Jedni nie mogą doczekać się Świąt, inni uciekają Przed nimi do ciepłych krajów. Większość z nas nie wyobraża sobie Wigilii bez najbliższych, ale coraz więcej młodych wybiera towarzystwo znajomych. Rodzice, dzieci, dziadkowie siadają do stołu, mając poczucie, że są razem albo że każdy z nich jest samotny. Bo święta jak w soczewce ogniskują wszystko, co w rodzinach niszczące i co budujące.
(…)
Wiedzieć, dokąd się zmierza
Psycholożka Anna Nowakowska: – Ludzie, uciekając od rodzinnego świętowania, tak naprawdę uciekają od jakiejś prawdy o rodzinie, o sobie. Zaryzykowałabym nawet stwierdzenie, że święta są takim papierkiem lakmusowym relacji rodzinnych, pokazują w sposób spektakularny, kim tak naprawdę dla siebie nawzajem jesteśmy, co możemy sobie dać, co wziąć. Na co dzień mamy inne „rodziny” – znajomych z pracy, studiów, sąsiadów, a podtrzymywanie więzi z dziećmi, rodzicami, dziadkami ograniczamy do świadczenia im koniecznych przysług. Ogranicza nas także pewien szkodliwy mit. Otóż zbudowaliśmy sobie w głowie wyimaginowany obraz rodziny idealnej, więc sądzimy, że problemy to tylko nasza specjalność. Patrząc na innych, myślimy z zazdrością: „Oni to dopiero są szczęśliwi!”. Tymczasem prawda jest kompletnie inna – każda rodzina musi pokonywać swoje trudności i dźwigać swój bagaż problemów. Rodzina idealna nie istnieje! Ta realna na ogół doświadcza udręk, zgryzot, zmartwień, bólu, cierpień, a wszystko to przeplatane bywa chwilami radości, uniesień, szczęścia.
Więcej w Zwierciadle 12/2015. Kup teraz!
Zwierciadło także w wersji elektronicznej