1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Styl Życia

Siostry Grześkiewicz i życie dla ceramiki

Siostry Malwina i Dorota Grześkiewicz przy wlewaniu gliny do gipsowej formy, fot. Jakub Pajewski
Siostry Malwina i Dorota Grześkiewicz przy wlewaniu gliny do gipsowej formy, fot. Jakub Pajewski
Zobacz galerię 6 Zdjęć
Malwina i Dorota Grześkiewicz, artystki ceramiczki, pracują wspólnie w rodzinnym domu. Razem tworzą nowoczesne projekty i troszczą się o pamięć o dokonaniach ojca i dziadków, wybitnych twórców drugiej połowy XX wieku.

Ktoś, kto w młodości zetknie się ze sztuką, najpewniej będzie jej w życiu już zawsze potrzebował. A jeśli ktoś urodził się w artystycznej rodzinie, w domu, który jest  pracownią, w miejscu, gdzie wokół mieszkają artyści i cały świat od dzieciństwa kręci się wokół sztuki? Czy ktoś taki ma wybór, może nie zostać artystą? Raczej nie, szczególnie jeśli ma talent i pomimo przeciwności chce sam tworzyć, kontynuować rodzinną tradycję i dbać o pamięć o dziełach rodziców i dziadków.

 Salon na parterze domu zdobią dzieła babci i dziadka: obrazy, ceramiczne płaskorzeźby, włocławski żyrandol i rzeźby ojca. (fot. Jakub Pajewski) Salon na parterze domu zdobią dzieła babci i dziadka: obrazy, ceramiczne płaskorzeźby, włocławski żyrandol i rzeźby ojca. (fot. Jakub Pajewski)

Tak właśnie zdarzyło się w życiu Malwiny i Doroty Grześkiewicz. Wychowywały się w podwarszawskich Łomiankach, w dużym domu wśród  drzew. Już z daleka widać, że to dom niezwykły: ściany są zdobione ceramicznymi mozaikami i sgraffito. Zbudował go w 1964 roku dziadek – Lech Grześkiewicz. Słynny artysta ceramik, który razem z żoną Heleną był autorem zdobniczego stylu fabryki porcelany we Włocławku. Lech i Helena poznali się przed wojną na akademii w Rzymie. Ona malowała akwarele, on freski. Po wojnie w Polsce stworzyli wiele dzieł obecnych w przestrzeni publicznej: wszyscy znają przeskalowane fajansowe żyrandole z Pałacu Kultury, freski z barwnych kamieniczek na warszawskiej Starówce, betonowy ekran akustyczny nad sceną w Sali Kongresowej, pokryty polichromią inspirowaną pasem słuckim. Te przetrwały, wiele innych zniszczono w dewastacyjnym  ferworze zmian po 1989 roku. Zachowały się prace ojca i syna w świątyniach. Powstały w latach 80., kiedy mecenat Kościoła zastąpił zamówienia państwowe. Twórczość Grześkiewiczów zdobi też ściany rodzinnego domu.

 Talerz projektu Heleny i Lecha Grześkiewiczów (lata 60.). (fot. Jakub Pajewski) Talerz projektu Heleny i Lecha Grześkiewiczów (lata 60.). (fot. Jakub Pajewski)

Ceramiczne, wielkopłaszczyznowe dzieła Heleny i Lecha Grześkiewiczów, tworzone wspólnie z synem Piotrem, powstawały właśnie  tutaj – w domu pracowni w Łomiankach. Dorota i Malwina do dzisiaj tu mieszkają i pracują. Nie ma już dziadków ani ojca, ale dom żyje i pracownia działa. Dwie młode kobiety u progu kariery korzystają z wiedzy, która jest ich posagiem. Pracują zgodnie ze starymi metodami doskonalonymi przez dziesięciolecia. Pracownia z trzema piecami do wypalania ceramiki stanowi centrum ich świata. Tu tworzą, w piwnicach mieszają glinę, na specjalnych szerokich półkach suszą się jej płaty przygotowane do rzeźbienia i wypalania, na innych na swoją chwilę czekają dziesiątki pojemników z barwnikami, a wśród słoików z wekami przechowują pieczołowicie opakowane w gazety fragmenty projektów ojca i dziadka. Wszystko to nadal je inspiruje i się przydaje.

 Wnętrze pracowni Malwiny i Doroty Grześkiewicz: półki od podłogi do sufitu są zastawione glinianymi fragmentami rzeźb, formami i barwnikami. (fot. Jakub Pajewski) Wnętrze pracowni Malwiny i Doroty Grześkiewicz: półki od podłogi do sufitu są zastawione glinianymi fragmentami rzeźb, formami i barwnikami. (fot. Jakub Pajewski)

Malwina i Dorota Grześkiewicz łączą rodzinną tradycję  z własnymi estetycznymi wyborami, unikalne rzemieślnicze know-how  z artystycznym wykształceniem. Unowocześniają ceramiczne płaskorzeźby, mają poczucie, że nie mogą iść na skróty i marnować tradycji, nazwiska i talentu na komercyjne drobiazgi, nawet jeśli miałoby to zapewnić lepszą sprzedaż. Chcą tworzyć sztukę.

 Na jednej ze ścian pracowni znajduje się gigantyczna ruchoma płaszczyzna. Kiedyś na niej powstawały projekty naturalnej wielkości, a potem całość zjeżdżała do piwnicy. (fot. Jakub Pajewski) Na jednej ze ścian pracowni znajduje się gigantyczna ruchoma płaszczyzna. Kiedyś na niej powstawały projekty naturalnej wielkości, a potem całość zjeżdżała do piwnicy. (fot. Jakub Pajewski)

Ich skrzyneczka ze skarbami (próbkami) i projekty ceramicznych płaskorzeźb zachwycają konsekwentną nowoczesną estetyką. Białe płaszczyzny ze szlachetnymi geometrycznymi wzorami mogą idealnie wpisać się w nowoczesne budynki, mieszkania, ogrody. Wszystko tworzą we dwie, tak jak kiedyś ich ojciec z dziadkiem, kiedy one, małe dziewczynki, pomagały w pracowni. Tak trwa ceramiczna historia rodziny Grześkiewiczów.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze