1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Listy do Psychologa

Nie umiem odmawiać

„Nieumiejętność odmawiania doprowadza mnie do szału, gdyż coraz częściej czuję się oszukiwany i wykorzystywany. Pomaganie, które sprawiało mi kiedyś radość, zaczyna obracać się dla mnie w koszmar” – pisze nasz czytelnik. (Ilustracja: iStock)
„Nieumiejętność odmawiania doprowadza mnie do szału, gdyż coraz częściej czuję się oszukiwany i wykorzystywany. Pomaganie, które sprawiało mi kiedyś radość, zaczyna obracać się dla mnie w koszmar” – pisze nasz czytelnik. (Ilustracja: iStock)

Dzień dobry,
n
iby mówi się, że człowiek uczy się na własnych błędach, a ja nie potrafię nauczyć się odmawiać. Od lat kiedy ktoś coś ode mnie chce, to chętnie pomagam, bo lubię. Niestety gdy ja mam problemy z czymś, choćby potrzebuję zrobić mały remont czy coś przenieść, to znajomi, którym pomogłem w czymś, zawsze wykręcają się brakiem czasu. Podobnie jest z pożyczaniem pieniędzy. Odkąd poszedłem do pracy, nie zarabiałem nigdy kokosów, żyję tak, by starczyło mi na codzienne wydatki, czasami na jakąś wycieczkę, odkładam też „na czarną godzinę”. Kiedy znajomi, którzy nie mają kont na portalach aukcyjnych, proszą, żeby coś kupić, robię to. Płacę, a oni obiecują, że oddadzą w tym tygodniu, za tydzień, miesiąc. I nie oddają…
Nieumiejętność odmawiania doprowadza mnie do szału, gdyż coraz częściej czuję się oszukiwany i wykorzystywany. Pomaganie, które sprawiało mi kiedyś radość, zaczyna obracać się dla mnie w koszmar.
Nie mam już sił ciągle prosić, a nie chcę grozić policją, bo zależy mi na dobrych relacjach.
Co ze mną jest nie tak?
Marcin

Ewa Klepacka-Gryz: Witaj, a może ty nie umiesz brać, a nie odmawiać? Taka było moja pierwsza myśl, kiedy przeczytałam twój list. Branie i dawanie to wymiana: nie ma dawania bez brania i odwrotnie. Twoi bliscy i znajomi z pewnością przyzwyczaili się do tego, że jesteś przede wszystkim dawcą, dlatego każdy z nich ciągle czegoś od ciebie potrzebuje. To jest trochę tak jak z kupowaniem książek w księgarni – wiadomo, że jeśli pójdę do księgarni, mam szansę kupić tam książkę. Kiedy jestem znajomą Marcina i poproszę go o coś, na pewno to dostanę. Jesteś w stanie sobie wyobrazić, co by się działo, gdybyś pewnego dnia odmówił, powiedział „nie”? Albo jeszcze lepiej: nie dam, nie pomogę, nie załatwię, bo… nie mam. Znasz przysłowie „z próżnego i Salomon nie naleje”?

No właśnie, jeśli nadal będziesz przede wszystkim dawał, pewnego dnia okaże się, że nie masz już nic do dania, wtedy znajomi się od ciebie odwrócą, pójdą szukać kogoś innego kto da, bo będzie miał. Odmawianie nie jest jakąś niemożliwą do opanowania sztuką. Jeśli wyraźnie poczujesz, że nie masz już niczego do dania albo że po prostu nie chcesz pomóc, załatwić, forma, w jakiej to zrobisz, jest właściwie bez znaczenia.

To, że jeśli dajesz, to niewiele dostajesz w zamian, to w zasadzie czysta matematyka. Wyobraź sobie, że pole wymiany to 100 proc.; jeśli dajesz 90 proc., to możesz dostać jedynie 10 proc. Trochę mało.

Tak naprawdę nie lubię „dawania”, wolę „dzielenie się”, bo dając, zawsze oczekujemy, że ktoś nam odda, zrewanżuje się, da tyle samo, co dostał (żeby było sprawiedliwie). Dzielę się tylko tym, czego mam w nadmiarze, więc nie oczekuję, że ktoś mi odda. Jeśli tak się stanie, to super, jeśli nie, to nie czuję się pokrzywdzona, bo podzieliłam się, a nie dałam kosztem siebie. Spróbuj przez kilka tygodni praktykować dzielenie się, zamiast dawania.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze