1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Moda i uroda

Wpływ emocji na wygląd skóry

Emocje i stres bardzo nasilają problemy z cerą, a w niektórych przypadkach są wręcz ich przyczyną. (Fot. Getty Images)
Emocje i stres bardzo nasilają problemy z cerą, a w niektórych przypadkach są wręcz ich przyczyną. (Fot. Getty Images)
Dysfunkcje skóry, a zwłaszcza jej wrażliwość, przysparzają wielu problemów. Kojąca pielęgnacja to jednak za mało, bo przyczyną dermatologicznych chorób często są... emocje.

Dzisiejsze zanieczyszczenie środowiska, ciągły pośpiech, stres oraz niewłaściwa dieta spowodowały prawdziwą plagę problemów ze skórą. Cera normalna, czyli zdrowa, występuje rzadko i zazwyczaj przyjmujemy to za normę. Jednak jeśli uznamy definicję, jaką podaje Światowa Organizacja Zdrowia (WHO): „Zdrowie to nie tyle brak choroby czy kalectwa, ale stan pełnego fizycznego, umysłowego i społecznego dobrostanu”, to nadwrażliwość skóry i jej problemy dermatologiczne uznamy za patologię, którą trzeba leczyć, i to na wiele sposobów.

Ładny, czyli zdrowy

– Pacjenci są dziś bardziej świadomi niż kiedyś. Częściej przychodzą z problemami mniej widocznymi, nie dopuszczają do rozwinięcia się choroby – mówi dr n. med. Joanna Magdziarz-Orlitz, psychodermatolog, dermatolog estetyczny. – Skóra wrażliwa może współistnieć z każdym innym rodzajem skóry problemowej: atopową, trądzikową, naczyniową oraz suchą, i dlatego jest tak trudna w pielęgnacji.

A co łączy te wszystkie z pozoru odmienne problemy? Czynnik psychologiczny. Emocje, stres bardzo je nasilają, a w niektórych przypadkach są wręcz ich przyczyną. – Widoczne zmiany na twarzy powodują dodatkowe obciążenie – mówi psychodermatolog. – U pacjentów pojawia się lęk, złość, wstyd, poczucie winy („może coś źle robię, niewłaściwie dbam o skórę”). Dochodzą do tego też problemy społeczne, bo panuje przekonanie, że ładnym i gładkim wszystko się udaje: mają bogatsze życie towarzyskie, pracę, związki. I nawet jeśli to nie do końca prawda, to takie myślenie często towarzyszy pacjentom. Czasem nawet niewielkie obiektywnie zmiany, w ich mniemaniu, urastają do rangi dużych problemów.

Nie da się ukryć, żyjemy w epoce, w której niezwykle ceni się młodość i piękno. Nic dziwnego, że osoby z widocznymi problemami dermatologicznymi czują się niedoceniane, odrzucane, często też same się izolują. Dotyczy to nie tylko nastolatków, dla których są one przyczyną ogromnego dyskomfortu i kompleksów, ale także dorosłych. Znane są badania nad depresją, w których trądzik i problemy skórne okazały się jednymi z ważniejszych jej przyczyn. Robiono też badania dotyczące jakości życia osób z łuszczycą, atopią, łysieniem, wypryskiem oraz trądzikiem i okazuje się, że istotnie jest ona dużo gorsza niż u osób zdrowych: dostają gorszą pracę, żyją w przekonaniu, że są nieatrakcyjni towarzysko, trudniej im wejść w intymną relację, a potem ją utrzymać. Ciężko stwierdzić, na ile dzieje się tak z powodów obiektywnych, a na ile to ich subiektywne odczucia, ale fakt, że jakość życia pacjentów z zaawansowanymi problemami dermatologicznymi jest podobna do tej, o jakiej mówią osoby z cukrzycą, chorobą wieńcową czy astmą.

Tylko się nie denerwuj

– Nie dość, że choroby dermatologiczne są dla pacjentów bardzo uciążliwe, to stres dodatkowo pogłębia zmiany, powodując większą wrażliwość skóry i postępujące za tym inne niedogodności w codziennym życiu – mówi dr Magdziarz-Orlitz. – Miałam na przykład pacjenta, który starał się o pracę w policji, ale jego problemem był napadowy rumień na tle naczyniowym. To go dyskwalifikowało. Zastosowaliśmy kurację laserową i sonoforezę w gabinecie oraz odpowiednią pielęgnację domową dermokosmetykami uszczelniającymi naczynka i łagodzącymi nadwrażliwość. Widziałam, jak poprawa objawów wpływała na jego poczucie własnej wartości. A na koniec dostał wymarzoną pracę. Dla pacjenta bardzo ważne jest dobre porozumienie z lekarzem, poczucie „jestem w dobrych rękach, ktoś pomoże mi uporać się z moimi problemami”. Na szczęście zarówno farmakologia, jak i przemysł kosmetyczny czy medycyna estetyczna mają dziś wiele do zaoferowania.

Jednak same leki czy kosmetyki nie wystarczą. Kluczowa jest tu praca z emocjami. Chociaż oba czynniki się uzupełniają, bo zabiegi estetyczne wpływają na poczucie własnej wartości. – Kiedy pacjent odczuwa nawet minimalną poprawę stanu skóry, zaczyna czuć się pewniej, a to z kolei wpływa na szybsze postępy w leczeniu – dodaje psychodermatolog dr Magdziarz-Orlitz. Jeśli jeszcze wyłączy z diety mleko, cukier oraz ostre przyprawy – poprawa i ulga przyjdą szybciej. Warto też zadbać o relaks, obejrzeć film, przeczytać książkę, zamiast ciągle zamartwiać się swoim stanem.

Ekspert: dr Joanna Magdziarz-Orlitz, psychodermatolog, właścicielka Kliniki Medycyny Estetycznej Derma-Clinic w Częstochowie. 

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze