1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Styl Życia
  4. >
  5. Kwiaty – wzruszają, uruchamiają wspomnienia i sprawiają, że robi się cieplej na duszy

Kwiaty – wzruszają, uruchamiają wspomnienia i sprawiają, że robi się cieplej na duszy

John William  Waterhouse  „Dusza róży”  (1908). (Fot. Bridgemanimages.com)
John William Waterhouse „Dusza róży” (1908). (Fot. Bridgemanimages.com)
Jesteśmy spragnieni piękna, a one są dziełami sztuki natury. Poprawiają nastrój, łagodzą stres i dają ukojenie, którego tak bardzo potrzebujemy. Coraz większą popularnością cieszą się kursy florystyczne, jednak Marta Gessler z Warsztatu Woni przekonuje, że najważniejsza jest czułość dla kwiatów.

Tekst pochodzi z miesięcznika „Zwierciadło” 6/2025.

Patrzysz na kwitnącą łąkę? Ktoś bliski obdarował cię bukietem? Jeśli doznajesz przy tym radości i spokoju, doświadczasz magii kwiatów. W 2005 roku doktor Jeannette Haviland-Jones, profesorka psychologii na Uniwersytecie Rutgers, wysłała do 147 różnych kobiet albo kosz owoców, albo świecę, albo bukiet kwiatów. Oficjalnie była to przesyłka z podziękowaniami, w rzeczywistości prezenty były zmiennymi w badaniu, a roznoszący je kurierzy obserwatorami, mierzącymi mimikę obdarowanych. Tylko te panie, które otrzymały kwiaty, zareagowały uśmiechem Duchenne’a, czyli szczerym wyrazem twarzy uważanym przez psychologów za „wskaźnik prawdziwej radości”. Jeszcze po trzech dniach „ukwiecone” kobiety czuły się szczęśliwsze niż te z koszami owoców i świecami. A najbardziej zdumiewająca okazała się jednomyślność, która w badaniach zdarza się niezwykle rzadko.

Doktor Haviland-Jones udowodniła empirycznie to, co intuicyjnie wyczuwa każdy: kwiaty mają moc, służą do wyrażania uczuć, działają na nasze emocje i samopoczucie.

– Moja przygoda z kwiatami zaczęła się od potrzeby spokoju. Bycie restauratorką i przygotowywanie wielkich przyjęć oznacza życie w ciągłym stresie. Układając kwiaty, koncentruję się na ich pięknie, odcinam się od napięcia i gwaru – mówi Marta Gessler, właścicielka kwiaciarni Warsztat Woni i restauracji Qchnia Artystyczna. – Kontakt z nimi uczy mnie uważności. Celebruję każdy moment spotkania z kwiatami. Nawet sposób wkładania gałązek do wazonu jest dla mnie medytacją. Staram się uczyć tego na swoim Instagramie (@warsztatwoni), gdzie pokazuję, że dotykanie i układanie kwiatów jest formą przejścia z codzienności do stanu, w którym oddajemy się czemuś całkowicie – dodaje Marta Gessler.

Jak spotkanie

Znana restauratorka zajmuje się kwiatami już od 25 lat. I jest to uczucie, która ani trochę jej nie powszednieje. Wciąż zachwyca się zapachami, kształtami, kolorami, fakturami, zaglądaniem do środka. Mówi: „płateczek”, „listeczek”, „łodyżka” – nie potrafi inaczej, choć na co dzień nie lubi zdrobnień. Każdy kontakt z roślinami jest dla niej jak spotkanie z kimś bliskim. I właśnie czułości dla kwiatów warto się od niej nauczyć. Choć sama zajmuje się nimi zawodowo, zachęca, żeby nie traktować ich zbyt profesjonalnie.

– Nie chodzi o to, żeby robić z kwiatów wytworne kompozycje czy rzeźby. Namawiam raczej, żeby traktować je jako towarzyszy codzienności. Chodzi o taki stan, kiedy bez tego jednego kwiatka czy gałązki w wazonie będzie nam smutno – tłumaczy Gessler.

Ćwierć wieku temu zamarzyła, żeby mieć kwiaciarnię, ale nic o tym zajęciu nie wiedziała. Dlatego przyjaciółka sprezentowała jej kurs u znanego florysty w Sztokholmie. – Gdy tam pojechałam, czekały już na mnie kwiaty do układania. Zaczęłam to robić i po pewnym czasie mój nauczyciel powiedział: „Stop”. Przestraszyłam się i pomyślałam: „Boże, ja nic nie umiem”. A on powiedział: „Marta, jedziemy na miasto. Szkoda czasu, czujesz kwiaty, zawsze znajdziesz drogę, żeby stworzyć to, co chcesz”. I pojechaliśmy na giełdę kwiatową. To była dla mnie wspaniała lekcja, którą staram się teraz przekazywać. Chcę uczyć ludzi, że na kwiaty wystarczy patrzeć, dotykać ich i je czuć. To dużo ważniejsze niż techniczna wiedza, gdzie wbić szpilkę w gerberę, żeby się jej główka nie pochyliła – tłumaczy.

Bez okazji

Kwiaty to także biznes, rozwija się dynamicznie i rządzą nim trendy. Stare gatunki przechodzą modyfikacje, pojawiają się nowe odmiany, wciąż zmieniają się mody. – Lubię panujący trend na kwiaty zwyczajne, takie, które pamiętamy z babcinych ogródków. To one prawdziwie nas wzruszają, uruchamiają wspomnienia i sprawiają, że robi się cieplej na duszy – mówi Gessler.

Większość z nas zna symbolikę kwiatów, wie, że czerwone róże oznaczają miłość, niebieskie hortensje wdzięczność, a białe kwiaty niewinność i nowy początek. To jednak sprawa bardzo umowna. – Na przykład chryzantema jest u nas dostępna tylko w okolicach Zaduszek, ale w innych krajach to symbol radości.

Podobnie jest z kaliami. Dlatego nigdy nie zajmowałam się symboliką kwiatów, nie ma to dla mnie większego znaczenia. Mam do nich osobiste podejście. Najważniejsze jest, dla kogo przygotowuję bukiet. Okoliczności też są istotne, choć najbardziej lubię bukiety bez okazji. Kwiaty mają uniwersalne działanie i wynika to z ich piękna – mówi Gessler.

Marta Gessler jest znana z nowatorskiego podejścia zarówno  do kulinariów, jak i aranżacji kwiatowych.  Ceni prostotę i naturalność. (Fot. archiwum prywatne Marty Gessler) Marta Gessler jest znana z nowatorskiego podejścia zarówno do kulinariów, jak i aranżacji kwiatowych. Ceni prostotę i naturalność. (Fot. archiwum prywatne Marty Gessler)

Towarzyszą nam w najważniejszych i przełomowych momentach życia – przy narodzinach, rocznicach i ostatnim pożegnaniu. Służą do przełamywania lodów, wyrażania miłości i są świetnym prezentem. Ich kruchość i piękno przypominają nam również o ulotności życia.

Japończycy praktykują Hanami, czyli kontemplują kwiaty na drzewach podczas ich największego wiosennego wybuchu. Rytuał polega na zbieraniu się z przyjaciółmi i rodziną pod kwitnącymi drzewami wiśni, aby docenić ich piękno. Tradycja jest wielkim przeżyciem estetycznym, ale też zmniejsza stres i poprawia nastrój. I to nie tylko Japończykom. Sezon kwitnienia wiśni stał się wyjątkową atrakcją turystyczną w Japonii.

Istnieje wiele sposobów na włączenie piękna i terapeutycznej mocy kwiatów do swojego życia – poprzez ogrodnictwo, kupowanie świeżych kwiatów do domu, ale też po prostu spacer po parku czy łące pełnej kwiatów.

Na dobre i na złe

W czasie pandemii, kiedy lockdown zamknął nas w domach, przypomnieliśmy sobie o kwiatach. W marcu 2020 roku hasło „dostawa kwiatów” wyszukiwaliśmy w Google’u dwa razy częściej niż rok wcześniej, a w zdjęciowym serwisie Pinterest „skrzynki na kwiaty” odnotowały wzrost popularności o 408 proc. Dane wskazują na wciąż rosnące zainteresowanie Polaków kwiatami, ogrodnictwem i pielęgnacją zieleni. Tylko w drugim kwartale 2024 roku odnotowano kilkusetprocentowe wzrosty sprzedaży produktów z kategorii „dom i ogród” na platformie ERLI.

Co więcej, badania przeprowadzone przez firmę Stiga we współpracy z YouGov pokazują, że zielenią interesujemy się w każdym wieku: 55 proc. osób między 18. a 24. rokiem życia (zoomerów) oraz 76 proc. osób powyżej 55. roku życia wyraża zainteresowanie pielęgnacją zieleni i kwiatów. – Najważniejsze, że w ogóle sięgamy po kwiatek, kamyk czy gałązkę przyniesioną ze spaceru. Że potrafimy docenić zapach pomidora z grządki, aromat parującej ziemi czy świeżo skoszonego siana. To jest coś, co przekierowuje naszą uwagę z zabieganego życia i szarej codzienności do świata natury – mówi Marta Gessler. I nie chodzi jedynie o przyjemność. Kwiaty działają uspokajająco. Badania wykazały, że u osób otoczonych kwiatami i roślinami spada ciśnienie krwi i tętno.

Naukowcy z Uniwersytetu w Bergen w Norwegii dowiedli, że zapachy natury obniżają poziom lęku. Na przykład geosmina, kluczowy składnik zapachu mokrej ziemi, oraz fitoncydy, czyli olejki eteryczne o działaniu przeciwbakteryjnym i przeciwgrzybiczym wydzielane przez rośliny, obniżają poziom kortyzolu i poprawiają samopoczucie. Nie do końca wiadomo, dlaczego szczególnie kwiaty wywołują pozytywne uczucia.

Jedna z hipotez mówi, że być może nasi przodkowie łowcy i zbieracze pozytywnie kojarzyli kwiaty z owocami. Również dla psycholożki Natalii de Barbaro komponowanie bukietów jest źródłem radości i sposobem na wyrażanie siebie. – Mam świra na punkcie kwiatów, bukietów, kompozycji. Jeżeli jakaś kobieta lubi to tak jak ja, zachęcam, żeby zaczęła sama sobie kupować kwiaty i tworzyć z nich bukiety, codziennie coś w nich zmieniając. Oczywiście nie twierdzę, że to jest działanie, które samo w sobie przeniesie nas ze stanu „nieszczęśliwa” w stan „szczęśliwa”, ale będzie jakimś końcem nitki. Ważne, żeby sobie „meblować” codzienność tym, co rozpoznajemy jako swoje – powiedziała psycholożka w jednym z wywiadów dla „Zwierciadła”.

De Barbaro uważa, że takie drobne gesty mogą stanowić początek przyjaźni z samą sobą i pozwalają lepiej zrozumieć, co nas naprawdę cieszy i karmi. Chwile z kwiatami pozwalają też dostrzec piękno świata i leczyć wewnętrzne napięcia. Pokazują, że życie nie musi być jedynie serią zadań do wykonania, ale może być pełne radości i spontaniczności.

Kwiaty nie rozwiążą naszych problemów, nie naprawią świata. Sprawią jednak, że choć na chwilę się uśmiechniemy. A tego potrzebujemy wszyscy.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze