fot. iStock
Od niego zależy młody wygląd naszej skóry. Dlatego firmy kosmetyczne nieustannie szukają sposobu wykorzystania tego składnika. Do gabinetów medycyny estetycznej trafił właśnie nowy zabieg z kolagenem. Premierę miała też luksusowa marka polskich produktów z naturalnym kolagenem.
„Kolagen to najpopularniejsze białko organizmu syntetyzowane w fibroblastach. Stanowi niemal 1/3 całkowitej masy białka występującej w ludzkim ciele. Kolagen ma wyjątkowo regularną budowę o kształcie potrójnej spirali, superhelisy, złożoną z łańcuchów aminokwasów, czyli połączonych ze sobą aminokwasów. Tworzy w skórze coś w rodzaju siateczki. Dzięki niemu skóra się nie rozrywa, chyba że dochodzi do ekstremalnego naciągnięcia – wtedy właśnie powstają rozstępy. O tym, jak wytrzymały jest kolagen, świadczy choćby fakt, że jedno włókno kolagenu o średnicy 1 mm jest w stanie wytrzymać obciążenie do 10 kg”, mówi dr Iwona Radziejewska-Choma, flebolog i lekarz medycyny estetycznej.
Źródło młodości
„Kolagen to najważniejsze włókno podporowe skóry, które sprawia, że jest ona gładka, napięta i odpowiednio nawilżona. Można porównać go do rusztowania – u młodych osób taka podpora jest trwała i mocna, jednak wraz z upływem czasu staje się coraz słabsza i mniej stabilna. Dzieje się tak dlatego, że po 25. roku życia rozpoczyna się nieodwracalny i nieuchronny proces stopniowego zanikania kolagenu – zmniejsza się jego produkcja, a zwiększa degradacja – wyjaśnia dr Radziejewska-Choma. – W ten sposób zostaje zachwiana równowaga kolagenowa w organizmie człowieka, więcej kolagenu ulega zniszczeniu, niż organizm może odbudować. Bardzo duży wpływ na jego degradację ma promieniowanie UV”, dodaje ekspertka.Czy warto go suplementować?
W aptekach i drogeriach możemy znaleźć bogatą ofertę suplementów z kolagenem. Trzeba jednak pamiętać, że skóra znajduje się na ostatnim miejscu listy zmartwień naszego organizmu. Suplementowany kolagen w pierwszej kolejności trafia do ścięgien, stawów, tkanki kostnej, chrzęstnej, naczyń krwionośnych i innych ważnych dla funkcjonowania organizmu narządów. Tylko odpowiednio wczesne i regularne dostarczanie organizmowi kolagenu daje więc szansę na zatrzymanie na dłużej także młodości skóry. Z drugiej strony na Zachodzie mówi się o „wegańskich zmarszczkach” i niektórzy dermatolodzy twierdzą, że weganki mają znacznie bardziej wiotką i skłonną do zmarszczek cerę. Nasz swojski rosół przez wiele osób uważany jest za napój młodości właśnie ze względu na zawartość kolagenu. W Nowym Jorku czy Los Angeles gwiazdy chętnie wpadają na bone broth, czyli bulion na kościach, chociaż niezbyt chętnie chwalą się tym na Instagramie.Dla skóry
„Medycyna estetyczna już od wielu lat wykorzystuje kolagen w różnych postaciach. Pierwsze kolagenowe wypełniacze pojawiły się na rynku w latach 80. ubiegłego wieku. Główną ich wadą były niepożądane działania – przede wszystkim reakcje alergiczne. W poszukiwaniu lepszych rozwiązań wprowadzono wypełniacze pozyskiwane z tkanek osób zmarłych, a potem kolagen hodowany na ludzkich fibroblastach”, wyjaśnia dr Radziejewska-Choma. „Dziś mamy w końcu preparat kolagenowy, który nie wywołuje niepożądanych działań ubocznych, a zawarta w nim substancja aktywna pochodzi z organizmu konia”. Nithya, bo o tym produkcie mowa, zawiera kolagen typu I,który podaje się do skóry na zasadzie mezoterapii. „Preparat ma formę proszku, który tuż przed podaniem rozpuszcza się w soli fizjologicznej. To sprawia, że kolagen rozpada się do tripeptydów i amino-kwasów, dzięki czemu nie alergizuje. Tripeptydy to cząsteczki bioaktywne – pobudzają czynniki wzrostu i namnażanie się nowych fibroblastów. Te zaś zaczynają produkować nowy, młody kolagen typu III. Dodatkowo biopeptydy zawarte w preparacie wyhamowują proces niszczenia kolagenu”, mówi lekarz.„Zazwyczaj jedną fiolkę preparatu, czyli 5 ml, wykorzystuje się na obszar twarzy, szyi, dekoltu i ewentualnie dłoni. Skóra po zabiegu staje się bardziej jędrna, a zmarszczki mniej widoczne. Zabiegi z użyciem specjalnego preparatu Nithya Body można stosować także na ciało, zmniejszając widoczność blizn i rozstępów. Bardzo dobrze sprawdza się też przy tzw. pelikanach, wiotkiej skórze brzucha, łokci, kolan i wewnętrznej strony ud”, mówi dr Radziejewska-Choma.