1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Styl Życia

Kolekcjonerka wspomnień – gościmy w mieszkaniu Magdy Zabierzowskiej, projektantki wnętrz

Fotel z siedziskiem z grubej bawełny wygląda, jakby przyjechał z Maroka, a tymczasem to projekt skandynawskiej marki Ferm Living. Biurko w stylu vintage wykonane według projektu Magdy Zabierzowskiej. Krzesło i lampka parasolka z pergaminowym kloszem przypominającym japoński wachlarz pochodzą z Ikei. Nad biurkiem obraz Sławka Pawszaka. (Fot. Celestyna Król)
Fotel z siedziskiem z grubej bawełny wygląda, jakby przyjechał z Maroka, a tymczasem to projekt skandynawskiej marki Ferm Living. Biurko w stylu vintage wykonane według projektu Magdy Zabierzowskiej. Krzesło i lampka parasolka z pergaminowym kloszem przypominającym japoński wachlarz pochodzą z Ikei. Nad biurkiem obraz Sławka Pawszaka. (Fot. Celestyna Król)
Magda Zabierzowska zawodowo projektuje wnętrza. Jej zdaniem to przedmioty bliskie właścicielom nadają im charakter. Dlatego w jej zbiorach żadna rzecz nie jest przypadkowa, z każdą wiąże się jakaś historia. Można ich słuchać godzinami w jej magicznym mieszkaniu na warszawskim Zaciszu.

Z tarasu na dachu roztacza się fantastyczny widok na całe centrum Warszawy. – Zachwyca mnie ta panorama, ale lubię też bliskość lasu i spokój Zacisza, choć z kakofoniczną zabudową tej dzielnicy musiałam się oswajać stopniowo – przyznaje Magda, która przez lata mieszkała w Łomiankach, a po rozwodzie przeprowadziła się na Żoliborz.
– Miałam stamtąd blisko do tak zwanego mieszkania gniazda, które stworzyliśmy z byłym mężem, zainspirowani metodą holenderską. Dzieci mieszkały w nim na stałe, a my wymienialiśmy się opieką nad nimi raz na dwa tygodnie. Teraz dzieciaki dorosły, więc każde z nas może mieć swoją przestrzeń – opowiada.

Barwne dywany i pufa zostały przywiezione z Maroka. Zbudowana z lameli ścianka, na której wisi zdjęcie z przyjacielem w Hanoi, oddziela salon od kuchni i wprowadza na poddaszu klimat lat 60. Stoliki są współczesne, wykonane według autorskiego projektu Magdy. (Fot. Celestyna Król) Barwne dywany i pufa zostały przywiezione z Maroka. Zbudowana z lameli ścianka, na której wisi zdjęcie z przyjacielem w Hanoi, oddziela salon od kuchni i wprowadza na poddaszu klimat lat 60. Stoliki są współczesne, wykonane według autorskiego projektu Magdy. (Fot. Celestyna Król)

Dom na Zaciszu kupili dawno temu jako zabezpieczenie na przyszłość. Długo stał pusty, ale w czasie pandemii wreszcie udało się go podzielić na pięć mieszkań. Cztery z nich wynajmują, piąte, znajdujące się na trzecim i ostatnim piętrze, zajęła Magda. – Nigdy nie sądziłam, że zaliczę w życiu aż trzy przeprowadzki, jestem typem, który lubi zastałą przestrzeń. Dlatego wszędzie zabieram ze sobą dobrze znane mi przedmioty. W każdym miejscu nabierały nowego charakteru, ale to one nadawały rytm przestrzeni. Wnętrza powinny mieć duszę właścicieli, dlatego mieszkania, które projektuję, to przede wszystkim opowieści o przedmiotach – mówi.

Magda uważa, że każde mieszkanie powinno opowiadać jakąś historię. Jej sypialnia to opowieść o miłości i tęsknocie do Azji, jej kolorów i światła. (Fot. Celestyna Król) Magda uważa, że każde mieszkanie powinno opowiadać jakąś historię. Jej sypialnia to opowieść o miłości i tęsknocie do Azji, jej kolorów i światła. (Fot. Celestyna Król)

Lekko przekoszone

Kiedy wchodzi się do Magdy, nie bardzo wiadomo, na czym skupić wzrok. Prawie stumetrowe wnętrze zbudowane jest z detali, kolorów i pamiątek z różnych zakątków świata. Wyraźnie czuć klimat Azji, którą Magda kocha, ale jest też sporo designu z lat 60. i sztuki współczesnej. Wszystkie te rzeczy są umiejętnie zmiksowane, tworzą niepowtarzalny styl. – Uwielbiam wnętrza niedopowiedziane. Unikam rzeczy na topie, bo moda szybko przemija. Większość przedmiotów przywożę z podróży. Specjalnie wytyczam szlaki tak, by znaleźć jakieś skarby – opowiada Magda.

