1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Sens

Debata: jakie stereotypy na temat kobiet bolą najbardziej?

</a> fot. Rafał Masłow
fot. Rafał Masłow
Jak jest ładna, to musi być głupia. Jak ma dzieci, to musi je kochać. A jak nie ma? Co to za kobieta?! Wymagania, jakimi musimy sprostać jako kobiety, matki lub nie-matki, żony lub nie-żony, są nie tylko absurdalne, ale i krzywdzące. Ambasadorki 3. edycji akcji SOLIDARNOŚĆ KOBIET MA SENS: KATARZYNA MILLER, MONIKA MROZOWSKA i MARIETA ŻUKOWSKA rozmawiają z Pauliną Młynarską o tym, jak się sprzeciwiać społecznym stereotypom i nie przekazywać ich kolejnym pokoleniom.

</a> fot. Rafał Masłow fot. Rafał Masłow

Z jakim najbardziej krzywdzącym stereotypem, dotyczącym kobiet, zetknęły się panie w swoim życiu? 

Monika Mrozowska:
To nie dotyczy bezpośrednio mnie, ale mojej mamy, która w momencie, kiedy normalnie powinno się studiować, nie studiowała, ponieważ była ze mną w ciąży. Później zajęła się wychowywaniem mnie i mojego brata. Paręnaście ładnych lat jej gdzieś umknęło, minęło i sześć lat temu stwierdziła, że chciałaby pójść na studia.

W wieku?

M.M.:
W wieku 53 lat. Jeszcze nie starsza pani, ale to też już nie jest pierwszy moment, kiedy się decydujemy na studia. W sumie drugi też nie, bo ja w tej chwili też myślę o powrocie na studia. Ale jestem między 30. a 40. rokiem życia. I mogłoby się wydawać, że w tym wieku jej to nie jest potrzebne. Że to jest tylko i wyłącznie łechtanie jej ego, bo „w końcu będzie miała wyższe wykształcenie”. Oczywiście moja reakcja była: „to wspaniale!”. Za to reakcja reszty jej najbliższego otoczenia  była... dziwna. „Po co ci to?”, „nie w tym wieku!”, „jak był czas na studia, to wtedy trzeba było studiować”. Więc taki stereotyp, że kobieta dojrzała – bo ja moją mamę postrzegam raczej w takich kategoriach, zresztą ona świetnie wygląda – nie ma prawa się dalej uczyć i rozwijać.

Już ją zaczynasz tłumaczyć, zobacz!

M.M.:
Może tak…

Katarzyna Miller:
Jak wygląda młodo, to jeszcze ma prawo!

M.M.:
Ale nawet nie chodzi o to, że wygląda. Tylko...

To znaczy próbujesz nas przekonać, że nie jest stara. 

M.M.:
Macie rację. Próbuję ją wybronić, że nie jest stara.

Bo gdyby wyglądała staro, to by było jeszcze gorzej. Jeszcze mniej wolno by jej było. 

M.M.:
Zgadza się, to jest stereotyp pod tytułem: „jesteś za stara”, „teraz to już nie czas”, „trzeba pomóc dzieciom”. Tymczasem z mojej strony w ogóle nie było oczekiwania, żeby moja matka pomagała mi w wychowywaniu dzieci. Uważam, że jeżeli się decyduję na dziecko, to jest to przede wszystkim moja sprawa. Mama może mi w tym pomóc, ale nie musi. To nie jest jakiś obowiązek, że babcia musi się zająć wnukami.

Kolejny stereotyp. 

M.M.:
Ja bym nie chciała, żeby moje dzieci tego ode mnie wymagały za ileś tam lat. Powiedziałam mamie, że studia to świetny pomysł. Większość naszej rodziny stwierdziła, że beznadziejny.

K.M.:
I co mama zrobiła?

M.M.:
Posłuchała mnie i samej siebie. Poszła na studia.

Kolejny stereotyp mówi o tym, że każda kobieta kocha życie rodzinne i tylko marzy o tym, żeby tym życiem żyć.

M.M.:
Bez tego to my nie wiemy właściwie, co ze sobą zrobić.

K.M.:
Ja jestem pewna siebie i asertywna, mój sposób bycia i traktowania ludzi jest taki, że nikt wobec mnie nie stosuje stereotypu. Ja się po prostu nie daję. Ludzie się albo boją, albo się liczą, albo wiedzą, że za atak na mnie oberwą – bo ja odpowiem natychmiast w sposób bezpardonowy i jasny.

Zawsze tak było?

K.M.:
Asertywności uczyłam się świadomie, również na warsztatach, ale swoje zdanie mówiłam często i od tzw. małego. Dam przykład: z moją mamą było mi trudno i nie po drodze. Było dla mnie jasne, że nawet jak się będzie starzała, to ja z nią mieszkać nie chcę. Więc załatwiłam bardzo dobre miejsce, żeby tam się przeniosła. Długo chorowała. Większość jej znajomych i przyjaciółek traktowała to absolutnie normalnie. Ale jedna z nich była uprzejma mi powiedzieć: „Wiesz co, tak nie można, to twoja matka. Przecież powinnaś się nią zajmować”. Ja na to: „Widzę, że bardzo kochasz moją mamę, skoro tak się o nią troszczysz, to może weź ją do siebie. Bo ja ją kocham mniej niż ty. Dla mnie to jest po prostu groza być z nią razem. I robię wszystko, żeby było jej tam jak najlepiej. Wydaję na to sporo pieniędzy, a ona jest zadowolona”. Więc jakby mnie powiedziano: „po co ty się za coś bierzesz”, tooooo…. (śmiech).

Zrobię tutaj mały przerywnik, ponieważ właśnie nazwałaś, Kasiu, kolejny stereotyp. Stereotyp, który mówi o tym, że każda kobieta jest skłonna do poświęceń. 

K.M.:
Mało tego, jest gotowa oddać swoje życie!

Marieta Żukowska:
Muszę powiedzieć, że podobnie jak pani Kasia, i ja mam szczęście nie ulegać stereotypom dotyczącym kobiecości. Wychował mnie ojciec naukowiec, fizyk jądrowy, który za wzór stawiał mi Marię Skłodowską-Curie. Rosłam w przekonaniu, że mogę osiągnąć wszystko, a fakt, że jestem kobietą, w niczym mi nie przeszkodzi. To mi dało ogromną siłę. Ponadto wykonuję zawód, w którym, aby skonstruować postać, muszę się wyzbyć wszelkich stereotypów. Bardzo często, grając smutek czy rozpacz, sięgam do przeciwstawnych środków, szukam właśnie niestereotypowych rozwiązań.

K.M.: Kobiety strasznie się przejmują wieloma głupimi stereotypami. Ciężką mam pracę w związku z tym jako psychoterapeutka.

Wiecej w Sensie 11/2016. Kup teraz!

SENS także w wersji elektronicznej

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze