1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Styl Życia

Rozterki samotnej mamy - jak bez wyrzutów sumienia iść na randkę?

Jesteś mamą i idziesz na randkę pełna obaw i wyrzutów sumienia? Przede wszystkim, nie czuj się winna, że wychodzisz. (Fot. iStock)
Jesteś mamą i idziesz na randkę pełna obaw i wyrzutów sumienia? Przede wszystkim, nie czuj się winna, że wychodzisz. (Fot. iStock)
Przy wielu problemach, jakie stoją przed samotną matką, jest jeszcze ten jeden, wcale nie bagatelny: Jak bez wyrzutów sumienia i z przyjemnością zjeść kolację z mężczyzną?

Pójść na randkę, o tak! Wyrwać się z domu na kolację, może miłość, na pewno czerwone wino i owoce morza! Zamienić dres na małą czarną, założyć szpilki, odkurzyć bieliznę, włosy spróbować wywinąć jak w „Dzień Dobry TVN” i mieć swój wymarzony wieczór. A co! Matce też należy się randka.

100 pytań do…

– Gdzie idziesz? – słyszę czujne pytanie Klary na wieść o tym, że wychodzę. – Na kolację (już wiem, że nie może paść słowo „randka”). – Z kim? – czuję, jak przewierca mnie niczym świder wzrok czujnego dziecka. – Z kolegą – odpowiadam, podając zgodnie z prawdą dane. – Znam go? – drąży małolata. – Nie, nie znasz. – Fajny? – Tak. – Lubisz go? – Tak. – Bardzo…? I tak dalej. Już wiem, że nie będzie prosto.

Na to wpada syn (12-latek). – Wychodzisz wieczorem? – Tak. – Po co? – Bo idę na kolację. – Oezu, a nie możesz kiedy indziej? – Dlaczego? – Musimy pouczyć się przyrody. – Musimy czy ty musisz? – Ale jesteś samolub.

Brawo. Mam też akceptację syna.

W wyrzutach sumienia, które sankcjonuje dezaprobata dzieci, wychodzę. Trzy razy zadane pytanie kontrolne „Kiedy wrócisz?”. (Zawsze podaję za wczesną godzinę, zapominając, że dzieci są dosłowne). Zamykam drzwi. Uff. Jadąc, odpowiadam na SMS-y, co niby mają robić w piątkowy wieczór, gdzie jest koń ze stajni Klary, czy mogą zamówić pizzę, bo babcia nie potrafi gotować i że Jurek to głupek, a Klara debilka. Wdech, wydech. Wdech, wydech. Wchodzę.

Tak mało potrzeba

Odważny czeka z nadzieją w oczach, myśląc, że to będzie wymarzony wieczór z kobietą, która matkę zostawiła w domu i dziś jest tylko dla niego. Zwykle odpisuje na SMS-y z godzinnym opóźnieniem, bo zawsze ma coś do zrobienia, a jak już udaje się z nią porozmawiać, to w tle słychać krzyki kłócącego się rodzeństwa. Ale jest miło. Jest jakaś ryba z grilla, sałatka z rukolą i świeczka. Naprawdę niewiele więcej mi potrzeba. No może czerwonego wina, ale przecież MUSZĘ wrócić. Po 22.00 zerkam na telefon: 12 nieodebranych połączeń od syna, 6 SMS-ów od córki („Dlaczego nie odbierasz?”, „Jurek mnie bije” i „Babcia zwariowała”). Przepraszam Odważnego i wychodzę zadzwonić.

– Mamo, co tam się dzieje? – pytam i słyszę tylko jęknięcie i komunikat „Ja idę spać, mam dość”. Czas wracać. Odważny czyta mój wyraz twarzy bezbłędnie, bierze rachunek i odprowadza do auta. Próbuję zażartować, ale wychodzi jakiś gniot. – Zadzwonię – rzucam na koniec i naciskam gaz. Jadę do domu, łamiąc wszystkie przepisy.

Żelazne zasady randkowania

Żeby to było raz. Albo dwa lub trzy. Podobnych historii znam wiele (własne i koleżanek – randkujących matek). Gdybym miała spisać konkluzje z naszych przeżyć, powstałaby dość długa lista żelaznych zasad. Oto one:
  • Babcia w roli niani nie zawsze jest najlepszym wyjściem. Czasami empatyczna przyjaciółka lub ciocia lepiej to zorganizuje.
  • Być może warto czekać na okienko w kalendarzu Byłego. Ojciec to ojciec. No i weźmie na noc, co może zmienić scenariusz wieczoru na znacznie ciekawszy.
  • Nie zawsze musisz mówić prawdę, dokąd idziesz. „Służbowy wyjazd” może być lepszym terminem niż „kolacja”, „kolacyjka” czy „kino”. Sprawy zawodowe to obowiązek, który sprawia, że z bankomatu wyskakują pieniądze. Niektóre dzieci to rozumieją i hamują swoją spontaniczność.
  • Nie fantazjuj zbyt mocno na temat oczekiwanego wieczoru. Zawsze miej na zapleczu opcję, że coś się posypie. Historii o temperaturze, bólach brzucha, wysypce na pięć minut przed wyjściem wysłuchałam tysiące.
  • Wyłącz telefon! Umów się na kontrolny SMS lub rozmowę przed ich pójściem spać. Uprzedź z góry, że w miejscu, w którym będziesz, nie ma zasięgu.
  • Nie czuj się winna, że wyszłaś. Że porzuciłaś. Że jak sieroty zostały. To projekcje. Twoje kochane dzieci chcą, byś tak właśnie myślała. Bo są dziećmi i myślą o sobie.
  • Nie wyobrażaj sobie, co z tego będzie. Z tego Pana. Wieczoru. Relacji. Co ma być, to będzie. Niech płynie, jeśli ci z nim po drodze.
  • I zanim wyjdziesz, nie myśl o tym, ile rzeczy byś zrobiła, gdybyś nie musiała wychodzić. Nie przekonuj siebie, że ci się nie chce, że wolisz poczytać, obejrzeć film, odpocząć. Jak będziesz tak myśleć, to w końcu w to uwierzysz.
  • Nie czuj się winna wobec Odważnego. Tak, masz dzieci. Tak, masz trochę bałaganu w życiu. Tak, nie jest to wszystko proste. Ale, wierz mi, ryba z grilla w twoim towarzystwie smakuje najlepiej! I on to wie.
„Jeszcze kilka lat, a będą nastolatkami, zajmą się swoim życiem” – myślę. I wtedy przypomina mi się opowieść mojej koleżanki, która szła na randkę, a jej 16-letni syn w drzwiach rzucił: – Baw się dobrze, mamo. Tylko nie bądź hardkorem. – Czyli? – No nie idź na całość, na pierwszej randce nie wypada, you know.

Artykuł pochodzi z archiwalnego wydania magazynu "Sens" 

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze