1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Styl Życia

Miłosne manewry zwierząt

Gody to w zwierzęcym świecie najważniejsze wydarzenie w roku. Trzeba się spieszyć, bo czasu jest niewiele, za to ochoty całe mnóstwo. (Fot. iStock)
Gody to w zwierzęcym świecie najważniejsze wydarzenie w roku. Trzeba się spieszyć, bo czasu jest niewiele, za to ochoty całe mnóstwo. (Fot. iStock)
Wydawać by się mogło, że my, ludzie, podrywamy się i zapraszamy do miłości subtelnej niż zwierzęta. A jednak bardzo wiele nas łączy. Na przykład zarówno sport, jak i taniec, to nie tylko aktywność fizyczna, ale także zachowania godowe. Sztukę kochania w świecie fauny przybliża lekarz weterynarii i autorka książek Dorota Sumińska.

Gdy w powietrzu unoszą się feromony, to – proszę mi wierzyć – rozum odbiera w jednakowym stopniu i pająkowi, i człowiekowi – śmieje się Dorota Sumińska.

I może właśnie dlatego ani zwierzęta, ani ludzie nie są z natury stworzeni do monogamii. Ludzie są do pewnych granic monogamiczni jedynie kulturowo i społecznie. Tak samo jednak jak zwierzęta ulegają presji instynktu rozrodczego, i to w codziennych sytuacjach.

– Zwłaszcza kiedy jesteśmy młodzi, a więc w wieku rozrodczym, i wychodzimy na spotkanie towarzyskie, chcemy jak najlepiej prezentować się wśród innych przedstawicieli swojego gatunku – ładnie się ubieramy, malujemy, poruszamy. To nic innego jak podążanie za głosem instynktu. A więc kuszenie – mówi ekspertka.

(Fot. iStock) (Fot. iStock)

Bal w operze

To podążanie za głosem instynktu wymaga oczywiście odpowiedniej oprawy. Dość brutalna dla gatunku męskiego prawda jest taka, że w znakomitej większości wyboru dokonuje płeć żeńska. Nie jest to przypadek. Przeważnie na samicy – niezależnie, czy to jest suczka, czy słonica – spoczywa odpowiedzialność za owoce miłości. To ona więc musi wybrać takiego kandydata, który zapewni jej nie tylko zdrowe i silne potomstwo, ale także ochronę i pożywienie. Kryteria wyboru i u ludzi, i u zwierząt są zaskakująco podobne. Nawet nieświadomie za atrakcyjne uważamy te osobniki, które rokują prokreacyjnie – tak zresztą powstają kanony piękna. Na taki wybór i dostąpienie zaszczytu seksualnego aktu samiec musi sobie zasłużyć. Tu nie wystarczy byle komplement czy kwiatek. Tu się trzeba naprawdę postarać!

– Generalnie im bardziej monogamiczne gatunki, tym popisy są skromniejsze. Służą utwierdzeniu tej jednej jedynej wybranki w przekonaniu, że dokonała dobrego wyboru, bo samiec nadal jest najlepszym kandydatem na ojca dzieci. W zdecydowanie poligamicznych gatunkach zaloty bywają niezwykle spektakularne, bo konkurencja jest większa, a i cel ambitniejszy: skusić jak najwięcej samiczek – wyjaśnia Dorota Sumińska.

Śródków do osiągnięcia celu i zdobycia partnerki jest całe mnóstwo. Żaby moczarowe na czas godów wręcz się stroją: skóra samców przybiera w tym czasie neonowo niebieski kolor, by przyciągać wzrok samic i je kusić. Ten przepiękny lazurowy odcień to efekt nagromadzenia się limfy (płynu ustrojowego) w podskórnych zatokach limfatycznych. Po zakończeniu godów błękit znika.

Niezwykłe popisy robią cudowronki, szczególnie że samce tego gatunku można by uznać za wyjątkowych narcyzów. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że całe życie zajmują się przede wszystkim tym, by wyglądać wystrzałowo – stroszą się, pielęgnują upierzenie, czesząc je niemal całą dobę, w kółko napinają się i prężą. Na ich występy godowe składa się skomplikowana choreografia: tokują głowami w dół, napuszając przy tym barwne pióra i wykonując energiczny taniec połączony z wydawaniem niezwykłych dźwięków. – Naprawdę wszelkie ludzkie mundiale to przy tych przedstawieniach pestka – komentuje z rozbawieniem ekspertka.

– Jedynym marzeniem cudowronków jest zdobyć legiony samiczek, dlatego w swoje przedstawienia wkładają tyle energii. Manifestują w ten sposób, że są zdrowe i silne, a więc i pisklęta po nich takie będą. Każdy z nich chce pokazać, że jest największym macho ze wszystkich konkurentów! – dodaje.

Czasem obrastanie w piórka nie wystarczy. Żeby zdobyć partnerkę, potrzeba niemałej logistyki i cierpliwości. – Tu prym wiodą kruki, bardziej monogamiczne niż inne gatunki. Gdy jakiemuś krukowi wpadnie w oko pani kruk, opracowuje mapę miejsc, w których ona się ukrywa, i zaczyna wykonywać popisowe loty. Bacznie przy tym obserwuje jej reakcje. Jeśli jest ona zainteresowana, samiec wykonuje jeszcze większe sztuczki – spada na ziemię i podrywa się tuż przed zderzeniem, nurkuje w powietrzu. Następnie przysiada na gałęzi, jeszcze dość daleko, i nadal obserwuje samicę. Jeżeli wybranka nie ucieka, podlatuje coraz bliżej, aż wreszcie, za zgodą wybranki, przysiada obok niej i zaczyna dziobem muskać jej piórka. Jeśli samiczka nie ucieknie po takich pieszczotach, samiec wie, że ma u niej szanse. I wtedy przechodzi do ostatecznego testu. Zrywa się i odlatuje. Jeśli wybranka podąży za nim, to już oznacza ślub i miłość do grobowej deski – relacjonuje ten skomplikowany proces Dorota Sumińska.

(Fot. iStock) (Fot. iStock)

Liczy się spryt

Część samców potrafi stosować wyjątkowo wymyślne fortele. Żeby zdominować konkurencję, niektóre przebierają się na czas godów w samicze, mniej ekstrawaganckie niż męskie piórka. W ten sposób wtapiają się w otoczenie, niezauważone przez popisujących się samców o tradycyjnie męskim upierzeniu. W ostatniej chwili potrafią wręcz rzucić się na samicę, która w takiej sytuacji traci czujność, i dopiąć swego.

Inną strategię zdobycia partnerki mają niektóre gatunki żab. Gdy w okresie godowym całymi stadami zmierzają nad staw, czyli docelowe miejsce hucznego wesela, samce, które upatrzą sobie partnerkę, bezpardonowo pakują jej się na plecy, stosując specjalny mocny chwyt, zwany ampleksusem, by już nie mogła uciec. Obarczone takim miłosnym ciężarem samice taszczą swoich adoratorów do celu, bo nie bardzo mają inne wyjście. Jeśli jest niedostatek samic, na jedną żabę może wejść i dwóch żabich adoratorów naraz. W tym przypadku miłość jest całkiem dosłownie ciężkim doświadczeniem!

– Żaby w ogóle bywają mało wyrafinowane w zalotach. Ropuch szary, gdy zacznie go rozpierać żądza miłości, a nie znajdzie na czas partnerki, gotów złapać nad stawem stary kalosz i z nim dokonać miłosnego aktu – mówi Dorota Sumińska.

Podstępny, ale jakże zapobiegliwy, jest także motyl niepylak apollo.

– Gdy wyczuje w powietrzu feromony aktywnej rozrodczo pani niepylaczki, przemieści się nawet kilka kilometrów, by wykonać przed nią przepiękny taniec. Potem będzie się o nią ocierał, jakby chciał ją podrapać po plecach. Cała ta gra wstępna może trwać bardzo długo, podczas gdy sam akt seksualny jest krótki. Najciekawsze jednak jest to, co następuje po nim. Otóż zapobiegliwy apollo po zakończeniu zbliżenia zakłada partnerce korek, który blokuje innym samcom dojście tam, gdzie pozostawił woreczek z nasieniem, czyli spermatoforem. Chodzi przede wszystkim o pewność, że to właśnie on będzie ojcem potomstwa. Choć brzmi to okrutnie, takie działania, podyktowane chęcią posiadania partnerki na wyłączność, kiedyś obowiązywały także wśród ludzi. Pasy cnoty, uniemożliwiające kobietom cudzołóstwo, były w Europie między XII a XIX wiekiem czymś zupełnie normalnym – puentuje ekspertka.

(Fot. iStock) (Fot. iStock)

Chciałbym umrzeć z miłości

Dla niektórych zwierząt gody bywają… śmiertelne. I to najczęściej wcale nie ze względu na tragiczne w skutkach pojedynki, bo takie incydenty w naturze wbrew pozorom zdarzają się rzadko. Częściej samce dokonują dobrowolnego wyboru złożenia swego życia w miłosnej ofierze albo – zupełnie niechcący – polegają na miłosnym polu bitwy.

Wyczerpujące, a nawet śmiertelne bywają na przykład gody dla chutliwca, maleńkiego torbacza australijskiego. Nazwa gatunku nie jest tu przypadkowa, bo jego życiem faktycznie zarządza chuć.

– Gdy zaczynają się gody, chutliwiec biega jak nakręcony od jednej samiczki do drugiej, nie je, nie pije, tylko uprawia seks. Niestety, jest to tak wyczerpujące, że bardzo często kończy się to dla niego śmiercią. Nie działa nawet instynkt samozachowawczy – atawistyczny odruch zapewnienia swoim genom przetrwania jest silniejszy, więc chutliwiec poświęca się dla miłości. Podobnie zresztą jak pan modliszka. Bo wbrew pozorom to nie w akcie okrucieństwa ta tak osławiona modliszka odgryza po stosunku głowę partnerowi wbrew jego woli. On sam się na to decyduje! Bo w pełni satysfakcjonujący akt miłosny w tym gatunku ma miejsce tylko wówczas, gdy ten nieszczęśnik straci głowę – w sensie najzupełniej dosłownym. A skoro już głowy nie ma, to samica zjada go w całości, bo jest ekonomiczna i po prostu nie chce, by zmarnowało się tyle cennego białka – wyjaśnia ekspertka.

Bardzo ryzykowne są także zachowania godowe u pajęczaków. Te, które przędą sieci, mają bardzo słaby wzrok. Pani pajęczyca, która siedzi sobie na sieci i jest gotowa do seksu, wysyła w świat miłosną informację: czekam, przybywajcie! I w tym momencie bardzo trudne zadanie stoi przed adoratorem, bo musi znaleźć taki sposób dotarcia, by nie zostać potraktowany jak ofiara, która złapała się w sieć. Samiec, który ma do wykonania skomplikowany taniec godowy i odśpiewanie miłosnej pieśni, musi stąpać po niciach, tak jakby grał na cymbałkach. Bywa niestety, że samica nie zorientuje się, że zmierza do niej kochanek, i potraktuje go jak zwykłą muchę... I zje. Niektórzy spryciarze prócz piosenki przygotowują prezent: pięknie zapakowaną w sieci pajęcze muchę. Gdy już dochodzi do spotkania, wciskają muchę do paszczy, gwarantując sobie przetrwanie.

I że cię nie opuszczę aż do śmierci?

Wśród zwierząt, podobnie jak u ludzi, motyle w brzuchu mogą przerodzić się w wielką przyjaźń. Osobniki niektórych gatunków łączą się w pary na całe życie, nawet gdy feromonalna gorączka minie i seksualnie nie są już dla siebie atrakcyjne. Tak trwałe związki tworzą wrony i krukowate. Chciałoby się powiedzieć, że ta ich miłość jest tak piękna, że ludzie powinni brać z nich przykład. Niektóre osobniki potrafią być ze sobą po kilkanaście lat. Są dla siebie niezwykle czułe i bardzo o siebie nawzajem dbają. Gdy któreś z nich umrze, wdowiec czy wdowa już nigdy nie wchodzi w nowy związek.

– Jeśli jednak chodzi o wierność, to generalnie, podobnie jak u ludzi, bywa z nią krucho – przyznaje Dorota Sumińska. – Kiedyś badacze przyrody sądzili, że przykładami niezwykłej wierności są niektóre gatunki ptaków. Długo w tę ptasią wierność wierzono, dopóki nauka nie poszła do przodu i nie rozwinęła się genetyka. Okazało się, że ptaki potrafią zdradzać, ale robią to tak sprytnie, by druga strona nigdy się o tym nie dowiedziała. Rzadko zdradzają sowy. Rzeczywiście to wyjątkowo wierne ptaki, ale i wśród nich najrzadziej zdrady zdarzają się, gdy na danym terenie mieszka mało przedstawicieli danego gatunku, więc po prostu nie ma z kim zdradzać, a nie dlatego, że sowy nie są tym zainteresowane. Badania genetyczne zresztą to potwierdziły – nie ma takiego gatunku wśród zwierząt, który nie zdradza, jeśli może. Niestety, człowiek nie jest tu wyjątkiem – opowiada.

(Fot. iStock) (Fot. iStock)

Supertata

Gody godami, ale co z owocami miłości? U większości gatunków ssaków zupełnie niezgodnie z równouprawnieniem ciężar opieki nad potomstwem spoczywa przede wszystkim na matce. Znacznie lepiej sytuacja wygląda u ptaków – tu najczęściej oboje rodziców, skrupulatnie opracowując podział ról, troszczy się o swoje młode, zapewniając im schronienie i pokarm. Są w naturze i takie gatunki, w których prym w opiece wiodą ojcowie.

– Tak właśnie rodzicielstwo organizują żabki drzewołazy, trujące, ale choć malutkie – to niezwykle piękne i bardzo kolorowe, żyjące w Ameryce Południowej. Pani drzewołazowa po akcie seksualnym znosi jajeczka do malutkiej kałuży na liściu często wysokiego drzewa, po czym się oddala, cała reszta jej nie interesuje. To pan drzewołaz pełni funkcję opiekuna: najpierw pilnuje jajeczek, potem kijanek. Robi to z ogromnym poświęceniem. Jeśli są trzy kijanki, każdą z nich przenosi na własnych plecach i umieszcza w innym liściu, tak by dorastały osobno, bo tylko wtedy przynajmniej część potomstwa ma szanse przeżyć ewentualny atak drapieżnika – mówi Dorota Sumińska.

(Fot. iStock) (Fot. iStock)

Także wśród pławikoników, znanych jako koniki morskie, konsekwencje seksu bierze na siebie samiec. Samica składa jajeczka do specjalnej torby na brzuchu partnera i to on chodzi w ciąży! Gdy już się urodzą młode, to on się o nie troszczy, bo matka dawno odpłynęła w dal.

Zwierzęcy tatowie potrafią swoim potomkom okazywać niezwykłą troskę i czułość. Wśród pigmejek, małp szerokonosych z Ameryki Południowej, które łączą się w pary na całe życie, samiec odgrywa rolę czułej kołyski. – Nosi, tuli, lula maleństwo, a matce podstawia je tylko do karmienia. Robią to z taką troską, że można by nakręcić film szkoleniowy dla ludzkich ojców! – podpowiada ekspertka.

Gody to w zwierzęcym świecie najważniejsze wydarzenie w roku. W naszej szerokości geograficznej przypadają zwykle na wczesną wiosnę. Trzeba się spieszyć, bo czasu jest niewiele, za to ochoty całe mnóstwo. To niezwykłe ożywienie w świecie przyrody można nazywać instynktem, można atawizmem. Ale dla nas to jest po prostu miłość!

Dorota Sumińska, pisarka, lekarka weterynarii z wieloletnią praktyką, psycholożka zwierzęca z zamiłowania, wegetarianka z przekonania. Autorka książek dla dorosłych i dla dzieci o zwierzętach, ludziach, podróżach i życiu.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze