1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Styl Życia

Wewnętrzne dzikie zwierzę – dlaczego warto odkryć je w sobie?

Warto obserwować dzikie zwierzęta, jednocześnie dopuszczając do głosu własne dzikie zwierzę. (Fot. iStock)
Warto obserwować dzikie zwierzęta, jednocześnie dopuszczając do głosu własne dzikie zwierzę. (Fot. iStock)
Zrozumienie relacji łączącej nas z dzikimi zwierzętami posłuży nie tylko im, lecz także tej części w nas, która jest wolna, zdrowa i dzika. Jak ją w sobie odkryć – podpowiada dziennikarz i praktyk szamanizmu Robert Rient.

Sarny wyjadające warzywa z przydomowych ogródków, dziki ryjące równo skoszone trawniki, lisy biegające nocą po ulicach miast – być może pojawiają się coraz bliżej ludzkich domów, ponieważ ich domy zostały zabetonowane przez nasze osiedla. A być może przychodzą do nas z lekcją.

Aby ją odebrać, warto uczyć się obserwować dzikie zwierzęta, jednocześnie dopuszczając do głosu własne dzikie zwierzę. To, które potrafi warknąć, gdy ktoś przekracza nasze granice. To, które nie ulegnie pomysłowi agentek i agentów socjalizacji dotyczących tego, jak wyglądamy i co nam wolno w zależności od wieku, majątku, pochodzenia, płci… Wewnętrzne dzikie zwierzę nie przegląda się w lustrze, by oceniać – ono spogląda na świat, inne zwierzęta lub siebie odbitego w tafli wody, by rozpoznać. Ono nigdy nie uzna ciała za brzydkie – świadome, że ciało jest pierwszym i podstawowym domem. I od jego kondycji, a nie urody, zależy przetrwanie.

Po pierwsze…

Na początek trzeba rozumieć, że dzikie zwierzęta nie mogą być więzione dla ludzkiej przyjemności – w klatce, akwarium czy innym więzieniu. Obserwowanie udomowionego zwierzęcia może sprawiać przyjemność, jednak jest czymś zupełnie innym od lekcji odbieranych od dzikiego stworzenia. Pewien biały wilk urodził się w zoo, w klatce o wymiarach 10 na 10 metrów i spędził w niej wiele lat. Kolejna dyrekcja ogrodu postanowiła poszerzyć klatkę do 20 metrów długości i 20 szerokości. Gdy wilk do niej trafił, w dalszym ciągu robił tylko po 10 kroków w każdą stronę, ponieważ nabrał nawyku pozostawania w niewoli.

Jeśli znasz więzienie zakazów, nakazów, narzuconych norm, które podarowano ci w dzieciństwie – sprawdź, czy przypadkiem nie żyjesz w nim cały czas, chociaż to więzienie istnieje wyłącznie w twojej głowie. Jego ściany budowane są zdaniami takimi jak: „Nie wypada!”, „Wstydź się!”, „Jak ty wyglądasz!”. Żyć z uznaniem wewnętrznej dzikości, to dać sobie wytchnienie, prawo do rozkoszy z posiadania ciała oraz wdzięczności za życie.

Ten dziki i wolny świat czeka na ciebie.

Po drugie…

Dzikie zwierzęta trzeba podglądać z ukrycia. Dobrą strategią jest kamuflaż, zasłonięcie twarzy, wygodna pozycja dla ciała – gdyż być może trzeba będzie długo czekać, aż one się pojawią. A wtedy nie chodzi o to, by je oswoić, coś od nich zabrać lub dostać, ale wyłącznie je obserwować. Dokładnie w ten sam sposób trzeba podejść do wewnętrznego dzikiego zwierzęcia, które potrafi uzdrowić stłamszone emocje, smutki z powodu toksycznego związku czy poczucia pustki.

Najpierw należy ukryć się, symbolicznie zasłonić przed światem dobrze znaną twarz. Warto udać się tam, gdzie nie dotrą żadne, ale to żadne, opowieści innych – mogłyby spłoszyć wewnętrzne dzikie zwierzę. A zatem potrzebne ci miejsce wytchnienia, odpoczynku: być może samotny spacer do lasu albo kilka godzin w domu, przy ogniu. W tym czasie nie czytaj ani nie oglądaj niczego, pozostań w ciszy, w skupieniu na własnym ciele. Dobrze, aby to ciało miało wolność – pachniało tak, jak pachnie, układało się, jak chce, naturalnie. Było zarośnięte lub wygolone, dzikie, wolne. Na czas drugiego kroku zrezygnuj z każdej formy opresji wobec własnego organizmu. Przez te kilka godzin – spaceru lub bycia w ciszy, przy ogniu – nie musisz wyglądać w określony sposób ani nikomu się podobać. Możesz być nago albo w ubraniu, możesz tańczyć albo leżeć, śmiać się albo płakać.

Bądź jak wilk, kuropatwa, jeż czy zaskroniec. Wyciągnij matę do ćwiczeń albo koc, przyjmij pozycję pierwszego dzikiego zwierzęcia, jakie teraz przyjdzie ci do głowy, i zaobserwuj, jak zareaguje na to ciało. Pozwól sobie na wygłupy, zabawę, przywitaj się ze swoim ciałem. Daj mu dziecięcą, a zarazem dziką swobodę, która przynosi wolność.

Po trzecie…

Do obserwacji dzikich zwierząt potrzebujesz fascynacji. Jeśli kochasz ptaki albo podwodny świat, a może motyle, żuki, sarny – będzie ci łatwiej. Ale to uczucie można również rozpalić, uświadamiając sobie, jak bardzo jesteśmy sobie nawzajem – ludzie i zwierzęta – potrzebni. Zatem zasługujemy na życie obok siebie – bez uznawania, kto jest wyżej, a kto niżej.

Ostatni etap w odkrywaniu swojego wewnętrznego zwierzęcia to pocałowanie swojego ciała. Na początku może ci się to wydawać dziwne, ale przecież zasługujesz na to! Pocałuj swoje dłonie z uznaniem, że potrafią sięgać, gotować, przewracać kartki, nosić, dotykać, masować, czuć. A później kolejną część ciała: z poczuciem autentycznej wdzięczności, bo przecież należysz do najbardziej uprzywilejowanego gatunku na Ziemi. Ten przywilej to również szansa. Jeśli naprawdę uznasz swoje ciało takim, jakie jest – uznasz swoje wewnętrzne dzikie zwierzę. A zatem prawo, by żyć tutaj w pełnej krasie.

Połowa Ziemi

Najlepsze rozwiązanie dotyczące szacunku, ale i ratowania dzikich zwierząt, na jakie trafiłem, proponuje Edward Wilson, amerykański biolog i zoolog, laureat Nagrody Pulitzera. W książce „Pół Ziemi. Walka naszej planety o życie” wskazuje, że powinniśmy zwrócić naturze połowę jej zasobów. Połowę lasów, mórz, oceanów, gór, łąk, bagien. Wilson wyjaśnia, że dla nas wciąż wystarczy miejsca, by swobodnie mieszkać, wytwarzać żywność.

Dla niektórych na początku ta wizja brzmi zbyt idealistycznie, jednak jest realna. Zacznij od swojego wnętrza. Zastanów się, czy masz gotowość być w połowie dziką, a tylko w połowie udomowioną istotą. Pełne udomowienie jest tożsame z więzieniem – pozostawaniem na służbie innych, ich zleceń, rad, opinii, wskazówek dotyczących tego, jak pracować, żyć, a nawet się kochać.

A potem zrób krok na zewnątrz. Jeśli masz kawałek ziemi wokół domu czy na działce, zostaw jej część dla dzikiej natury, dla roślin, które będą mogły w spokoju dożyć starości i śmierci niekoszone. A wtedy dzika ziemia zadba o ciebie. Tak jak robi to, od kiedy tylko pojawił się człowiek, dostarczając mu jedzenia, wody, tlenu i możliwości życia wspólnie z wcześniejszymi mieszkańcami.

Dzikość oznacza podążanie własną ścieżką, a ta ścieżka jest fascynująca.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze