Żyję z pisania i dla pisania. Dawanie świadectwa światu poprzez słowo w różnych formach literackich i dziennikarskich, to moja pasja. Pasją moją jest też tenis, ale największa jest teraz miłość do dziecka. Wolę znacznie kobiety od mężczyzn, ale kobiety - nie baby, babony i babiuchy. Sam chyba jestem kobiecy, ale tylko w niektórych miejscach...
Czwartek
Pierwszy dzień nowego roku, jak bywa często – mdły. //
Jestem jak chomik, który wyskoczył z kołowrotka i nie potrafi na powrót tam już wbiec.//
Sylwester w kinie „Stacja Falenica”. Z filmem, który kończył się przed północą. W towarzystwie Uli i Sławka. Jako, że S. czytuje mojego bloga, nie wiem co mam teraz napisać. Było miło. Film miły. dobre aktorstwo, reżyser który zna swoją robotę, ale wyłażą te szwy, i ten krój wedle wypróbowanych receptur. //
Patrzę na szachownicę podłogi tej kiedyś stacji. Udaje, że nic nie pamięta. Północ. ///
W nocy kaszlę., co chwila wiec śpię mało. Zapalenie spojówek weszło ma na drugie oko. Nie moglem ich rano otworzyć. Kiedy udało mi się je odkleić, ujrzałem w lustrze okropnie zmarnowanego faceta. //
Wtorek
W domu usidlony przez przez książkę, która kończę, i trzy teksty. Odmawiam TVP Info, jadę za to wieczorem do Superstacji, bo byłem już tam umówiony. Program na Sylwestra. A ja raczej nadaję sie na pogrzeb, nie karnawał. Czemu w ogóle się godzę, skoro czuję się tak marnie. By udowodnić sobie, że głowa jeszcze mi pracuje, mimo wszystko. Młyny mediów tak mielą, że nawet nie widzą , że przychodzę do nich bez głowy. //
Franio lepiej , ale biedna ta jego buzia zmasakrowana przez opryszczkę. Pyta czy to do jutra mu minie? Mówi, to już lepiej mieć czkawkę niż wymiotować, mieć krostki z buzi lub umarnieć. //
I po niedzieli
Wczoraj w radiowej Jedynce, w samo południe, potem Superstacja. O tygodniu, który minął i o roku który mija.//
A ja ciągle w kręgu depresji, trzymany po tej stronie przez leki. Antoś u cioci na tydzień. Dzwoni do mnie z tableta, który dostał i mówi, że już tęskni za mną. Nie wierzę mu, ale niech tak będzie. //
Franiowi do wszystkich nieszczęść przyplątało się zapalenie jamy ustnej. I zawsze żal, że nie można bólu dziecka wziąć na siebie. A ja tylko szamocę się w tekstach, które nie chcą by je pisać./
Z Franiem do lekarza, miasteczko Wilanów. Jakbym był w innym mieście. (Nie bywam tu). Dosyć luksusowo, ale to nie jest chyba dobry projekt, chociaż architekci to Francuzi. Ulice za mało są ulicami i zastawione przez parkujące samochody, a podwórka za mało są osobne.///
Mróz. Ale wolę to niż zero stopni. ///
Dopiero po północy trochę słońca we mnie. To zdumiewające jak czasami inaczej po kilku godzinach widzi się te same rzeczy .//
Sobota
W czwartek do rodziców Ewy, Franiowi minęła gorączka, ale całą buzię od środka ma w krostach. Śnieg zaczął sypać, gdy wracaliśmy. Jeszcze nie przeżyłem mniej religijnych świąt. I wszystko wyjedzone przez komercję.///
Byłem pewien , że ostatni okres pracy nad „Kolonią ” będzie radością, a jest udręką.//
Jestem chomikiem, który przez te święta wypadł z kołowrotka. Kołowrotek nadal się obraca, ale już nie daję rady wskoczyć w jego bęben, może za stary na to jestem. ///
Czytaj blog Tomasza Jastruna. Kołonotatnik