1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Styl Życia

Równonoc wiosenna – co chciały nam przekazać słowiańskie boginie?

Dawni Słowianie rozpalali ogniska na wzgórzach, żeby płomień niósł się wysoko i był widoczny z daleka. W ten sposób, kiedy była równonoc wiosenna, chciano przywołać ciepło, jasność. (Fot. iStock)
Dawni Słowianie rozpalali ogniska na wzgórzach, żeby płomień niósł się wysoko i był widoczny z daleka. W ten sposób, kiedy była równonoc wiosenna, chciano przywołać ciepło, jasność. (Fot. iStock)
Czy wiesz, co to jest równonoc wiosenna? W roku 2024 przypada ona z 20 na 21 marca. Przesilenie wiosenne dla naszych przodków było czasem szczególnym. Od zapewnienia sobie przychylności natury na wiosnę zależało ich przetrwanie. Równonoc wiosenna to czas, gdy w ich życiu gościła magia i rytuały. Jak możemy dziś czerpać z tej tradycji i rytuałów równonocy wiosennej, które przez wieki pielęgnowali Słowianie? Co nam ona mówi?

Dziś, gdy e-maile przychodzą do nas przez całą dobę, z przyjaciółmi na drugim końcu świata rozmawiamy głęboką nocą i dzięki podróżom lotniczym możemy kilka razy przeżyć tę samą porę dnia albo w ciągu czterech godzin przenieść się z zimy do lata – rytm doby przestaje mieć dla nas znaczenie. Owszem, czekamy na dłuższe dnie i więcej słońca, ale przednówek nie przynosi głodu, a nadejście wiosny nie oznacza nic innego niż datę w kalendarzu. A jednak w historii gatunku ludzkiego dzieje się tak dopiero od niedawna. Przez wieki z okresem przesilenia wiosennego wiązały się liczne rytuały przejścia.

Równonoc wiosenna i Słowianie

W mitologii słowiańskiej równonoc wiosenna przynosiła pożegnanie z panią zimy i śmierci Marzanną. Pisarka Zofia Kossak-Szczucka nazywała ją okrutnym bóstwem, przed którym drży wszelkie stworzenie. „Umarzała Marzanna, umarzała, teraz ją umorzą. Utopią, spłynie do morza niegroźna nikomu. (...) Marzanna nie oddaje łatwo władzy. Mści się, sypiąc z daleka śnieżycą. Dąsy odchodzącej wystarczą nieraz, by zniszczyć zasiewy. Północne wiatry, zwane wycinkami marcowymi, tną oziminy jak nożem. Trudno. Walka jest walką, ofiary muszą być, a zwycięstwo w tym wypadku z góry przesądzone. Zaciekłe wysiłki Marzanny nie wstrzymają gwałtownego tętna życia, szybkiego krążenia soków w słojach drzew, w krwi ludzi i zwierząt; nie ostudzą rozsianych niewidzialnie drożdży” – pisała w „Roku polskim”.

W słowiańskim panteonie Marzanna zajmowała bardzo ważne miejsce. Nazywano ją różnymi imionami, niektóre, jak Śmiercicha czy Śmiertka, nawiązują wprost do jej mrocznego powołania, ale badacze dopatrują się nawet pokrewieństwa z siłami pierwotnymi, praboginiami.

– Właściwie to smutne, że pamięć o Marzannie przetrwała jedynie w folklorze jako kukła symbolizująca zimę, którą trzeba unicestwić, stąd podpalano ją i wrzucano do wody – mówi Joanna Laprus, autorka książki „Słowiańskie Boginie ziół”, która postrzega zresztą Marzannę nie jako osobną figurę, a jedną z twarzy wielkiej bogini. – Na głębokim poziomie bardzo to do mnie przemawia jako archetyp kobiety, która ma zdolność transformacji. I tak Marzanna, odrodzona w żywej wodzie, wkrótce powraca jako Dziewanna.

Postać tej bogini pojawia się m.in. w jednej z przełomowych monografii na temat ludzkich wierzeń, „Złotej Gałęzi” Jamesa George'a Frazera. Szkocki antropolog wspomina, że po zatopieniu kukły Marzanny młodzież szła do lasy po tzw. gaik, czyli małe okorowane drzewko czy gałąź świerku albo sosny. Nic dziwnego, że kojarzącej się z odrodzeniem natury i witalnością Dziewannie poświęcono właśnie te wiecznie zielone drzewa, którym przypisywano także funkcję ochronną. Dzięki badaniom naukowym wiemy już, że naprawdę chronią one nasze zdrowie, m.in. poprzez wydzielanie olejków aromatycznych.

Równonoc wiosenna i tradycje

Przybrany kwiatami, kolorowymi nićmi, wydmuszkami, czasem także z osadzoną na czubku kukłą gaik – zwany niekiedy również: turzycą, nowym latkiem, maikiem – noszono po wsi, chodzono z nim po domach, żeby wszystkim zimowym duchom zakomunikować, że ich czas już minął. Zajmowały się tym zwykle młode dziewczyny, które w zapłacie obdarowywano drobnymi upominkami, takimi jak słodycze czy nawet pieniądze. „Gaiczek zielony, pięknie przystrojony, w czerwone wstążeczki przez śliczne dzieweczki” – brzmi fragment jednej z piosenek ludowych wykonywanych jeszcze w latach 30. XX wieku.

Równonoc wiosenna to też symboliczne przejście z zimy do wiosny. Następowało ono podczas tzw. Jarych Godów, czyli kilkudniowego świętowania na cześć boga Jaryna. To wtedy, jak zauważa Kossak-Szczucka: „powietrze upaja jak wino, roznosi młodych”. I dobrze, że roznosi, bo zabawa, taniec, śpiew dodatkowo rozbudzają obfitość, płodność.

Jednak w niewidoczny dla ludzi sposób Dziewanna troszczyła się o nich także wcześniej. „Mówią, że zanim pojawiła się Matka Boża Gromniczna, to właśnie Dziewanna chodziła w lutym po polach, doglądając ozimin, aby nie zamarzły. Towarzyszyły jej wilki, a u stóp miała gniazdo zwiastujących wiosnę skowronków. W ręku trzymała zapaloną gromnicę, która chroniła ludzi przed wiosennymi piorunami, wilkami, gdy w lutym zaczynały podchodzić pod domostwa w poszukiwaniu jedzenia, złymi duchami, które mogły zaszkodzić bez względu na porę roku, i wszystkimi nieszczęściami, jakie tylko spadłyby na ludzkość” – czytamy w „Słowiańskich Boginiach ziół”.

Równonoc wiosenna – rytuały

Dla dawnego człowieka największym wyzwaniem była przyroda, to ona decydowała o jego być albo nie być. Zatem starano się jej przypodobać, a jednocześnie trochę ją przestraszyć, postawić się jej. Takim straszeniem były m.in. towarzyszące topieniu Marzanny hałasy: nierytmiczna gra na instrumentach muzycznych, odgłosy kołatek, głośne pokrzykiwania. Dlatego też w czasie Jarych Godów, gdy młodzież ruszała do lasu, mężczyźni zaczynali rozpalać ogniska, na wzgórzach, żeby płomień niósł się wysoko i był widoczny z daleka. W ten sposób, kiedy była równonoc wiosenna, rytuały pozwalały na przywołanie ciepła, jasności. Jak każdy ludowy obyczaj, także i ten miał prawdopodobnie i czysto pragmatyczne przyczyny, np. odstraszenie dzikich zwierząt, które po ostrej zimie musiały w poszukiwaniu jedzenia podchodzić coraz bliżej domostw, czy ogrzewanie, bo zabawa w ramach przesilenia 21 marca przeciągała się do nocy, a przecież końcówka marca w Europie Środkowej raczej nie rozpieszcza ciepłotą.

Wiara w moc ognia jest obecna we wszystkich kulturach, a tym, co szczególne dla Słowiańszczyzny, jest znów obecność Dziewanny, bo występujące pod tą samą nazwą zioła (według jednej z przypowieści to znowu sama bogini została w ten sposób ukarana) były wykorzystywane m.in. jako pochodnia, a potem również jako knot do gromnicy. Do tego zastosowania nawiązywały inne określenia rośliny, jak gorzyknot, knotnica, czyli świeca królewska. Bo faktycznie mieniące się kolorami płomienie nadawały płonącej dziewannie królewski splendor. Niczym królowa była hojna i nieprzewidywalna – rosła na pospolitych glebach i pojawiała się nagle tam, gdzie wcześniej jej nie widziano. A to – jak obecnie też już wiemy – efekt niezwykłej wytrzymałości jej nasion, podobno może z nich coś wyrosnąć nawet po 100 latach...

Równonoc wiosenna – magia i boginie

„Pojawiała się w delikatnych główkach przebiśniegów i hiacyntowym zapachu wawrzynka wilczegołyka, od którego aż kręciło się w głowie. To ona rozdmuchiwała żółty pyłek leszczyny i dodawała miękkości promieniom słońca. Była boginią wiosny i po trudnych zimowych nocach przynosiła dłuższe dni i nadzieję na nowe” – pisze Joanna Laprus.

Za przykładem zimy ustępującej miejsca wiośnie, na przełomie pór roku, podczas przesilenia wiosennego, rytuały praktykowano także w gospodarstwach: robiono miejsce w domach, spichlerzach, piwniczkach. To stąd mamy wiosenne porządki. Zamiatano, wietrzono pierzyny, okadzano ziołami pomieszczenia, bielono ściany.

No właśnie, biel! Tradycyjnie łączona jest z dziewiczością, niewinnością, więc zwiastująca nowy początek Dziewanna nie mogła się nosić inaczej. Była boginią jasną, białą, tą, która rozjaśniała mrok i stwarzała nowe życie. I chociaż – podobnie jak wiosny – nikt nie spotkał Dziewanny twarzą w twarz, to jednak zostawiała znaki, że już wróciła.

Przynależny bogini biały kolor to także zapowiedź nieograniczonych możliwości – jak biała karta papieru, którą możemy dowolnie zabarwić, zapełnić, złożyć w origami, samolocik czy laurkę... Warto wziąć przykład z naszych przodków, którzy witali wiosnę z radością w ramach rytuałów równonocy wiosennej!

Równonoc wiosenna – Dziewanna i Słowianie

W wierzeniach Słowian Zachodnich Dziewanna opiekowała się przede wszystkim dziką przyrodą i łowami. Dopatrywano się w niej podobieństwa do Diany, co zresztą zgodnie z legendą miało doprowadzić do ukarania jej za pychę. Gdy ogłosiła się za potężniejszą od swej greckiej kuzynki, piorunem zniszczono jej siedzibę na Łysej Górze. To do Dziewanny modlono się o schwytanie zwierzęcia i bezpieczny powrót myśliwych, którzy zapewniali jedzenie dla wspólnoty. Z czasem, wraz z rozwojem rolnictwa i osadnictwa, bogini zyskała już atrybut witalności, obfitości i płodności, zarówno natury, jak i kobiecej.

Magiczne właściwości ziela:

  • noszony przy sobie kwiat dziewanny dodaje odwagi i chroni przed dzikimi zwierzętami;
  • noszone przy sobie ziele dziewanny wzbudza zainteresowanie płci przeciwnej;
  • ustawiona w domu w wazonie dziewanna odstrasza niechcianych konkurentów;
  • wysuszone ziele włożone w poszewkę poduszki chroni przed sennymi koszmarami i zapewnia dobry sen;
  • rozsypane w miejscu pracy płatki dziewanny przyciągają pieniądze i dobre zbiegi okoliczności do ich zarobienia.

Marzanna – rytuały, magia i zioła

Gdy zgodnie z wierzeniami w równonoc wiosenną Marzanna otwierała drzwi łączące dwa światy, mogła się przez nie wślizgnąć nie tylko wiosna, ale i różne magiczne stwory, nie zawsze przyjaźnie nastawione do ludzi. Choćby rusałki, raczej złośliwe w powszechnym odbiorze. Z jednej strony należało się im przypodobać, stąd też podczas równonocy wiosennej przy brzegach rzeki stawiano miski z mlekiem, z drugiej – uniemożliwić im wejście do domu. Pozbyć się zasiedziałego złego ducha, tym razem z człowieka, pozwalało z kolei uderzanie się wierzbowymi czy leszczynowymi witkami i polewanie wodą. Jak się tym zainspirować? Na przykład robiąc oczyszczające kąpiele z dodatkiem ziół czy soli leczniczej oraz dokładniej szczotkując ciało i włosy.

Równonoc wiosenna i znane nam tradycje

Inny obyczaj związany z nadejściem wiosny i rytuałami przesilenia wiosennego to malowanie jajek. Skorupkę jajka barwiono za pomocą łupin z cebuli, kory drewna, świeżych pędów oziminy albo zanurzano w wosku i następnie rysowano w nim wzór. Robienie wielkanocnych pisanek przetrwało do dziś w tradycji wielkanocnej, ale pochodzi od Persów, którzy w ten sposób świętowali Nowruz, czyli nadejście nowego roku. Jak pisze Kossak-Szczucka, „zanim Koran zdusił jej sztukę, Persja zapłodniła folklor Europy”.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze