Statystyczny turysta najchętniej wypoczywa w miejscach sowicie skąpanych w słońcu. Tymczasem eksperci przewidują, że już wkrótce zapanuje odwrotna tendencja – najlepszymi kierunkami na urlop będą te spowite mrokiem. Na fali rosnącej popularności astroturystyki rozgwieżdżone nocne niebo, roje Perseidów i zorza polarna mogą wyprzeć z albumów typowe zdjęcia pod palmami.
Przynajmniej tak sądzą autorzy raportu wyszukiwarki lotów Skyscanner „Travel Trends 2025”. Astroturystyka uplasowała się na drugim miejscu opracowanej przez nich listy trendów, które mają zdominować nadchodzący rok. Ma to oczywiście związek z kwietniowym zaćmieniem Słońca. Spektakl widoczny z terenów Ameryki Północnej wywołał ogromne poruszenie na rynku najmu krótkoterminowego. Ludzie byli gotowi pokonać setki kilometrów i znacznie przepłacić za noclegi, aby o odpowiedniej godzinie znaleźć się w obrębie pasa całkowitego zaćmienia.
Rzadkie widowisko rozbudziło apetyt miłośników astronomii. Ci, którzy mają ochotę (ponownie) ujrzeć je na własne oczy, nie muszą już lecieć do Meksyku, Stanów Zjednoczonych czy Kanady. Zamiast tego powinni zawczasu zaplanować podróż do Grenlandii, Islandii lub na północ Hiszpanii 12 sierpnia 2026 roku. Możliwe, że powtórzy się scenariusz zza oceanu i ceny usług turystycznych wystrzelą w kosmos, dlatego już dziś warto pomyśleć o ewentualnym urlopie. Mimo to jest to dobra wiadomość dla mieszkańców Starego Kontynentu. Bo choć raport popularnej wśród podróżników strony skupiał się na populacji USA, nie da się ukryć, że my również podzielamy ich fascynację odległymi galaktykami. Tym bardziej cieszy, że miłych informacji jest więcej. Następna okazja do podziwiania zaćmienia nad Europą nadarzy się już w 2027 roku. Wówczas należy udać się na południe Półwyspu Iberyjskiego lub do jednego z państw północnoafrykańskich. Za to wcześniej, bo już za rok, czeka nas zaćmienie Księżyca.
Czytaj także: Kiedy następne zaćmienie Księżyca? Jak wpływa na nas to zjawisko?
Choć naoczni świadkowie podkreślają, że jest to doświadczenie warte zachodu, niezmierzony wszechświat ma do zaoferowania znacznie więcej. Żeby się o tym przekonać, nie trzeba dorobić się milionów i skorzystać z komercyjnych lotów w kosmos. Wiele zapierających dech w piersiach zjawisk można zaobserwować, stąpając twardo po ziemi. Według raportu aż 54 proc. Amerykanów marzy o zobaczeniu zorzy polarnej. Wielu z nich zamierza zapolować na różnokolorowe smugi światła w Norwegii, co świetnie pokazują dane z internetowych wyszukiwarek – w 2024 roku nastąpił aż 142-procentowy wzrost zainteresowania hasłem „Tromsø”. Inne chętnie wybierane kierunki podróży to fińska i szwedzka Laponia czy Islandia. Sezon startuje już pod koniec września i trwa aż do marca, gdy noce w okolicach koła podbiegunowego są długie i ciemne.
Nie każdy odnajdzie się jednak w klimatach coolcation. Na szczęście nocne niebo może zachwycać także w temperaturach przekraczających 0°C. Jak radzi pracujący w NASA Preston Dyches, aby nacieszyć oczy gwiazdozbiorami, planetami i kometami o każdej porze roku, wystarczy kierować się kilkoma wskazówkami. Po pierwsze, wybierz miejsce, które nie jest zmącone światłem. Najlepiej oddalić się od rozświetlonych latarniami ulicznymi i neonami miast. Doskonale sprawdzą się duże otwarte przestrzenie, gdzie nic nie będzie ograniczało pola widzenia. Jeszcze lepiej, gdy wespniesz się nieco ponad poziom morza. Oczywiście kluczowa jest również pogoda. Zanim postanowisz zarwać noc, sprawdź prognozę – przy dużym zachmurzeniu nie ma szans na spektakularne wrażenia.
Potrzebujecie konkretów? W rozmowie ze Skyscanner amerykańska astronautka Kellie Gerardi zdradziła, że jej ulubione kierunki to okolice wulkanu Mauna Kea na Hawajach czy Galloway Forest Park w Szkocji. Mimo że problem zanieczyszczenia światłem w Polsce narasta, w naszym kraju wciąż nietrudno o widoki nie z tego świata. Dowodów szukać można na instagramowym profilu B a ł t y k (@b_a_l_t_y_k), na którym regularnie prezentowane są ujmujące kadry uchwycone z helskich plaż.
Mekką miłośników astronomii od dawna są też Bieszczady, gdzie na przybyszów czekają noclegi z zapewnionym teleskopem, leżakami i kocami do obserwacji nieboskłonu. Według zeszłorocznego badania to jedyny skrawek Polski, w którym mamy do czynienia z niemal naturalnym niebem. Jest ono jedynie o 6 proc. jaśniejsze, niż powinno być po zmroku w idealnych warunkach. Jeszcze w tym roku tamtejszy Park Gwiezdnego Nieba oferuje gościom niezwykłe pokazy astronomiczne. Do połowy listopada w Tarnawie Niżnej eksperci prowadzą prelekcje w plenerze i wraz z uczestnikami obserwują gromady gwiazd, mgławice i księżycowe kratery.
Czytaj także: Szczecin to więcej niż miasto znane z… paprykarza. 8 powodów, by pojechać tam choćby na weekend