to setki rozmów, dyskusji, przeczytanych tekstów. Spotkania z autorami, felietonistami i bohaterami naszych materiałów. Sesje fotograficzne. Tysiące redakcyjnych żartów i psikusów. Wiele wzruszeń. To możliwość poznania Was dzięki listom, mediom społecznościowym i osobistym spotkaniom. Tym zorganizowanym i tym spontanicznym, kiedy jako Czytelniczki dzieliłyście się ze mną wrażeniami.
To była nie tylko dziennikarska, ale życiowa przygoda. Radość, że mogę razem z Zespołem tworzyć to pismo. Pierwszy mój numer to był ten z lipca 2011 roku z ulubioną przeze mnie Amy Winehouse na okładce. Magazyn pojawił się w kioskach i wszyscy czekaliśmy na przyjazd Amy do Polski na koncert. Odwołała go i do dziś pamiętam, co czułam, kiedy w radiu usłyszałam jej piosenkę i informację, że nie żyje. Zapamiętałam też szczególnie październikowe wydanie, trzy numery później, bo zrobiłam wtedy pierwszy wywiad do „Zwierciadła” z jedną z moich ukochanych artystek – Anną Marią Jopek. 63 numery później, wraz z tym wydaniem, które trzymacie właśnie w rękach – tak się składa, że znowu z moją rozmową z Anią – żegnam się z Wami jako redaktor naczelna „Zwierciadła”.
Ten symboliczny fotel szefowej zostawiam następczyni Ani Bimer i idę dalej.
Do zobaczenia po drodze! Dziękuję za to, że przez prawie sześć lat mogłam Wam towarzyszyć. A korzystając z walentynkowej okazji, życzę Wam miłości w każdej jej pięknej postaci i przejawie. Przede wszystkim do samych siebie!
DO ZOBACZENIA!