Kolekcja wydań brytyjskiego „Vogue’a” pełni funkcję nocnej szafki w sypialni oraz stolika na kwiaty. (Fot. Celestyna Król) Kolekcja wydań brytyjskiego „Vogue’a” pełni funkcję nocnej szafki w sypialni oraz stolika na kwiaty. (Fot. Celestyna Król)

Marokańskie dywany ręcznie tkane metodą supełkową z wełny owczej przywiozła z gór Atlas. Podróżując przez miesiąc po Birmie, uzbierała całkiem pokaźną kolekcję ręcznie malowanych naczyń z laki. W Marrakeszu zachwyciły ją obrazy ulicznego artysty, których kolekcja wisi teraz w łazience nad wanną. Wszystkie przedstawiają maski, które Magda zbiera od lat. Większość z nich przywiozła z Azji.

(Fot. Celestyna Król) (Fot. Celestyna Król)

– Maski często kojarzą się ze złą energią, ale te, które kupuję, nie mają nic wspólnego z plemiennymi rytuałami – wyjaśnia. W Kambodży, w jednym z tamtejszych antykwariatów, na zakurzonej półce znalazła dwie zabytkowe maski w kształcie głów węży, pochodzące z chińskiego karnawału. W Hanoi trafiła na lokalnego artystę, tworzącego maski przedstawiające twarze napotkanych ludzi.

Szafę z limitowanej kolekcji Ikei Magda kupiła 16 lat temu do dziecięcego pokoju. Kiedy córka z niej „wyrosła”, stała się wiodącym meblem w salonie. Nad drzwiami wiszą obrazy namalowane przez tatę Magdy, pod nimi stoi bajkowy dodatek – dzieło Kamdi, przyjaciółki i twórczyni marki Juicy Pastels. (Fot. Celestyna Król) Szafę z limitowanej kolekcji Ikei Magda kupiła 16 lat temu do dziecięcego pokoju. Kiedy córka z niej „wyrosła”, stała się wiodącym meblem w salonie. Nad drzwiami wiszą obrazy namalowane przez tatę Magdy, pod nimi stoi bajkowy dodatek – dzieło Kamdi, przyjaciółki i twórczyni marki Juicy Pastels. (Fot. Celestyna Król)

Magda i jej przyjaciel zapozowali w nich do zdjęcia, które wisi w salonie na Zaciszu i wygląda jak dzieło sztuki współczesnej. To nad stołem w kuchni to również stop-klatka z podróży, ale też kompas na przyszłość. – Marzę o tym, by prowadzić oldskulowy pensjonat i zaczynać każdy dzień od kawy nad basenem – zdradza Magda.

Nad obudowaną czarnym kamieniem wanną wiszą obrazy ulicznego artysty z Marrakeszu. Pleciony dywan kupiła w Zara Home. (Fot. Celestyna Król) Nad obudowaną czarnym kamieniem wanną wiszą obrazy ulicznego artysty z Marrakeszu. Pleciony dywan kupiła w Zara Home. (Fot. Celestyna Król)

Na szczęście i na kurz

Na półkach, regałach i biurku roi się od dziwnych małych figurek. Część z nich to postaci z komiksów, filmów i bajek, inne przypominają miniatury rzeźb. – Przywożę je z różnych galerii, pchlich targów, antykwariatów. To mój dziecięcy świat. Każda z tych rzeczy ma swoją opowieść i duszę. Kiedy moje dzieci były małe i przychodzili do nich znajomi, często słyszałam, jak pouczały gości, że tymi figurkami nie wolno się bawić, bo to są zabawki mamy – wspomina Magda. Pamięta też, jak otoczona tymi wszystkimi zbiorami zamkniętymi w kilkunastu kartonach siedziała załamana w maleńkim mieszkanku na Żoliborzu. – Nie miałam pojęcia, co z tym wszystkim zrobić, gdzie to pomieścić – wspomina. – I wtedy zjawiła się moja przyjaciółka z figurką dwóch spanieli, która w latach 60. w brytyjskich domach była kultowym łapaczem kurzu. Przyniosła mi je na szczęście i natychmiast odczarowały tę beznadzieję, w którą wtedy na chwilę wpadłam. Do dziś są moimi towarzyszami.

Maski pochodzą z różnych zakątków świata. Te na zdjęciu są dziełem wietnamskiego artysty. Poniżej figurka niebieskich piesków – strażników ognia i ciepła domowego ogniska. (Fot. Celestyna Król) Maski pochodzą z różnych zakątków świata. Te na zdjęciu są dziełem wietnamskiego artysty. Poniżej figurka niebieskich piesków – strażników ognia i ciepła domowego ogniska. (Fot. Celestyna Król)

Na Zaciszu stoją nieopodal figurki kominkowych strażników ognia domowego ogniska oraz postaci balijskiego opiekuna tłumu i przewodnika pochodu. – Wszystkie przedmioty, o których opowiadam, są dobrymi duchami. Przywiązuję do tego wagę, bo rzeczy, które kupuje się w antykwariatach, przechodziły z rąk do rąk, widziały różne sytuacje…

Szafa jest niewielka, ale przemyślana i praktyczna. Uporządkowana kapsułowo, bo Magda lubi ubierać się zestawami. Niektórych swoich ubrań w ogóle nie nosi. Na przykład bluz, które dom mody Gucci projektuje na Chiński Nowy Rok. Na każdej z nich znajduje się inne zwierzę. Magda buduje z nich swój własny chiński kalendarz. (Fot. Celestyna Król) Szafa jest niewielka, ale przemyślana i praktyczna. Uporządkowana kapsułowo, bo Magda lubi ubierać się zestawami. Niektórych swoich ubrań w ogóle nie nosi. Na przykład bluz, które dom mody Gucci projektuje na Chiński Nowy Rok. Na każdej z nich znajduje się inne zwierzę. Magda buduje z nich swój własny chiński kalendarz. (Fot. Celestyna Król)

Nie jestem zabobonna, ale wolę mieć pewność, że przedmioty w moim domu niosą ze sobą pozytywną energię. Dzięki temu nie tylko ja czuję się komfortowo w ich towarzystwie, ale także ludzie, którzy mnie odwiedzają – wyjaśnia. Nie wiem, czy tak działa energia przedmiotów, czy bardziej jej samej, ale choć w mieszkaniu na Zaciszu jestem pierwszy raz, faktycznie czuję się tak swobodnie, jakbym bywała tu od dziecka.

Coś magicznego

Mówienie o posagu dziś wydaje się czymś archaicznym, ale Magda przyznaje, że chciałaby wypuścić swoje dzieci w świat z dwoma kartonami przedmiotów, z którymi mogłyby rozpocząć piękną, nową historię, ale które byłyby też ich kotwicą, częścią domu rodzinnego. Sama dopiero jako dorosła kobieta odzyskała obrazy, które jej tata jako 17-latek namalował farbami plakatowymi na szarym papierze. Do złudzenia przypominają one abstrakcyjny portret, który najstarsza córka Magdy stworzyła dokładnie w tym samym wieku co dziadek. – Jest w tym coś niesamowicie mistycznego, bo córka nie widziała wcześniej prac mojego taty – mówi.

Obraz to dzieło 17-letniej córki Magdy, do złudzenia przypomina prace, które jej dziadek namalował w tym samym wieku. Na pierwszym planie figurka balijskiego opiekuna tłumu i przewodnika pochodu. (Fot. Celestyna Król) Obraz to dzieło 17-letniej córki Magdy, do złudzenia przypomina prace, które jej dziadek namalował w tym samym wieku. Na pierwszym planie figurka balijskiego opiekuna tłumu i przewodnika pochodu. (Fot. Celestyna Król)

Magda jest fanką Sławomira Pawszaka, którego prace można oglądać na budynku Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie i… w jej pracowni. Charakterystyczna kreska i kolory, po które artysta śmiało sięga, wyróżniają się na tle zaskakująco czystej przestrzeni tego pokoju. Ascetyzm panuje też w kuchni połączonej z jadalnią. – Ten spokój wokół sprawia, że w pracowni skupiam się na sobie i swoich myślach, a w jadalni na tym, co mam na talerzu – tłumaczy.

Stolik kupiony w Jysk, krzesła – w Ikei. Najbardziej wyrazistym elementem kuchni jest fotografia. (Fot. Celestyna Król) Stolik kupiony w Jysk, krzesła – w Ikei. Najbardziej wyrazistym elementem kuchni jest fotografia. (Fot. Celestyna Król)

Jej sypialnia to już zupełnie inna bajka. Jest w niej niewiele przedmiotów, za to cała masa barw i azjatyckich akcentów. – Pamiętasz bajkę o zaczarowanym łóżku, które przenosiło śpiące w nim osoby do wymarzonych miejsc? Ta sama magia działa właśnie tu – uśmiecha się.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze