1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Styl Życia

Popielnice – niezwykła kolekcja naczyń tworzonych przez Joannę Górowską

Joanna Górowska tworzy naczynia inspirowane urnami na prochy tworzone przed wiekami przez naszych przodków. (Fot. Paweł Wyląg)
Joanna Górowska tworzy naczynia inspirowane urnami na prochy tworzone przed wiekami przez naszych przodków. (Fot. Paweł Wyląg)
Wazon, doniczka, świecznik. Te naczynia można wykorzystywać w rozmaity sposób, w zależności od naszej wyobraźni. A ich pierwowzorem są urny na prochy tworzone przed wiekami przez naszych przodków. Artystkę Justynę Górowską zachwyciły do tego stopnia, że zaproponowała ich własną interpretację.

To niezwykła kolekcja naczyń. Skąd taki pomysł?
Zaczęło się od mojej pracy doktorskiej. Jestem artystką wizualną i multimedialną. Doktorat był moją performatywną inkarnacją w słowiańską nimfę wodną. Wymyśliłam sobie to alter ego rusałki, bo od dawna jestem zafascynowana kulturą przedchrześcijańską, kulturą Słowian, Pomorzan, śladami ich wierzeń, obrzędów, które gdzieś w polskim folklorze pozostały. A ponieważ jestem szczególnie wrażliwa na to, co dzieje się z wodą, jak jest skażona, jak marnowana, chciałam sobie wyobrazić, czy taka brzeginka albo rusałka wodna mogłaby przeżyć w dzisiejszym świecie, w jakimkolwiek strumieniu, rzece czy jeziorze.

Ciężko by jej było…
Też mi się tak wydaje. Ten doktorat był pretekstem, żeby przyjrzeć się kryzysowi wodnemu, z którym się dziś mierzymy. I moją propozycją, by szukać sposobów na radzenie sobie w tym świecie pełnym kryzysów w wierzeniach, rytuałach, tradycji przedchrześcijańskiej. Tak się złożyło, że prezentacja doktoratu odbywała się w Galerii Miejskiej „Arsenał” w Poznaniu. Udało mi się nawiązać współpracę z muzeum archeologicznym, które mieści się w sąsiedztwie galerii. Razem z kuratorką Anną Batko, która pomagała mi stworzyć wystawę, wybrałyśmy się na kwerendę do muzeum archeologicznego, które mieści się w sąsiedztwie Arsenału. Obie byłyśmy w szoku, że tak mało wiemy o kulturze czy raczej różnych kulturach tych terenów. Tak trafiłyśmy na przecudne popielnice, czyli urny twarzowe – ze schematycznymi przedstawieniami ludzkiej twarzy, stąd nazwa. To totalny unikat. Zachwyciły nas, a dla mnie stały się inspiracją. Pomyślałam sobie, że sztuka jest elitarna, dla węższego grona odbiorców, nie wszystkich na nią stać. Ale już design wydał mi się przestrzenią bardziej przystępną, choćby ze względu na cenę. A ja mogłabym przy tej okazji pokazywać zapomnianą czy wręcz nieznaną kulturę Pomorzan.

Jedna sprawa to pomysł na kolekcję naczyń, a druga to proces ich tworzenia. Jak to Pani wymyśliła?
W swoich projektach staram się wykorzystywać nowe technologie. Pomysł zrobienia skanów 3D towarzyszył mi już wcześniej. To prosta technika. I coraz popularniejsza – kiedyś sprzęt był bardzo drogi, dziś to już nie jest tak wielki koszt. Wykorzystałam technikę fotogrametrii. Polega ona na zrobieniu wielu fotografii obiektu ze wszystkich stron, to około 50 zdjęć. Potem wrzuca się te zdjęcia do specjalnego programu i na ich podstawie składany jest model 3D. Tak powstała wersja cyfrowa obiektów archeologicznych. Wydrukowałam jeden na drukarce 3D i okazało się, że efekt jest niesamowity. Wszyscy, którym pokazywałam ten prototyp, byli zachwyceni. Te wydruki nie oddają w stu procentach właściwych obiektów, bo oryginalne urny twarzowe były malowane i polerowane – mają więc bardzo gładką powierzchnię i są ciemne, najczęściej w ugrach, w czerniach, często z różnego rodzaju rytami. A w procesie cyfrowym powstały swojego rodzaju niedoskonałości, fakturowość. To efekt błędu interpretacji programu, a w gruncie rzeczy stanowi tylko dodatkowy atut. Zdecydowałam się na kolor kremowy, jasny, nie chciałam ciemnych barw – i to też była dobra decyzja. Znalazłam świetny naturalny filament na bazie mąki kukurydzianej PLA w jasnym odcieniu.

Czym jest filament?
To nić biodegradowalnego polimeru, zwijana, zawinięta w szpulę. Podłącza się ją do drukarki, ona ciągnie nić, ta przechodzi przez podgrzaną dyszę i tak warstwa po warstwie jest budowany model. Nić na bazie mąki kukurydzianej to naturalny produkt. Oczywiście nie można go wrzucać do odpadów bio, bo rozkład trwa zbyt długo, ale jeśli trafia do zmieszanych, rozkłada się do mikrocząsteczek, które nie są szkodliwe dla środowiska i naszego zdrowia jak mikroplastik.

Na naczyniach można się dopatrzyć schematycznych przedstawień ludzkich twarzy, stąd nazwa: urny twarzowe. Współczesne wykorzystanie? Jak podpowie wam fantazja. (Fot. Paweł Wyląg) Na naczyniach można się dopatrzyć schematycznych przedstawień ludzkich twarzy, stąd nazwa: urny twarzowe. Współczesne wykorzystanie? Jak podpowie wam fantazja. (Fot. Paweł Wyląg)

Jak naczyń używa się w praktyce? Można do nich na przykład nalać wody?
Tak, mam wiele tych waz w domu, testuję, używam regularnie jako wazonów. Także jako doniczek, czy raczej osłonek, bo nie mają dziurki na odpływ wody. Przez dwa lata nie widzę degradacji. Może jedynie delikatnie zmieniają kolor. Sprawdzałam też, jak się PLA zachowuje na słońcu – po roku blednie i robi się kruchy, łatwo go zniszczyć, ale w domu jest okej.

Naczynia mają niesamowitą fakturę, wyglądają, jakby były kształtowane ludzką ręką.
Tak, to jest właśnie ten „błąd” w interpretacji programu, o którym mówiłam. Ale dał świetny efekt. Organiczność formy stworzona w programie drukarki. Dzieło maszyny wygląda jak praca ludzkich rąk.

Wzorów pewnie jest skończona liczba, tyle, ile oryginałów. Nie wykorzystała Pani jeszcze wszystkich?
Nie. Systematycznie wypuszczam kolejne. Na wiosnę powstały dwie nowe wazy – podwójna LelPolel i małe naczynko Svarogi, które można wykorzystać jako świecznik albo flakon.

Czyli projekt nie jest jeszcze zamknięty?
Nie. Zostaję z kulturą pomorską i urnami twarzowymi na pewno przez kolejny rok. Myślę teraz o wariacjach, na przykład o zmianie kolorystyki, o tym, żeby włączyć odcienie szarości. Mam nadzieję, że jeśli będę mieć więcej czasu na promowanie mojej pracy, dotrę z nią także do odbiorcy spoza Polski. Zależy mi na tym, bo to część naszej kultury, choć nawet w Polsce mało znanej. Chcę ją pokazać światu.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze