1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Styl Życia

Historia lubi się powtarzać. Rozmowa z Bettany Hughes, historyczką i badaczką przeszłości

Bettany Hughes w forcie Saint Angelo, głównej kwaterze joannitów na Malcie. (Fot. Sandstone Global Production, Polsat Viasat History)
Bettany Hughes w forcie Saint Angelo, głównej kwaterze joannitów na Malcie. (Fot. Sandstone Global Production, Polsat Viasat History)
Kiedy wybucha kolejny konflikt, zawsze pojawia się pytanie: dlaczego historia tak lubi się powtarzać? Zdaniem historyczki i badaczki przeszłości Bettany Hughes, prowadzącej program „Wyprawa po skarby”, odpowiedzi trzeba szukać 200 tysięcy lat temu, bo nasze ambicje, potrzeby, oczekiwania niewiele się zmieniły od czasów epoki kamienia łupanego.

Jedyną rzeczą, której uczy historia, jest to, że ludzkość niczego się z niej nie nauczyła – niestety, to stwierdzenie Hegla z przełomu XVIII i XIX wieku jest aktualne do dziś, czego dowodem są trwające wciąż wojny. Dlaczego od zarania dziejów wciąż popełniamy te same błędy?
Wraz z ukształtowaniem się ludzkiego umysłu gdzieś pomiędzy 70 a 200 tysiącami lat temu staliśmy się istotami, którymi w zasadzie jesteśmy do dzisiaj. Otaczający nas świat radykalnie się zmienił, nastąpił ogromny postęp cywilizacyjny, ale my w gruncie rzeczy jesteśmy bardzo podobni do naszych przodków. Mamy te same ambicje, nadal lubimy rywalizację i wciąż jesteśmy chciwi. To wyjaśnia, dlaczego historia ciągle się powtarza. Choć myślę, że wbrew temu, co powiedział Hegel, sporo nauczyliśmy się jednak od poprzednich pokoleń. Przecież już od epoki brązu ludzie eksperymentowali z różnymi ideami cywilizacji i społeczeństwa, próbowali wypracować jakieś reguły ekonomiczne i relacje między plemionami, grupami, a później narodami. Gdybyśmy niczego nie uczyli się z historii, po co poświęcalibyśmy tyle czasu, pieniędzy i energii na prowadzenie wykopalisk archeologicznych i badanie sekretów starożytnego świata?

Nagrywając program „Wyprawa po skarby”, w dziewięć tygodni odwiedziła Pani 11 krajów, w których dokonano najnowszych odkryć archeologicznych. Które z nich zrobiły na Pani największe wrażenie?
W środowisku archeologicznym cały czas bardzo dużo się dzieje. Podczas kręcenia serii „Wyprawa po skarby” uczestniczyłam między innymi w wykopaliskach w pałacu Aleksandra Wielkiego, największego i najbardziej spektakularnego budynku klasycznej Grecji. Choć prace trwają tam już od lat, na moich oczach odkopano kolejny kapitel, czyli górną, bogato zdobioną część antycznej kolumny. Fragment starożytnego świata znów ujrzał światło dzienne. Nieustająco mnie to porusza. Szczęście sprzyjało mi także na Gibraltarze, gdzie w odkrytej przez archeologów już ćwierć wieku temu nadmorskiej jaskini Vanguard tuż przed moim przyjazdem natrafiono na kolejną komnatę. Wejście do niej było zasypane piaskiem i osadami skalnymi sprzed 40 tysięcy lat. Zdaniem archeologów mogła ona być miejscem pochówków ostatnich żyjących w tym rejonie neandertalczyków. Jeśli dalsze wykopaliska to potwierdzą i uda się odnaleźć dobrze zachowane szczątki, to przy współczesnych technologiach badawczych będą one prawdziwą skarbnicą wiedzy.

Na razie w moim prywatnym rankingu największych odkryć archeologicznych numerem jeden pozostaje znaleziony w egipskiej Dolinie Królów grobowiec Tutanchamona. Kiedy miałam pięć lat, rodzice zabrali mnie na wystawę odkrytych w nim skarbów. Nagle wszystko, o czym słyszałam w bajkach, stało się takie realne: tajemnicza śmierć młodego króla, ukryte w grobowcu klejnoty i groźna klątwa. Zrobiło to na mnie piorunujące wrażenie. Właśnie wtedy postanowiłam, że zajmę się badaniem przeszłości i, jak widać, nigdy z tej fascynacji nie wyrosłam. Kilkanaście lat później, kiedy w Wielkim Muzeum Egipskim robiono renowację znalezisk z grobowca Tutanchamona, pojechałam tam już jako historyk i mogłam dotknąć królewskich skarbów. Poraziły mnie ich piękno i finezja, ale było to też bardzo wzruszające, osobiste przeżycie.

Lubimy wracać do wspomnień z dzieciństwa, bo zawsze nam się wydaje, że kiedyś było lepiej. Było?
Zawodowo żyję przeszłością i nieustannie mnie ona fascynuje, ale prywatnie skupiam się na tym, co tu i teraz. Jestem bardzo wdzięczna za to, że mogę żyć w XXI wieku i korzystać z tych wszystkich osiągnięć cywilizacyjnych. Gdybym miała to porzucić i cofnąć się w czasie, to tylko po to, by spędzić jeden dzień jako Spartanka. W starożytnych społeczeństwach kobiety rzadko miały status i pozycję, ale mieszkanki tej starożytnej greckiej polis mogły prowadzić rydwany, ćwiczyć, pić wino, jeść to, co mężczyźni, i startować w wyścigach. A co najważniejsze, dziedziczyły po ojcach i samodzielnie dysponowały swoim majątkiem, liczono się więc z ich zdaniem. W czasach totalnej nierówności płci one funkcjonowały w społeczeństwie niemal na równi z mężczyznami. Czasem się zastanawiam, czy miały świadomość swojej niezwykłej pozycji. Czy doceniały te nieograniczone możliwości, o jakich ówczesne kobiety nawet nie śmiały marzyć.

W ruinach Ajgaju, najstarszej stolicy starożytnej Macedonii, obecnie Grecja. (Fot. Sandstone Global Production, Polsat Viasat History) W ruinach Ajgaju, najstarszej stolicy starożytnej Macedonii, obecnie Grecja. (Fot. Sandstone Global Production, Polsat Viasat History)

Do historii przeszły jednak tylko dokonania mężczyzn.
Ale to od nas zaczął się rozwój starożytnych cywilizacji, bo ludzkością na początku rządziły kobiety.

Dlaczego więc wszystkie wielkie religie przedstawiają Boga jako mężczyznę?
Żeby zrozumieć rolę kobiet, trzeba się cofnąć do czasów przed narodzinami Chrystusa, do prehistorii. Odkrycia archeologiczne dostarczają wielu dowodów na to, że przez dziesiątki tysiącleci jako bóstwa czczono głównie kobiety. Wszyscy chyba kojarzą charakterystyczną figurkę tęgiej Wenus z Willendorfu, wyrzeźbioną około 30 tysięcy lat temu. Ale archeolodzy takich odkryć dokonali znacznie więcej. Prehistoryczne figurki kobiet znajdowano w Rosji, Niemczech, Algierii, we Francji, w Ukrainie i na Morawach, w basenie Morza Śródziemnego i w dorzeczu Dunaju. To my tworzyłyśmy DNA ludzkiej cywilizacji. Jednak około 800 roku przed Chrystusem coś się zmieniło i z bogiń stałyśmy się obywatelami drugiej kategorii. Ta degradacja trwała konsekwentnie przez kolejne 3000 lat. Dlatego, choć zawsze stanowiłyśmy 50 proc. populacji, zajmujemy zaledwie 0,5 proc. formalnie zapisanej historii. Tam, gdzie kobieta jest wspomniana raz, mężczyźni są wymieniani 200 razy. Na szczęście teraz wracamy do korzeni, choć wciąż w wielu częściach świata kobiety muszą walczyć o swoje prawa.

Nawet w samym środku Europy. Której ze starożytnych cywilizacji zawdzięczamy ten spadek?
Trudno powiedzieć, że jedna starożytna cywilizacja miała wpływ na współczesny świat, ponieważ genialną rzeczą w ludzkości jest to, że nieustannie uczymy się od siebie nawzajem. Chociaż wydaje się powszechnie, że to starożytni Grecy wywarli na nas największy wpływ, to tak naprawdę wiele greckich idei pochodzi ze wschodu, z cywilizacji Babilończyków i Asyryjczyków. Myślę więc, że cała starożytność wpływa na to, jak żyjemy dzisiaj. I nie ma w tym stwierdzeniu grama przesady. Choć mówi się, że nie powinniśmy żyć przeszłością, to tak naprawdę nigdy od niej nie uciekniemy. Ona cały czas jest wokół nas.

Profesor Bettany Hughes, autorka programów naukowych, która ostatnie 25 lat poświęciła badaniom przeszłości. Jej specjalnością jest historia oraz kultura starożytna i średniowieczna. Stypendystka Uniwersytetu Oksfordzkiego, wykładała na najlepszych uczelniach w Wielkiej Brytanii. W 2019 roku za zasługi dla historii przyznano jej tytuł Oficera Orderu Imperium Brytyjskiego. BBC umieściło ją na liście 100 najbardziej inspirujących kobiet na świecie.

Kolejne odcinki programu „Wyprawa po skarby z Bettany Hughes” można oglądać na antenie Polsat Viasat History w każdą niedzielę.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze