„Ludzie bowiem mogą zamykać oczy na wielkość, na grozę, na piękno i mogą zamykać uszy na melodię albo bałamutne słowa. Ale nie mogą uciec przed zapachem. Zapach bowiem jest bratem oddechu. Zapach wnika do ludzkiego wnętrza wraz z oddechem i ludzie nie mogą się przed nim obronić, jeżeli chcą żyć. I zapach idzie prosto do serc i tam w sposób kategoryczny rozstrzyga o skłonności lub pogardzie, odrazie lub ochocie, miłości lub nienawiści. Kto ma władzę nad zapachami, ten ma władzę nad sercami ludzi”. (Patrick Süskind, „Pachnidło”).
Sen Nocy Letniej – klimatyczne miejsce na mapie Warszawy. Możesz tu kupić niszowe perfumy, wziąć udział w evencie artystycznym albo w warsztatach zapachowych.
Siedzę z opaską na oczach i czekam na test zapachów. Jestem typowym węchowcem. Zapachy potrafią zmienić mój nastrój jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Lubię zapachy ostre, kadzidlane, bardziej męskie.
Urszula Buyuly, gospodyni Snu i senselierka, podsuwa mi pod nos papierowy pasek nasączony perfumami. Biorę duży haust powietrza i czuję zawrót głowy – moja niecierpliwość jak zwykle nie popłaca, biorę kolejny, tym razem delikatny wdech i… ląduję na słonecznej plaży. Środek lata, gorący piasek, wiatr od morza i zapach nagrzanej słońcem dojrzałej figi. Natychmiast się relaksuję, mój oddech zwalnia, każdy kolejny „łyk” zapachu maluje w mojej wyobraźni kolejny obraz…
Czuję, więc jestem
Pepermind – dla mnie pachnie jak zatrzymanie, oczekiwanie na to, co może się wydarzyć za chwilę…
Z badań wynika, że naszymi zmysłami rządzą niepodzielnie dwie siły: zapach i dźwięk. Na dalszym miejscu znajdują się dotyki i obraz. Możesz zamknąć oczy i nie widzieć, możesz nie słuchać albo nie dotykać, ale musisz oddychać, a z każdym wdechem cząsteczki zapachowe docierają do nabłonka węchowego i nie ma już odwrotu.
Węch jest jedynym zmysłem, na który w żaden sposób nie możemy wpłynąć; zanim zdążymy świadomie zarejestrować jakiś zapach, bodźce węchowe już wywołują chemiczną reakcję łańcuchową.
Czujemy zapachy podobnie silnie jak zwierzęta, jednak na drodze ewolucji zatraciliśmy zdolność automatycznego przetwarzania otrzymanych bodźców.
Zmysł węchu jest najbardziej pierwotnym ze zmysłów. Kiedy ewolucyjnie znajdowaliśmy się na etapie ryb, węch służył nam do szukania partnera, a także wykrywania substancji trujących. Był więc naszym pierwszym zmysłem, i to tak skutecznym, że w toku ewolucji z małego skupiska tkanki węchowej rozwinął się mózg. Można więc śmiało powiedzieć, że myślimy, ponieważ węszyliśmy.
Pod względem fizycznym zapachy, które czujemy, to bardzo małe cząsteczki liczące od kilku do kilkudziesięciu atomów węgla. Jednak nie liczba atomów węgla decyduje o zapachu, ale ich układ przestrzenny. Cząstki o tej samej liczbie atomów i różnej budowie przestrzennej będą odbierane jako różne zapachy.
Aż 30 proc. naszych genów odpowiada za wąchanie. W nosie znajduje się 40–50 mln receptorów węchowych. Każdy z nich jest komórką układu nerwowego, która od strony jamy nosowej ma 10–20 tzw. rzęsek. Odczuwanie zapachu rozpoczyna się od pobudzenia receptorów węchowych zlokalizowanych w górnej części jamy nosowej, blisko przegrody nosowej. Aby doszło do pobudzenia receptorów, lotna substancja zapachowa wraz z wdychanym powietrzem dociera do nabłonka węchowego i rozpuszcza się w pokrywającym go śluzie; dochodzi do pobudzenia rzęsek. Rozpoczyna to reakcje biochemiczne prowadzące do powstania impulsów elektrycznych w neuronie węchowym. Impulsy te są przekazywane do opuszki węchowej leżącej nad polem węchowym i dalej bezpośrednio do kory węchowej mózgu. Kora węchowa mózgu znajduje się tuż nad nosem – dlatego droga przesyłania informacji jest szybka i krótka. To odróżnia zmysł powonienia od innych zmysłów.
Receptory węchowe są unikatowym miejscem najbliższego i niemal bezpośredniego kontaktu układu nerwowego ze światem zewnętrznym.
Zapach ma ukrytą moc. Jest naszym towarzyszem przez całe życie. Stanowi nieodmienny element świata ludzi i zwierząt. Otaczająca nas rzeczywistość to tysiące zapachów, tysiące barw, smaków, odczuć, doznań.
Tak, przypominam sobie…
Limonka – zapach pełen dobrej energii, kojarzy mi się z radością i beztroską dziecka, chcesz skakać, tańczyć, śmiać się do łez…
Pamięć zapachu ma wielką moc. Każdy przedmiot, każde wydarzenie mają specyficzny aromat, jedyny, niepowtarzalny. Właściwie każde intensywne wspomnienie ma swój zapach.
Każdy łyk zapachu to jakieś przeżycie, np. wchodzisz do piekarni, czujesz zapach chleba, a w twojej głowie natychmiast pojawia się myśl o rumianym chlebusiu z przypieczoną skórką, który często piekła ukochana babcia.
Węch jest fenomenalnym zmysłem. Po tym, jak zapach, a właściwie jego cząsteczki – ligandy, dociera do naszych nosów, wytwarzają się enzymy wysyłane są do poszczególnych ośrodków w mózgu. Część z nich ląduje w układzie limbicznym, który odpowiada za emocje i pamięć. Tam konkretny zapach zostaje zapisany na przyszłość razem z emocją, którą w nas wywołał. W roku 2004 amerykańska lekarka Linda Buck wraz z Richardem Axelem otrzymali Nagrodę Nobla za swoje osiągnięcia w badaniach nad receptorami węchowymi i układem węchowym. Naukowcy odkryli, że mózg jest w stanie zapamiętać ok. 10 tys. różnych zapachów. Na tym właśnie polega pamięć zapachowa.
Nasz mózg zapamiętuje zapachy od wczesnych lat dzieciństwa. Nawet po 50 latach jesteśmy w stanie przypomnieć sobie, jak pachniało w kuchni w domu rodziców w wigilijny wieczór czy zapach wody kolońskiej pierwszego chłopaka.
Kiedy wracasz do domu z dalekiej podróży lub choćby z pracy po 8 godzinach nieobecności, otwierasz drzwi wejściowe, czujesz specyficzną woń i twój mózg już może się odprężyć, bo dom oznacza odpoczynek, relaks i bezpieczeństwo. Bywa, że zapach kojarzy ci się z czymś nieprzyjemnym, czasami wręcz niebezpiecznym. Pamiętam, że kiedy byłam dzieckiem, odwiedzałam sąsiadkę, która dawała mi do zabawy pudło ze starymi czarno-białymi fotografiami pachnącymi olejkiem różanym. Pewnego dnia w trakcie mojej obecności wrócił do domu pijany mąż sąsiadki. Dorośli zaczęli się strasznie kłócić. Byłam przerażona. Do dziś woń olejku różanego powoduje u mnie przyspieszone bicie serca.
Wrażliwość na zapachy nie jest cechą stałą i niezmienną. U każdego może być ona inna i każdy z nas może inaczej odbierać ten sam zapach. Wrażliwość zmienia się także w zależności od pory dnia, nastroju, stanu zdrowia czy wieku. My kobiety mamy z reguły lepszy węch niż mężczyźni, potrafimy też rozróżnić większą liczbę zapachów. Nasza wrażliwość na zapachy zmienia się w przebiegu cyklu miesiączkowego, a także w ciąży. Kobiety ciężarne bardziej wyczuwają i preferują niektóre zapachy, podczas gdy inne mogą powodować w nich wręcz odruch wymiotny.
Pamięć zapachowa może uchronić nas przed potencjalnym zagrożeniem. Jako gatunek ludzki jesteśmy np. wyczuleni na zapach dymu, spalenizny, a także potrafimy odszukać ich źródło. Potrafimy także wyczuć, że jedzenie jest nieświeże i nie nadaje się do spożycia, dzięki czemu udaje się uniknąć zatrucia pokarmowego. To instynkt podobny do tego, jakim kierują się zwierzęta. Określony zapach jest sygnałem ostrzegawczym, który wzmaga naszą czujność oraz podnosi poziom adrenaliny.
Nosa nie oszukasz
Ostry zapach kadzidła wyczuwam w każdych perfumach. Kojarzy mi się z siłą fizyczną i duchową, a także aurą tajemnicy i świętości…
Każdy z nas wydziela swój osobniczy zapach, a ulubione perfumy, które łączą się z twoim zapachem, są zwierzęcym sposobem zaznaczania własnego terytorium, twoją pozawerbalną wizytówką.
Historia higieny to także historia walki z zapachem, m.in zapachem ludzkiego ciała. Współczesny człowiek zużywa mnóstwa energii, żeby zmyć z siebie, zatuszować lub ukryć swój naturalny zapach i przykryć go ulubioną kompozycją zapachową: dezodorant, mleczko do ciała, perfumy… Na to ubranie uprane w intensywnie pachnącym proszku, wypłukanym w egzotycznie pachnącym płynie do płukania w łazience, w której co 15 minut włącza się automatyczny odświeżacz powietrza. Wierzymy, że przez te pokłady sztucznych zapachów naturalna woń naszego ciała nie przedostanie się. I tu jesteśmy w błędzie – ludzki węch jest tak doskonały, że z łatwością (choć nie zawsze świadomie) wyczuwa naturalny, osobniczy zapach ciała. Z badań wynika np., że matki bezbłędnie rozpoznają swoje dzieci po zapachu, nawet z zamkniętymi oczami. Podobnie z łatwością jesteśmy w stanie wskazać, który ręcznik w łazience należy do którego z domowników.
Nasz indywidualny zapach jest wypadkową wielu zapachów (skóry, włosów, oddechu). W dużym stopniu uwarunkowany jest genetycznie, może się zmieniać pod wpływem wielu czynników, np. zależy od stanu naszego zdrowia.
Osobniczy zapach ma niemałe znaczenie przy wyborze partnera. Zapach bywa niekiedy daleko bardziej przekonywujący niż słowa, błysk oczu, odczucie i wola…
Naukowcy twierdzą, że partnera i partnerkę znajdujemy nosem. Dzieje się tak za sprawą feromonów, czyli substancji chemicznych wytwarzanych przez nasz organizm i wyczuwanych przez drugą osobę. Zapach daje do mózgu sygnał „To jest moja druga połówka”. W feromonach jest także ukryta informacja, czy jesteś wolna, czy w związku. W powiedzeniu „od początku była między nami chemia” jest dużo prawdy. Wszyscy mamy pewien typ zespołu zgodności tkankowej, który odpowiada również za funkcjonowanie naszego układu odpornościowego. Za atrakcyjne uważamy osoby, których zespół zgodności tkankowej jest możliwie jak najbardziej odmienny od naszego, co ma głęboki ewolucyjny sens, bo najkorzystniej jest, by dziecko odziedziczyło po rodzicach odporność na jak najbardziej różnorodną i największą liczbę patogenów. Jak się okazuje, informację o swoim typie zespołu zgodności tkankowej przekazujemy za pomocą zapachu. Ale do tej pory nie udało się jednoznacznie odkryć, jakie substancje odpowiadają za przekazywanie tej informacji.
Badania przeprowadzane wśród par dowodzą, że ludzie żyjący razem wraz z upływem lat upodabniają się pod kątem preferencji smakowych i zapachowych.
Zapach to język duszy
Od jakiegoś czasu w trakcie sesji łączonych, kiedy pracuję z pacjentem razem z terapeutą manualnym, do dyfuzora wkraplam kilka kropli olejku eterycznego, bardzo często lawendowego. Skojarzenie odprężenia w ciele z konkretnym zapachem pacjenci „zabierają ze sobą” i ilekroć czują się zestresowani albo napięci w ciele, wracają do relaksującego zapachu. Urszula Buyuly tłumaczy, że lawenda jest adaptogenna – dostosowuje się do potrzeb naszego organizmu: kiedy potrzebujemy odprężenia – odpręża, kiedy pobudzenia – pobudza.
– Zapach powoduje odkotwiczenie naszego stanu, ponieważ jest bezpośrednio połączony z naszą nieświadomością – zapach to język duszy – mówi się że olejki to dusza roślin, skoro rośliny do nas przemawiają poprzez swoją duszę to my odbieramy je swoją duszą.
Senselierka budzi ludzkie nosy, zachęca do powrotu do naturalnych zapachów.
– Kiedy z młodym pokoleniem rozmawia się na temat zapachów – co im się podoba – to prędzej wybiorą zapach benzyny niż zapachy kwiatowe. Ale kiedy oni mieli szanse powąchać kwiaty, czy oni wiedzą jak naprawdę pachną floksy czy fiołki albo jak pachnie wiosna?
Wstajesz rano, świeci słońce i… pachnie spalinami – dla typowego mieszkańca dużego miasta wiosenny poranek pachnie spalinami, a jesień i zima smogiem.
Także perfumy „zepsuły” nasze nosy. Do XVII wieku zapachy były używane w celu poprawy kondycji człowieka albo uzdrowienia, ochrony czy oczyszczenia. Do końca XVI wieku były to głównie zapachy wzięte z natury, takie jak np. rozmaryn. Zapachy miały wyłącznie cel leczniczy (do leczenia ciała i duszy) i były używane do celów sakralnych – miały za zadanie połączyć nasze „ja” z „wyższym ja”, wyciszyć nas. Do Europy olejki eteryczne przyszły razem z lekarzami arabskimi. Pierwsze perfumy były nalewkami, można je było pić. Trzeba było znać organizm człowieka i wiedzieć, jakiego zioła/zapachu należy użyć. Nasze nosy znały wtedy zapachy, które były obecne w naturze. Obecnie naszym nosom podobają się aldehydy – czyli zapachy wytwarzane syntetycznie.
Dlatego nos warto trenować, a niestety zwykle używamy go wtedy, kiedy coś śmierdzi, podobnie jak zauważamy ciało dopiero, kiedy coś nas boli.
– Warsztaty zapachowe, które prowadzę, mają taką swoją specyfikę, że ludzie przez trzy godziny siedzą z zamkniętymi oczami i wąchają olejki naturalne. Potem okazuje się, że te zapachy „z natury” budzą ich emocje, np. „Ojej, czuję się jak w domu mojej babci”.
Po warsztatach często zmienią się preferencje zapachowe i pewne zapachy zaczynają przeszkadzać. Jeśli raz świadomie zapędzisz się w świat zapachów, to już nie ma powrotu.
Bo jeśli jesteś uważna, skoncentrowana, bardziej wewnątrz niż na zewnątrz, to twój nos doskonale potrafi odróżnić, czy coś jest syntetykiem, czy zapachem z natury. Zdaniem Urszuli olejki naturalne są „rozcapierzone”, cały czas się tam coś dzieje, pojawiają się nowe akcenty.
Spróbuj popatrzeć na świat poprzez zmysły, a nie przez pryzmat problemów. Patrz, wąchaj, dotykaj, poruszaj – więcej czuj, mniej myśl. Spróbuj, choć przez chwilę.
Jak wybrać zapach dla siebie, który nie tylko ładnie pachnie, lecz ma także działanie prozdrowotne czy wpływające na emocje?
- Poznawaj zapachy z zamkniętymi oczami, wtedy zapach cię nie oszuka. Kupowanie perfum oczami może zakończyć się rozczarowaniem.
- Kiedy wąchasz jakiś zapach, zamknij oczy i zdefiniuj, co czujesz, gdzie czujesz, jak czujesz, jak opisać ten zapach.
- W pewnym momencie w zapachu rozpoznajesz inne skojarzenia i w ten sposób uczysz się rozpoznawania zapachów – tworzysz swój własny alfabet diagnozowania i nazywania zapachu.
- Możesz uczyć się zapachów, nadając im smak, kolor albo czucie w ciele – to jest kwestia twojego systemu reprezentacji: czy bardziej postrzegasz świat kinestetycznie, wzrokowo itp.
- Proces wybierania przede wszystkim powinien trwać w czasie, pierwszy obraz zapachu może być mylący, ponieważ zapachy zmieniają się w czasie – niektóre się wzmacniają inne słabną.
- Nie wybieraj zapachu kompulsywnie. Porównaj swoje odczucia na początku, potem za jakiś czas.
Dysfunkcje zmysłu powonienia:
- dysosmia – zaburzenia w odczuwaniu zapachu
- parosmia – niewyczuwanie jakiegoś zapachu, np. piżma
- fantosmia – postrzeganie zapachu (zwykle przykrego) bez obecności bodźca zewnętrznego
- troposomia – postrzeganie zapachów przyjemnych jako nieprzyjemne
- anosmia – całkowita niezdolność wyczuwania zapachów
- hiposmia – częściowa utrata węchu (obniżona wrażliwość)
- hiperosmia – nadwrażliwość na zapachy