Nie umiem być miła, nie umiem rozmawiać, ciągle jestem zbulwersowana. Wiecznie coś mi w kimś nie pasuje, staram się zmieniać każdą osobę, wpajając jej moje zdanie, według mnie zawsze najlepsze. Nie chcę być taka, ale wszystkie zmiany, jakie planuję, dzieją się tylko w mojej głowie. Nie umiem ich wprowadzić w życie. Odkąd pamiętam, byłam sarkastyczna. Ludzie raczej mnie omijają, nikt się nie interesuje „zadawaniem” ze mną. Mój chłopak też na tym cierpi, jest wyrozumiały i kocha mnie taką, ale widzę, że chciałby usłyszeć coś miłego, i że tego potrzebuje, a ja po prostu mam jakąś blokadę. W domu nigdy nie było miło, rodzinnie. Mama piła, ojczym też. Później zamieszkaliśmy w Anglii i mama często zmieniała partnerów. Teraz mam 23 lata i nie umiem się ogarnąć. Jak zmienić podejście do życia? Jak nauczyć się dawać ludziom dobro?
Cyniczka
Tomasz Srebnicki: Sarkazm jest przejawem wysokiej inteligencji, ale także ostatnim krokiem ku nicości. Uciekamy się do niego w ostateczności, by utwierdzić się w przekonaniu, że nie mamy wpływu na rzeczywistość, na nas samych czy na innych ludzi. W istocie reakcje, z jakimi się spotykasz ze strony innych, w tym twojego chłopaka, są prawdopodobnie odzwierciedleniem tego, jak traktujesz samą siebie. Zauważ, że w każdym sarkazmie siedzi samotność, a obok niej krytyczny i cyniczny oprawca niepozwalający na błąd, na lęk, ale także na czułość od innych, gdy okażemy słabość. Ponieważ jesteś osobą młodą, zachęcam cię do pracy z coachem nad wykształceniem i utrwaleniem alternatywnych zachowań w stosunku do siebie i innych. Im szybciej znajdziesz pomoc, tym lepiej, bo sarkazm ma jedną niezwykle nęcącą cechę – możemy go polubić i zacząć używać do tego, aby wzbudzać zainteresowanie otoczenia czy też poczuć się ważnym. Jeśli mamy talent kabareciarski, pewnie jakiś czas pociągniemy, inaczej może być krucho.