Natalia Przybysz nie rozstaje się z ukochanym termosem. Tym konkretnym, w kolorach Unii Europejskiej.
Dla kogoś, kto tak jak ja ćwiczy jogę i śpiewa, bardzo ważne jest picie dużej ilości wody, bo to pomaga usuwać toksyny, nawilżać organizm. Odkryłam, że zimna woda nie za bardzo mi jednak służy, bo wyziębia, schładza gardło. A dzięki piciu ciepłej nie marznę, mam większą siłę, a też czuję, że to uspokaja głowę i jelita. Co więcej – jeżeli robimy to regularnie, to tym samym wpływamy na długość naszego życia. Tak przynajmniej dowiedziałam się ostatnio z książki Sharatha Joisa [wnuka Pattabhiego Joisa, twórcy współczesnego systemu ashtanga-jogi – przyp. red.], który pisze o metodach swojego dziadka na długowieczność. Otóż jedną z nich było właśnie picie przegotowanej, ciepłej wody. Żeby się przekonać, czy to się sprawdzi w moim przypadku, muszę jeszcze poczekać, ale już teraz widzę, że to naprawdę ma sens. Po prostu lepiej się czuję. Dlatego wszędzie przemieszczam się z termosem. Nawet jak jadę w trasę, to dolewam do niego wody na stacjach benzynowych. A jak nie dopiję wody wieczorem, to rankiem w hotelach jest jak znalazł. Dobrze zacząć dzień od ciepłej wody.
Miałam ostatnio koncert w Gdyni z okazji wejścia Polski do UE. Zauważyłam, że mój termos jest w kolorach Unii. Uważam, że jest przepiękny. Zapewnia mi coś, czego bardzo potrzebuję, czyli ciepło. Dlatego się z nim nie rozstaję, także na scenie.
Natalia Przybysz, piosenkarka, autorka tekstów, wielokrotnie uhonorowana Fryderykiem. Praktykująca joginka, zaangażowana w życie rodzinne. 30 sierpnia koncertuje w Krakowie, a dzień później w Gorzowie Wielkopolskim.