1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Styl Życia

Inhotim – muzeum w brazylijskiej dżungli

Instalacja Olafura Eliassona Viewing Machine z 2001 w Instytucie Inhotim w Brazylii (Fot. William Gomes)
Instalacja Olafura Eliassona Viewing Machine z 2001 w Instytucie Inhotim w Brazylii (Fot. William Gomes)
Inhotim Instituto to magiczne miejsce na granicy brazylijskiej sawanny i atlantyckich lasów, gdzie natura i sztuka są w nieustannym dialogu.

Czy istnieje rzeźba piękniejsza od wysmaganego wiatrem drzewa? I czy jest wspanialszy obraz niż naturalny, dziki krajobraz? Odpowiedzi na te pytania znajdziesz w Inhotim, który stanowi połączenie ogrodu botanicznego i galerii sztuki nowoczesnej położonej w lesie tropikalnym. Pawilony wystawiennicze są otoczone dżunglą, przelatują tam ptaki, podchodzą zwierzęta… Spacerując po instytucie, nie wiadomo, czym bardziej się zachwycać – przyrodą, architekturą czy sztuką. Inhotim to raj dla artystów i amatorów piękna, którzy tworzą i podziwiają sztukę związaną z pięknem przyrody.

Raj na czerwonej ziemi

Inhotim Instituo leży pod Brumadinho, górniczą miejscowością w brazylijskim stanie Minas Gerais – żyznej, gęsto zaludnionej krainie pełnej gór, jaskiń, źródeł, miasteczek z epoki kolonialnej i ziemi czerwonej od rudy żelaza. Największym bogactwem tego regionu jest jednak Mata Atlântica (Las Atlantycki), objęty ochroną UNESCO jako rezerwat biosfery, położony wzdłuż południowo-wschodniego wybrzeża Brazylii. Zajmuje powierzchnię około miliona kilometrów kwadratowych. Ten najdłuższy na świecie pas tropikalnej puszczy sąsiaduje z Cerrado (brazylijską sawanną), zamieszkałą przez 935 gatunków ptaków i 300 gatunków ssaków. Inhotim, położony na granicy tych dwóch narażonych na powolną śmierć krain, pulsuje życiem – nie tylko zwierzęcym i roślinnym, ale też artystycznym.
Na obszarze 140 hektarów lasów, gór i ogrodów zgromadzono tutaj kolekcję sztuki współczesnej ze wszystkich krajów świata, największą w Brazylii i jedną z największych w Ameryce Łacińskiej.

Elisa Bracher, Embrionário, 2003 (Fot. William Gomes) Elisa Bracher, Embrionário, 2003 (Fot. William Gomes)

Królestwo Paz

Ziemia zajmowana przez instytut należała dawniej do firmy górniczej, której szefem był Anglik o imieniu Timothy nazywany w okolicy „panem Tim” (w lokalnym języku „inho Tim”). Stąd nazwa muzeum.
Następny właściciel, Bernardo Paz – miłośnik sztuki, natury i bogaty przedsiębiorca górniczy – postanowił przekształcić swoją farmę w otwartą galerię sztuki, wpisując dzieła współczesnych artystów w pejzaż. Paz, z charakterystyczną chmurą śnieżnobiałych włosów, zdawał się bujać w obłokach, ale okazał się sprytnym biznesmenem. W latach 80. XX wieku zaczął skupować od deweloperów okoliczne ziemie, aby uchronić ich piękny krajobraz przez dewastacją. Z czasem stworzył wokół farmy park ekologiczny z 5 jeziorami i lasem tropikalnym. Zainspirowany projektami swego przyjaciela, brazylijskiego architekta krajobrazu Roberto Burle Marxa, stopniowo przekształcał swoje ranczo w ogród botaniczny. Ale to dopiero Tunga – słynny brazylijski rzeźbiarz i performer – przekonał Paza do stworzenia gigantycznego muzeum plenerowego.

Inhotim jest obecnie domem dla ponad 500 dzieł artystów z całego świata (m. in. Cildo Meireles, Miguel Rio Branco, Chris Burden, Matthew Barney, Paul McCarthy, Olafur Eliasson) i ponad 5000 gatunków roślin – to 28% wszystkich gatunków znanych na świecie.

Jak obraz Henriego Rousseau

Dziś usiane jeziorami, gajami, pagórkami, a nawet kąpielowymi basenami królestwo Paz jest w pewnym stopniu sztuczne, ale i pierwotne. Oferuje nowy model obcowania ze sztuką, daleki od charakteru miejskich muzeów. Widza zaprasza się do odkrywania ogrodów i pejzaży, wędrówek wśród jezior, gór i dolin, aktywnego doświadczania przestrzeni.

Inhotim to kolorowy botaniczny raj przypominający baśniowe krajobrazy z obrazów francuskiego malarza Henriego Rousseau (zwanego Celnikiem), którego ulubionym motywem były sceny z dżungli. Kiedy przekraczasz bramy tego plenerowego muzeum znika wszechobecny czerwony kurz, powietrze oczyszcza się, a nad głową pochylają się palmy, wabiąc do zielonej oazy. Przy wejściu znajduje się pawilon z widokiem na jezioro i awangardową kolorową instalację Magic Square brazylijskiego artysty Helio Oiticica (1937–1980). Potem jest tylko ciekawiej.
Można wędrować wyznaczonymi trasami (każdy otrzymuje mapkę) albo tworzyć własną przygodę, wyznaczając ścieżki prowadzące do kolejnych pawilonów, ogrodów, plenerowych instalacji. Zagubienie się jest częścią podróży… Warto otworzyć każde drzwi – za każdymi czeka coś intrygującego. Jeden dzień zwykle nie wystarcza. Ihotim jest tak duże, że nawet jeśli dojedziesz tam o 9:30 (godzina otwarcia) i wyjedziesz o 16:30 (godzina zamknięcia), to i tak nie zobaczysz wszystkiego.

Instituto Inhotim, Jardim Veredas (Fot. João Marcos Rosa Nitro) Instituto Inhotim, Jardim Veredas (Fot. João Marcos Rosa Nitro)

Botaniczny raj

Pomiędzy jedną galerią a drugą wędrujemy w bujnych ogrodach, ukształtowanych przez naturę i znanych brazylijskich architektów krajobrazu: Luiza Carlom Orsiniego i Pedro Nehringa. Tamtejszy zielony świat jest podzielony na dwie kolekcje: rezerwat przyrody (zachowany Las Atlantycki) i ogród botaniczny (Jardim Botânico) o pow. 45 ha, z ponad 3 tys. gatunków rodzimych i egzotycznych roślin, m.in. palmami (1400 gatunków – to jedna z największych kolekcji na świecie), nolinami, zamiami, sagowcami.
Warto wstąpić choć na chwilę do jednego z siedmiu tematycznych ogrodów, zwłaszcza do Jardim Desértico (Ogród Pustynny), pełnego kaktusów i innych sukulentów, Largo das Orquídeas (Ogród Storczykowy) czy Jardim de Todos os Sentidos (Ogród Zmysłów), pełnego jadalnych (i trujących) roślin, barw, kształtów, zapachów i dźwięków.
Spacerujemy, wdychając świeże powietrze, podziwiamy gatunki zagrożone wyginięciem, np. brazylijskie drzewo różane (Dalbergia nigra), palmę warzywną jadalną (Euterpe edulis) czy orchideę (Cattleya walkeriana) rosnącą tylko w Brazylii. Podróżujemy wśród drzew podróżników (Ravenala madagascariensis), których pędy i liście żywią ludzi, zwierzęta, służą do wyrobu leków i budowy domów.
Obserwujemy dzikie zwierzęta żyjące tutaj swobodnie. Nie możemy ich jednak karmić, dotykać ich gniazd i schronień, zbliżać się do piskląt. Ptak seriema i penelopa krzykliwa, małpa tamaryna gwiaździsta i brazylijska wiewiórka caxinguelê to tylko niektóre z rzadkich, zagrożonych wyginięciem zwierząt, które można tutaj spotkać.

Beam drop Inhotim, Chris Burden, 2008 (Fot. Brendon Campos) Beam drop Inhotim, Chris Burden, 2008 (Fot. Brendon Campos)

Głos ziemi

Równie bogata jest tutejsza kolekcja sztuki, skupiająca malarstwo, rzeźbę, rysunek, fotografię, pokazy wideo i instalacje znanych artystów z całego świata, powstałe od lat 60. do dnia dzisiejszego. Można je podziwiać w 11 galeriach stałych, w każdej prezentowany jest jeden tylko twórca, m. in. Tunga, Cildo Meireles, Adriana Varejão, Doris Salcedo, Victor Grippo, Matthew Barney, Rivane Neuenschwander, Valeski Soares, Janet Cardiff & Gerorge Miller czy Doug Aitken. Kolejne cztery galerie mieszczą wystawy czasowe, zmieniające się co dwa lata.
Są też inne pawilony i instalacje, z których większość ma formę sześcianów, cylindrów czy kopuł powiązanych z naturą i krajobrazem. Sześcian z polerowanej stali nierdzewnej („Vegetation Room” Cristiny Iglesias), lustrzany pawilon pełen szkła oraz muzyki („Folly” Valeski Soares) i lustrzany trójkąt („Bisected Triangle, Interior Curie” Dana Grahama) odbijają otaczający las. Natomiast ogromny ruchomy kalejdoskop oferuje wspaniałe widoki na krajobraz. Zwraca też uwagę Ogród Narcyza („Narcissus Garden” Yayoi Kusama), w którym 500 kul z polerowanej stali nierdzewnej unosi się na wodzie, tworząc interaktywny dywan – tańczący na wietrze, wydający odgłosy, odbijający niebo, rośliny i… widza (stąd nazwa).

Matthew Barney, De lama lâmina, 2009 (Fot. William Gomes) Matthew Barney, De lama lâmina, 2009 (Fot. William Gomes)

Ponieważ jednym z założeń Inhotim jest integracja sztuki i natury, ważnym przystankiem podczas zwiedzania jest pusty, otoczony szklanymi ścianami Pawilon Soniczny Douga Aitkena z rurą pośrodku sięgającą 202 m. w głąb ziemi. Zainstalowane w niej mikrofony i wzmacniacze pozwalają usłyszeć dźwięki jej przemieszczających się warstw. Doświadczenie jest wyjątkowe, symfonia nigdy się nie powtarza, a głos ziemi jest głośny i wyraźny. To niesamowite doświadczenie – wibracje ziemi przenikają ciało, a przez szklane ściany pawilonu można podziwiać krajobraz.

Hélio Oiticica, Invenção da cor, Penetrável Magic Square #5, De Luxe, 1977 (Fot. Brendon Campos) Hélio Oiticica, Invenção da cor, Penetrável Magic Square #5, De Luxe, 1977 (Fot. Brendon Campos)



Niektóre pawilony mają formę pudeł, w których zamknięte są osobne światy pełne dźwięków, świateł, projekcji medialnych. Każde z nich to hipnotyzujące, interaktywne dzieło sztuki. W jednym „pudle” wszystko jest czerwone, w innym doznasz odczuć jak po heroinie, w kolejnym Jimi Hendrix gra na gitarze, gdzie indziej toczy się walka na poduszki.
Podziwiaj rzeźby i dzieła sztuki wystawione wzdłuż ścieżek, z których niektóre są gwiazdami muzeum, np. Upadek Wiązki („Beam Drop” Chrisa Burdena) – instalacja z belek zebranych na złomowiskach, zrzuconych z wysokości 45 metrów za pomocą dołu ze świeżym betonem. Zastygły w różnych pozach, tworząc recyklingową instalację. Natomiast włoski artysta Giuseppe Penone użył… upływu czasu jako tworzywa. Odlał z brązu stuletni kasztan, znaleziony w ogrodach Wersalu, i zawiesił go 3 metry nad ziemią. Wsparty korzeniami na stalowych wspornikach, blisko pięciu innych rodzimych drzew będzie rósł wraz z nimi, wspierając się na ich gałęziach.

Bez podziałów

Inhotim służy nie tylko relaksowi i obcowaniu ze sztuką, ale też chroni zagrożone gatunki, prowadzi hodowle in vitro i bank nasion, które przekazuje innym ogrodom. Propaguje też ekologiczne zachowania, integruje i edukuje lokalną ludność. Do instytutu dociera tygodniowo na różne zajęcia około 1500 uczniów z okolicznych szkół. – Środowisko Inhotim jest zaraźliwe – twierdzi jeden z mieszkańców Brumadinho. – Zmieniło poglądy mojego syna, jego sposób patrzenia na świat, a nawet ubierania się czy mówienia. Zmieniło wszystko. I dodaje: – Wspaniałe jest to, że Inhotim jest nasz… Miejscowi wchodzą tutaj za darmo. Dzieciaki mogą przyjechać na wystawę, zajęcia lub po prostu na spacer. Lucas Sigefredo, dyrektor ogrodu botanicznego, wyjaśnia: – Na brazylijskiej wsi pójście do muzeum często jest po prostu niemożliwe z uwagi na odległość. A teraz nie trzeba kupować biletu i lecieć do Nowego Jorku, Londynu, Sao Paulo czy Rio, aby przeżyć głębokie, piękne, przyjemne doświadczenia… Wystarczy wsiąść w samochód i po kilku minutach lub godzinach jesteś w Inhotim!

Bisected triangle, Interior curve, 2002 (Fot. Brendon Campos) Bisected triangle, Interior curve, 2002 (Fot. Brendon Campos)

Instytut jest też drugim co do wielkości pracodawcą w rejonie – zatrudnia około 450 osób. W ostatnich latach Inhotim nawiedziła seria katastrof: w 2018 r. epidemia żółtej febry, a w 2019 r. w pobliskiej kopalni rudy żelaza zawaliła się zapora, uwalniając toksyczny szlam, który niszczył wszystko na swojej drodze. Ponad 270 osób zginęło lub zaginęło, a domy, infrastruktura, pola, zwierzęta i część ekosystemu została zdewastowana. Wydarzenie pozostawiło ogromną bliznę w życiu Inhotim i lokalnej społeczności, była nawet obawa, że instytut przestanie istnieć. Na szczęście przetrwał i jak dawniej przyciąga jak magnes.

Nie możesz się doczekać odkrycia tego raju? Wybierz się na wirtualną wizytę w Instituto Inhotim (na stronie inhotim.org.br).

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze