1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Styl Życia
  4. >
  5. Jacek Dehnel i jego fascynacja osobliwościami [Istota rzeczy]

Jacek Dehnel i jego fascynacja osobliwościami [Istota rzeczy]

Jacek Dehnel: pisarz, poeta, tłumacz, felietonista, od dawna fascynuje się starymi przedmiotami z historią. (Fot. A. Gutek; archiwum prywatne)(Fot. A. Gutek; archiwum prywatne)
Jacek Dehnel: pisarz, poeta, tłumacz, felietonista, od dawna fascynuje się starymi przedmiotami z historią. (Fot. A. Gutek; archiwum prywatne)(Fot. A. Gutek; archiwum prywatne)
Stworzony i przeznaczony do adoracji. Jackowi Dehnelowi ozdabia mieszkanie, co jest wyrazem zafascynowania pisarza osobliwościami.

Starocie zbieram od dawna, niekoniecznie mające wartość zabytkową, ale takie, które mnie jakoś szczególnie zaintrygują. Kupuję je przeważnie na pchlich targach. Tę parę barokowych relikwiarzy wypatrzyłem na Kole. W przeszklonych niszach zachowały się częściowo relikwie: skrawek habitu Świętego Franciszka w ozdobnym puzderku i fragment kości serbskiego męczennika, Świętego Stratonika, wrzuconego do rzeki w Belgradzie. Nie mam pewności, czy to naprawdę kość ludzka, czy zwierzęca. Tak czy owak, robi za męczeńską. Sądzę, że początkowo były dwie pary takich relikwiarzy i zazwyczaj stały na ołtarzu zamknięte, złożone w formie dwóch obelisków. A w jakiś szczególny dzień czy święto otwierano je do adoracji.

Wiele takich relikwiarzy trafiło do piwnic albo do śmieci, kiedy po jednym z soborów nakazano pozbycie się tych relikwii, które nie mają udokumentowanego pochodzenia. Handlarze opowiadali mi, że ten akurat pochodzi ze strychu jakiegoś klasztoru, bodaj z Mazur, choć opowieści z Koła nie są bardzo wiarygodne, więc może pochodzić skądkolwiek. Ale kościoły często wyprzedają takie obiekty, zwłaszcza gdy nie zostały zarejestrowane w katalogu zabytków. Jedno jest pewne: nie jest falsyfikatem, bo jeśli ktoś by go celowo fabrykował, to nie kupiłbym go za jedyne sto złotych.

Podoba mi się jego forma: kiedyś miał pewnie inny kolor i myślałem nawet, że oddam go do renowacji i wtedy się tego dowiem. Ale tak naprawdę nie chcę robić go „na wysoki połysk”. Nie zdecydowałem się też, żeby wstawić mleczne szybki, żarówki i przerobić go na lampę. Za bardzo szanuję substancję zabytkową. Takich rzeczy wcale nie jest dużo, a z czasem będzie coraz mniej i niech sobie żyją jak najdłużej. Podoba mi się jako destrukt: z kompletnie spróchniałymi nóżkami, z których zostały tylko gwoździe, popękany, odrapany, ze śladami po drewnojadach. Jest piękny taki, jaki jest, nadgryziony zębem czasu, uszkodzony, ale z charakterem.

Przypomina mi ostatnią scenę z powieści „Lampart”, w której wyrzuca się z rodzinnej kaplicy stare relikwie, niemające biskupich pieczęci. A czy ma moc spełniania modlitw? Nigdy się do niego nie modliłem, więc nie wiem, czy fałszywe relikwie zachowały magiczną moc spełniania życzeń. Do tej pory stał w moim warszawskim mieszkaniu pod obrazem o złotym tle, więc trochę jak w kościele. A teraz pakuję go do pudła, w którym będzie czekał na mój powrót do Polski.

Jacek Dehnel: pisarz, poeta, tłumacz, felietonista. Pracuje nad nową książką, „Łabędzie”, pierwszą z gatunku non fiction.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze