1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Listy do Psychologa

On nie chce ślubu

„A może chce wrócić do byłej żony? Nie chce się ze mną ożenić, żeby jej nie było smutno? ” – pyta nasza czytelniczka. (Ilustracja: iStock)
„A może chce wrócić do byłej żony? Nie chce się ze mną ożenić, żeby jej nie było smutno? ” – pyta nasza czytelniczka. (Ilustracja: iStock)

Od około ośmiu lat mieszkam i jestem w związku z partnerem – rozwodnikiem, z którym mam sześcioletniego syna. Różnie się działo przez ten czas, mój wybranek bowiem wracał do córki i byłej żony, z którą i tak mu się nigdy nie układało. U mnie miał zawsze bezpieczną przystań – mam stałe źródło utrzymania, codziennie gotuję obiady. Przy mnie po rozwodzie poukładał sobie na nowo życie, otrzymał awans w pracy, może się realizować… Mimo to zapowiedział, że nigdy się ze mną nie ożeni. Nie chce mnie dopisać do mieszkania, które kupił, mimo że ja mogłabym spłacić jego córkę. Mijają lata, a ja nie wiem, jak zaplanować przyszłość. On nie chce ślubu ze mną, a nasz syn zaczyna o to pytać. Poza tym mam wrażenie, że mój partner szanuje bardziej swoją byłą żonę. Do niej czuje respekt. Twierdzi, że ślub nie daje gwarancji na szczęście w małżeństwie. Owszem, ale chciałabym móc zaplanować choć na najbliższe lata nasze wydatki… A tymczasem ja za swoją pensję kupuję wyżywienie dla naszej trójki (czasem i jego córki, bo u nas bywa), leki, ubrania… On wypłatę ma dwa razy większą, a opłaty o połowę mniejsze, resztę trzyma dla siebie. Żadnych zobowiązań względem rodziny, z którą żyje od ośmiu lat. A może chce wrócić do byłej żony? Nie chce się ze mną ożenić, żeby jej nie było smutno? Proszę o poradę. Chcę mieć męża, który ryzykuje tak jak ja. I za rodziną pójdzie w ogień!
Dagmara

Tomasz Srebnicki: Droga Dagmaro, z Twojego listu wnioskuję, że przestała być dla Ciebie satysfakcjonująca rola, jaką pełnisz w relacji ze swoim obecnym partnerem. Przez ostatnich kilka lat zgadzałaś się, aby stanowić dla niego bezpieczną bazę, być spokojną i tolerancyjną kobietą, która pozornie nie ma żadnych oczekiwań. A próbowałaś zaakceptować ograniczoną bliskość w nadziei na to, że w końcu staniecie się partnerami „pełną gębą”. Twój wybranek, jak się domyślam, to osoba z negatywnymi doświadczeniami w bliskich relacjach. Bardzo dobrze czuł się przy kobiecie, która pozwala na to, aby nie musiał ponownie się angażować i pewnie (w jego mniemaniu) znowu doświadczać porażki. Po latach zaczęłaś jednak ujawniać powody, dla których zgadzałaś się na różne „fanaberie” – chęć zacieśnienia relacji poprzez ślub, wspólne mieszkanie, spłacenie córki itd. I tu rodzi się pytanie. Czy Twój partner o tym wiedział? Moja intuicja podpowiada mi, że pewnie nie. Myślę, że najwyższy czas nie na ślub czy wspólny kredyt, ale na bardzo poważną rozmowę dotyczącą twoich i jego planów na przyszłość i wspólne odpowiedzenie sobie na pytanie, co dalej. Warto, abyście razem zaakceptowali jego lęk i twoją potrzebę bliższej relacji oraz spróbowali znaleźć drogę do bycia razem w oparciu o siebie, a nie o symbole takie jak ślub czy kredyt. Pamiętaj, że obrączka na palcu jest ukoronowaniem związku, a nie dowodem na to, że relacja jest bliska i trwała. Być może później przyjdzie czas na wino, świece i pierścionek zaręczynowy – który kupi on, a nie ty – i dlatego, że chce, a nie dlatego, że tego się od niego wymaga. Pozdrawiam i życzę wam powodzenia.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze