy nie czuję się dobrze w swojej skórze. I co ciekawe, wiele dziewczyn, a nawet mężczyzn napisało do mnie, że dziękuje mi, że nie staram się na siłę odczarować rzeczywistości. Bo czy tego chcemy czy nie, rzeczywistość wielu z nas wygląda podobnie. A ja chciałabym dziewczynom i chłopakom też powiedzieć: trzymaj się. No musisz jakoś się trzymać. Złap się choćby cienkiej gałęzi, przejdź po tej linie, która wisi nad przepaścią. Przejdź na drugą stronę.

Przez ponad piętnaście lat mieszkałaś poza Polską. Czy kobiety są jednak jednakowe na całym świecie? Czy jednak mentalność w miejscu, w którym mieszkałaś była zupełnie inna?
Mentalność Polek jest inna od mentalności kobiet mieszkających za granicą. Podoba mi się luz Brytyjek i to, że mają gdzieś co powiedzą o nich inni. Oczywiście nie chcę tutaj podchodzić stereotypowo do tematu, ale jeśli Brytyjki mają ochotę iść do sklepu w klapkach i wałkach na głowie to idą. Pamiętam kilka lat temu moje zdziwienie w przedszkolu, kiedy pani przyprowadziła swoje dziecko w piżamie i szlafroku. Pomyślałam, ale luz, ja bym się nie odważyła. W Polsce dużo kobiet wciąż ma problem z tym, by być idealną. I za dużo mamy kompleksów związanych z naszą urodą i ciałem. Tyle jest pięknych kobiet, które mają masę kompleksów. Niepotrzebnie.

U nas też niewiele potrzeba, by zostać uznaną za „złą matkę”. Cały czas trzeba udowadniać, że się jest wystarczająco dobrą. Oczywiście dotyczy to tylko kobiet. Bo mężczyzna – wystarczy, że jest. Ale… Podoba mi się to jak Polki zaczęły się rozwijać. Mknąć jak rakiety przed siebie. Zaczęłyśmy sięgać gwiazd.

Polki są mistrzyniami w wydłużaniu swojego dnia. A musimy pamiętać, że nie jesteśmy tylko od sprzątania, gotowania i prania. Musimy postarać się wygospodarować więcej czasu dla siebie. Sobota nie jest tylko od zakupów i szorowania toalety. Świat się nie zawali, jeśli nie posprzątamy. A sprzątaniem na wzór Brytyjek można podzielić się z mężem. I cieszę się, że w Polsce rodzi się wśród kobiet też ta świadomość: jestem ważna, ja też mam swoje pasje.

(Fot. materiały partnera) (Fot. materiały partnera)

„Matka roku” (wyd. Skarpa Warszawska, premiera 15 września 2021 roku) to zabawna opowieść o tym, że nie zawsze trzeba być idealnym. Tatiana ma trzydzieści dziewięć lat. No dobra, prawie czterdzieści, do czego niechętnie się przyznaje. Stara się być najlepszą matką i żoną, ale wiadomo… chcieć, a móc to jednak wielka różnica. Życie – jak to życie – czasami potrafi spuścić łomot i najbardziej cierpliwą osobę wyprowadzić z równowagi. A Tatiana czasem tę cierpliwość traci. Na szczęście ma przyjaciółkę, która zawsze jej wysłucha. I kiedy kobieta wiedzie swoje spokojne życie i myśli, że nic już jej nie spotka, wtedy na jej drodze pojawia się Iwo – szkolna miłość – który nawija jej na uszy tonę makaronu, a że ona lubi jeść makaron, jest łasa na jego czułe słówka.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze