1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Moda i uroda

Nowa męska elegancja – rozmowa z Krzysztofem Łoszewskim, specjalistą od dress code'u

Kwintestencja stylu to: nie przebierasz się, a ubierasz. To nasze życie zawodowe i prywatne powinno determinować zawartość szafy. Nie przeceny, okazje, a znajomość siebie i swoich potrzeb – mówi Krzysztof Łoszewski, autor książki \
Kwintestencja stylu to: nie przebierasz się, a ubierasz. To nasze życie zawodowe i prywatne powinno determinować zawartość szafy. Nie przeceny, okazje, a znajomość siebie i swoich potrzeb – mówi Krzysztof Łoszewski, autor książki "Nowy dress code". (Fot. Imaxtree)
Koszula czy swobodny T-shirt? Co częściej wybierają Polacy? Czy mają poczucie stylu? Jak pandemia zmieniła ich codzienny ubiór? Pytamy Krzysztofa Łoszewskiego, autora książki „Nowy dress code”.

Badania rynku pokazują, że dla wielu Polaków elegancja zaczyna się od włożenia koszuli. Czy mężczyźni rzeczywiście dzielą się na tych, którzy noszą koszule na co dzień i na tych, co ich nie noszą?
Mieszkałem wiele lat w Brukseli, podróżowałem zawodowo oraz prywatnie do Francji, Hiszpanii i Włoch. Moje wieloletnie obserwacje potwierdzają, że mężczyźni na Zachodzie noszą koszule. Owszem, mają też T-shirty, ale bazę codziennego ubioru dla większości tamtejszych mężczyzn stanowi jednak koszula. Przy czym niekoniecznie musi być gładka czy biała, może mieć różne wzory, może być w kratkę lub w paski. Tej koszuli nie traktuje się jak uniformu, ale normalnie: w lecie podwija rękawy do łokcia, rozpina kołnierzyk, wykłada na wierzch. Nikt nie myśli o tym, że koszule krępują. Takie opinie wygłaszają zwykle mężczyźni, którzy ich nie noszą. Mam kolegów, którzy nawet idąc na plażę, zakładają koszulę. Pamiętajmy, to nie są koszule z krótkim rękawem, a zawsze z długim.

Koszule z krótkim rękawem to moda typowo polska.
Chyba nigdy nie było i nie ma mody na koszule z krótkim rękawem. To kwestia wygody. Raz są szerokie, z rękawem opadającym na łokieć, to znów dopasowane do ciała z krótkim rękawem odsłaniającym wysoko rękę. Nosi się je włożone do spodni lub na wierzch. Co ciekawe, na zajęciach ze stylu, które prowadziłem przez kilka lat, kobiety biorące w nich udział mówiły, że nie podobają się im mężczyźni w takich koszulach. I co z tego? Oni nadal je noszą. Natomiast formalny dress code zabrania zakładania ich do garnituru z krawatem.

Polak tak naprawdę najbardziej uwielbia nosić T-shirt. Nie wymaga prasowania, wyciąga się go z szafy i już można wyjść z domu, jest praktyczny. Wielu mężczyznom wydaje się, że koszula powinna być wyprasowana i sztywna. Kojarzy się nie z codziennym życiem, a ze specjalnymi okazjami jak urodziny żony. Fakt zakładania koszuli podkreśla uroczystość chwili.

To taki odpowiednik wizytowej sukienki dla kobiet?
Coś w tym jest. Ale i tak uważam, że styl współczesnego Polaka bardzo się zmienił. Nie różni się już tak bardzo od naszych zachodnich sąsiadów. Polski mężczyzna ewoluuje. Tak jak ewoluuje moda męska. Jeszcze 20 lat temu na pytanie, co powinno się znaleźć w szafie współczesnego eleganckiego mężczyzny, odpowiadałem zawsze tak samo. Bazę stanowił granatowy garnitur z białą koszulą, dyskretny krawat, czyste i bez dziur granatowe dżinsy, klasyczne buty na skórzanej podeszwie, płaszcz i sportowa kurtka. Dziś wszystko się zmieniło. Mężczyźni ubierają się bardziej kolorowo niż kiedyś. Nie mają kompleksów, nie przejmują się oceną. Żyją w grupach, w których funkcjonują kody estetyczne (bywa, że dla innych grup niezrozumiałe) i ubierają się tak jak ich koledzy albo tak jak akceptują ich koleżanki. Nie wyglądamy gorzej od Francuzów, Włochów czy Hiszpanów. Jak mówi w mojej książce Wojciech Bednarz, projektant Vistuli: Polak już wie, po co przychodzi do sklepu.

W książce przywołujesz badanie z 2018 roku, z którego wynika, że mężczyźni w swojej szafie mają więcej T-shirtów niż koszul. I to było jeszcze przed wybuchem pandemii... Czy moda męska po pandemii rozluźni się jeszcze bardziej?
Może tak być. Spójrzmy nawet tutaj (siedzimy w dość eleganckim kawiarnianym ogródku – przyp. red.): mamy jednego pana w koszuli, a poza tym (i samym Krzysztofem – przyp. red.) wszyscy są w T-shirtach.

Może zostawimy dresy w domu, ale T-shirt ma już swoje miejsce w garderobie współczesnego mężczyzny. Zobaczymy, czy to otwarcie i ponowne spotkanie się z innymi ludźmi nas zdyscyplinuje. A może raczej zdyscyplinuje zdyscyplinowanych, czyli tych, którzy zawsze zwracali uwagę na to, z kim są umówieni, o której godzinie i w jakim miejscu. Dla pozostałych to poluzowanie zasad już zostanie.

Współczesna elegancja to także dbanie o środowisko. Przemyślane zakupy.
Tytuł mojej książki to: Nowy dress code. Podtytuł: Im mniej w szafie, tym lepiej wokół nas. Do tego powinniśmy dążyć. Dziś młodzi ludzie chcą się podobać, ubraniem podkreślić swoją osobowość. Rozumiem to. Pamiętajmy tylko, by przed każdym zakupem zastanowić się, czy na pewno potrzebna jest nam nowa kurtka, różniąca się od starej tylko detalami. Musimy myśleć o tym, co dzieje się wokół nas. Na szczęście coraz więcej młodych osób ma tego świadomość. O tym mówią młodzi projektanci w książce. Współczesnemu mężczyźnie nie jest obojętny los świata.

Dziś chyba też powoli zaciera się granica między tym, co męskie, a co kobiece w modzie. Takie są ostatnie męskie kolekcje marki Gucci. No i oczywiście wszyscy znamy piosenkarza Harry’ego Stylesa, który jest ubrany lepiej niż niejedna kobieta.
Nie przesadzałbym. To element jego kreacji. Rewolucja współczesnej mody męskiej rozpoczęła się pod koniec lat 50. Lata 60. to był prawdziwy boom nowości. The Beatles ubrani w marynarki bez kołnierza, bez klap, zapinanych jak kardigan na duże guziki. The Rolling Stones eksperymentujący z modą inspirowaną kobiecą. Nosili duże kapelusze przypominające damskie i broszki zamiast krawatów. Jimi Hendrix w różowych koszulach z żabotem i w boa, w wąskich spodniach i sztybletach – to rok 1967 i festiwal Woodstock. W tym czasie tworzy się ruch hippisów. Moda zacierała zewnętrzne różnice między płciami. A sprawiły to długie włosy mężczyzn, kolorowe opaski, haftowane ubrania, naszyjniki oraz bransoletki z koralików i kamieni. I oczywiście kwiaty, nadrukowane na ubraniach, na kapeluszach i wsunięte między opaskę a włosy. Nie zawsze było wiadomo, czy przed tobą idzie mężczyzna czy kobieta. Pamiętasz lidera The Cure, który miał zawsze umalowane usta i oczy? W klubach w Brukseli w tamtym czasie spotykałem heteroseksualnych mężczyzn ze szminką na ustach. To było dość szokujące. Tak naprawdę te elementy mody damskiej w męskim świecie nie są dziś żadnym odkryciem. Jestem ciekawy ewolucji tej nowej estetyki. Zastanawiam się też, jak ten brak zewnętrznej afirmacji płci wpłynie na związki. Czy dziewczyny są gotowe na to, żeby ich chłopcy byli umalowani, mieli pomalowane paznokcie u rąk i nosili na przykład ich bluzki? Kobiety w męskich spodniach, z marynarką i koszulą z krawatem, ale na wysokich obcasach już dawno zostały zaakceptowane. Wielu mężczyzn uważa ten strój za seksowny.

Olivier Janiak, jeden z bohaterów twojej książki, mówi o tym, jak znaleźć swój styl. Radzi eksperymentować i nie bać się nowości.
Trzeba być otwartym. Podczas rozmów do książki zrozumiałem, ze dla młodych mężczyzn najtrudniejsze jest dostosowanie ubrania do okoliczności. Ekstrawagancki sweter nie pasuje na każdą okazję. A odpowiednie ubranie świadczy przecież o elegancji mężczyzny.

Czym innym jest dobór ubrania do sylwetki. Największym problemem dla panów nie jest pójście do sklepu, a przymierzanie, rozebranie się, patrzenie na siebie, na swoją sylwetkę. Nie lubią tracić czasu. Dlatego zwykle korzystają ze sprawdzonych rozwiązań. Kupują rzeczy podobne do tych, które już mają w szafie. Większość mężczyzn robi też zakupy ze swoją dziewczyną lub żoną. Mają do nich zaufanie. One najczęściej decydują, co należy kupić. Z jednej strony to rozumiem, ale warto też samemu decydować o tym, jak chce się wyglądać. To ważne. Ubranie mówi innym, jak siebie samych postrzegamy. Czyli kim jesteśmy.

Styl polega na tym, żeby być w zgodzie ze sobą. O tym mówią między innymi Robert Kupisz, Tomasz Ossoliński i Grzegorz Krychowiak.
Kwintesencja stylu to: nie przebierasz się, a ubierasz. To nasze życie zawodowe i prywatne powinno determinować zawartość szafy. Nie przeceny, okazje, a znajomość siebie i swoich potrzeb. Oczywiście możemy skorzystać z rad, propozycji innych, ale to jednak my mamy się dobrze czuć i dobrze prezentować. Na przykład ja źle się czuję w kolorach. Lubię czerń, granat i dżins, świadomie wybieram dla siebie ubrania.

A jak dobierałeś rozmówców?
Są wśród nich projektanci, bloger, stylista, sportowiec, redaktor, aktorzy i zwyczajni młodzi mężczyźni. To właśnie ci ostatni zainspirowali mnie do napisania książki. Pytali mnie o elegancję, styl, modę męską. Na Politechnice Łódzkiej prowadziłem warsztaty „Moda w nauce”. Wśród słuchaczy byli doktoranci prowadzący zajęcia ze studentami. Większość z nich była ubrana na luzie, „bez spięcia” jak to nazywają. Moją uwagę zwrócił młody człowiek w koszuli z muszką. Jak się okazało, później po warsztatach miał spotkanie ze studentami. Inny, również wykładowca, powiedział mi, że kiedyś rzeczywiście zachowywał zasady i ubierał się do pracy bardziej elegancko, w koszulę i marynarkę. Dziś już nie. Na pytanie dlaczego, odpowiedział, że koledzy profesorowie ubierają się swobodnie. Nie wiedząc, co robić, dostosował się. Szkoda. Wykłady ze studentami w kolorowym T-shircie i w szortach to dowód na brak szacunku do własnej pracy i dla studentów zebranych w auli.

Stosowność ubrania do okazji to podstawa elegancji – piszesz. Jak rozumiem, mężczyźni przeżywają te same dylematy co kobiety, czyli pełna szafa, a nie mamy co na siebie włożyć.
Tak, szczególnie kiedy zbliża się wyjątkowa uroczystość, a na co dzień pan chodzi w T-shirtach. Idąc na zakupy, kupuje to, co w tym momencie jest mu potrzebne. Nie myśli o bardziej formalnych ubraniach. W książce pojawia się temat ślubu. Co włożyć? Garnitur czy jednak bawełniane chinosy i marynarkę? A w czym będą inni? Czy zakładać krawat, czy może być koszula z rozpiętym kołnierzykiem? A może smoking? Jeden z aktorów, moich rozmówców, wyznał, że żeby się nie pogubić, potrzebuje stylisty.

A czy elegancki mężczyzna nosi T-shirt do garnituru?
Ja uważam, że nie. Moi rozmówcy prezentują różne opinie. Na Zachodzie nie nosi się T-shirtu do garnituru. Oczywiście to się może zdarzyć, ale na przyjęciu czy bankiecie nie spotkasz tak ubranych mężczyzn. Garnitur i koszula tworzą elegancką całość. W Polsce wielu mężczyzn rezygnuje z koszuli i łączy czarny T-shirt z czarnym garniturem. To kwestia stylu. Wśród moich przyjaciół jest kilku panów tak się ubierających. Akceptuję ich styl.

W twojej książce pada też takie stwierdzenie, że kołnierzyk koszuli chroni marynarkę...
No właśnie. Koszulę pierzemy regularnie, a marynarkę oddajemy do prania raz na jakiś czas. Goła szyja brudzi kołnierz marynarki. Kołnierzyk koszuli go chroni, T-shirt – niestety nie. Mało kto się nad tym zastanawia.

Jeszcze jedna rzecz, która mnie zaskoczyła: mężczyźni nie chcą kupować przez Internet.
Ja też muszę dotknąć, przymierzyć i zobaczyć, jak wyglądam. Online kupuję tylko bilety na samolot. Niedawno z powodu kwarantanny zmuszony byłem kupić kilka ubrań w Internecie na potrzeby spektaklu. Wybrane sukienki były zupełnie inne niż na zdjęciach, a buty okazały się twarde i nie do noszenia. Moi rozmówcy też potwierdzali niechęć do robienia zakupów online. Przyznam, byłem zaskoczony. A podobno zakupy przez Internet uratowały życie wielu firmom odzieżowym. I komu tu wierzyć?

Krzysztof Łoszewski, kostiumograf, autor książek o wizerunku współczesnego mężczyzny, dziennikarz i specjalista w zakresie dress code'u. Przygotowywał kostiumy do filmów „Zaćma”, „Układ zamknięty”, „Supernova”.

Polecamy książkę: „Nowy dress code. Im mniej w szafie, tym lepiej wokół nas”, Krzysztof Łoszewski, Wydawnictwo BOSZ Polecamy książkę: „Nowy dress code. Im mniej w szafie, tym lepiej wokół nas”, Krzysztof Łoszewski, Wydawnictwo BOSZ

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze