1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia

Małe jest ważne. Nie lekceważ drobnych przyjemności

Nie lekceważmy małych radości. Wtedy będą przychodzić do nas coraz większe – pisze psychoterapeutka Katarzyna Miller. (Fot. iStock)
Nie lekceważmy małych radości. Wtedy będą przychodzić do nas coraz większe – pisze psychoterapeutka Katarzyna Miller. (Fot. iStock)
Dziś o małym przedmiocie wielkiej miłości. Dla mnie. Ale widzi mi się, że dla wielu z was także. Szybko, palce w górę: kto ma ukochany kubek? A widzisz? Masz. Fajnie – pisze Katarzyna Miller.

Artykuł archiwalny

Był taki czas, żeśmy się bali, że będzie wojna. Zadzwoniła do mnie znajoma z histerią, że oni już podchodzą pod Warszawę. Nie dałam się porwać panice, ale… Właśnie chciałam sobie zrobić herbatę przed tym telefonem. Wróciłam do szafki z kubkami i zamarłam na dłuższą chwilę… A gdyby wojna rozszalała się naprawdę? Co będzie z robieniem sobie herbaty? Co z moją szafką i kubkami? Wojna to opuszczanie, tracenie domów, nie wspominając już o zagrożeniu życia. Ze starych wojen wiem, że trzeba mieć na nogach wygodne, mocne buty, a na grzbiecie coś ciepłego, ale lekkiego, ze sobą chlebak z nożem, cebulą, smalcem, herbatą, a jeśli się ma, to klejnoty, ale ja nie mam. I kubek. Metalowy. Aha! I zapałki. To brzmi jak przebranie na zabawę surwiwalową. Ale skąd mamy wiedzieć, co potrzeba na nową wojnę? Mówiło się: białe prześcieradło na plecy i czołgać się w stronę cmentarza. To po co wtedy kubek?

Czy wy o tym czasem myślicie, kiedy siedzicie w fotelu z herbatą? Kubek grzeje dłonie. Można dodać cytrynę, mleko, sok malinowy, imbirowy i inne cuda. Mój ukochany pije około dziesięciu herbat dziennie, a mój kumpel – kawę z mlekiem i miodem. Prosiłam lubego, żeby mi ofiarował taki mały talerzyk w kwiatki swoich dziadków. Ogromnie lubię w kwiaty, szczególnie w róże. A on, że mowy nie ma, bo to już ostatni z Bolkowa, gdzie dziadkowie przetrwali kilka lat po wojnie w dawnym domu niemieckiego burmistrza i że to jest talerzyk historyczny. I tak burmistrz Bolkowa wszedł w moje życie. On zostawiał swoją całą porcelanę, uciekając w drugą stronę niż ta, z której uciekali warszawiacy lub ci z kresów, także zostawiając wszystko po sobie. Cud, że tyle tego zostało. Często więcej rzeczy niż ludzi.

Wynalazłam superkubas, litrowy, wyobrażacie sobie, na Kole (targu staroci w Warszawie). Cudo, w kwiaty oczywiście. Ciekawe, po kim on. Ciekawe, kto w nim będzie pił, jeszcze po mnie, jeśli się uchowa.

Dużo ludzi lubi duże kubki. Kiedy się tacy ze sobą spotkają, następuje miły moment rozpoznania swojego człowieka. O, ja to najchętniej w wielkim piję. Żeby na długo starczyło. Ja tak samo. Najlepiej w takim wielkości nocnika. O właśnie.

Ofiarowujemy sobie kubki. To fajny prezent. I bezpieczny, bo ogólnoludzki i jednocześnie osobisty. I jak bezpieczne wydaje się (i jest) życie, w którym deliberujemy, kogo obdarzyć kubkiem z jego fotografią. Życie, w którym do przeszłości przeszły grube fajanse z brązowym szlaczkiem z barów mlecznych. Wtedy kupowało się natychmiast coś, co było ładne, bo to okazja. Długo mnie trzymała ta pazerność, a i teraz lubi się odezwać. Minimalizm stał się modny, ale co by robił rynek bez gadżeciarzy?

Prowadzę warsztaty na Starym Mieście. Zaniosłam tam jeden z moich solidnych kubeczków. Lubię, że jest na nim kartka: „kubek Kasi”. Kiedy odwiedzam redakcje, studia, gabinety, zawsze mi się podoba i wciąga przez chwilę moment robienia mi kawy czy ziółek, bo oglądam wtedy kolekcję przeróżnych kubasków i dopytuję: „Czy mogę dostać w tym dużym pomarańczowym?”. „Nie, bo to szefowej”. „A w tym zielonym z angielskim polowaniem?” „Nie, bo to naszego fotografika”. „A ten, ach, w różyczki?” „Tego ci użyczę na chwilę, bo to mój”. „Jak miło, dziękuję”.

Bardzo lubię, żeby mój gość rozejrzał się w moim bogactwie i zażyczył sobie: „ja proszę w tym!”. Kiedy ktoś mówi: „wszystko mi jedno”, staje się dla mnie osobą podejrzaną i od razu jest o tym informowany, czy to znajomek, czy klient. Bo jak sobie radzisz z wyborami w dużych sprawach, kiedy w małych nie potrafisz, lub, co gorsza, nie chcesz wiedzieć, czego chcesz? Nie lekceważmy małych radości. Wtedy będą przychodzić do nas coraz większe.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze