1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Moda i uroda

Przerabiaj, naprawiaj i noś dalej – modowe wyzwanie na nowy rok. Rozmowa z Zosią Zochniak

Zosia Zochniak: „Ze zużytego T-shirtu robię szmatkę do polerowania kieliszków, wiosną myję nim okna, a gdy już naprawdę do niczego się nie nadaje, mogę go wrzucić do oznaczonego kontenera”. (Fot. archiwum prywatne)
Zosia Zochniak: „Ze zużytego T-shirtu robię szmatkę do polerowania kieliszków, wiosną myję nim okna, a gdy już naprawdę do niczego się nie nadaje, mogę go wrzucić do oznaczonego kontenera”. (Fot. archiwum prywatne)
Kupujesz, nosisz, wyrzucasz. A co, gdyby usunąć ostatnie i dodać: przerabiasz, naprawiasz i nosisz dalej? O tym, jak zmienić nasze podejście do użytkowania ubrań, a przy okazji uratować planetę – rozmawiamy z Zosią Zochniak, propagatorką mody cyrkularnej.

Mamy modę etyczną, ekologiczną, odpowiedzialną, zrównoważoną. Teraz doszedł do tego nowy termin: moda cyrkularna. Można się pogubić…
Warto te hasła znać, rozróżniać i nie dać się oszukać. Teraz panuje ekotrend na „cyrkularność”, więc dużo marek mówi o modzie cyrkularnej w kontekście planowanego zysku, a nie przez pryzmat realnych korzyści, jakie ona niesie. Często też (świadomie lub nie) marki mylą pojęcie mody cyrkularnej np. z modą etyczną. Moda cyrkularna nie polega wyłącznie na tym, żeby szyć w Polsce, tu kupować materiały, pakować zamówienia i sprzedawać Polkom.

A na czym polega?
W szerokiej definicji tego terminu cyrkularność sprowadza się do tego, by gospodarować tym, co już jest dostępne: jeśli kupować, to rzeczy z drugiej ręki, upcyklingowane, zwracać uwagę na jakość ubrań, nie sugerować się metką z marką, a metką ze składem. Ale też świadomie dbać o ubranie, żeby przedłużać jego żywot, naprawiać, przerabiać je.

Moda cyrkularna korzysta z zasobów, które już zostały wyprodukowane. Czyli wytwórca interesuje się swoim klientem już na etapie dobierania materiałów, uwzględniając cykl życia produktu oraz fakt, że kiedyś stanie się niepotrzebny.

Czyli dana marka będzie odpowiedzialna także za to, żeby sukienka, która mi się znudzi, nie trafiła na wysypisko jako odpad?
Cyrkularność polega właśnie na tym, żeby zamknąć ten obieg. Większość podmiotów w branży odzieżowej, i to zarówno marek high fashion, sieciówek, jak i mniejszych marek, które określają się jako eko, gospodaruje linearnie. Czyli, w uproszczeniu: kupuje materiał, produkuje kolekcje, sprzedaje ubrania. Cyrkularność zawija tę linię i zamyka ją w koło. Ponownie wykorzystuje to, co już istnieje. Dlaczego to jest tak istotne? Dla ośmiu miliardów ludzi na świecie branża odzieżowa produkuje rocznie 100 miliardów sztuk ubrań, butów i akcesoriów. To niewyobrażalne! Nie jesteśmy w stanie tego skonsumować. Dodatkowo przyjmuje się, że ok. 30 proc. rzeczy z tych 100 miliardów nigdy nie trafia do pierwszego obiegu, czyli sprzedaży – to są tzw. sample, próby kolorystyczne, błędy produkcyjne… Gdybyśmy dziś zaprzestali produkcji ubrań i korzystali z zasobów z 2021 roku, wszyscy i tak mielibyśmy nadmiar rzeczy do noszenia.

Pomimo nadmiaru wciąż nie mamy co na siebie włożyć…
Przyzwyczailiśmy się, że ubrania są tak tanie, że możemy je kupować bez zastanowienia, wręcz kompulsywnie. Tanie ubrania są tak naprawdę dla absurdalnie bogatych ludzi, których stać na kupowanie i wyrzucanie rzeczy po kilku założeniach. Kiedy idziemy do sieciówki i widzimy T-shirt za 19 zł lub sweter przeceniony o 70 proc., to nam się wydaje, że na tym zyskujemy. Tylko że na prawdziwy koszt tego ubrania – oprócz jego ceny – składają się także nakłady dodatkowe, jak koszt i czas dojazdu, koszt prania nowej rzeczy (każdą nową rzecz trzeba wyprać, bo zawiera różne substancje chemiczne, a zanim trafi do naszej szafy, przechodzi średnio przez tysiąc par rąk), koszt dostawy. Ponosisz też koszty etyczne, jeśli decydujesz się zakupić rzecz niewiadomego pochodzenia, czyli nie wiesz, w jakich warunkach powstała, czy wytwórca otrzymał godne wynagrodzenie, jakich substancji chemicznych użyto przy produkcji. W to należy też wliczyć koszt, jaki ponosi środowisko: czyli nasz ślad węglowy (dojazd do galerii lub wysłanie przesyłki), podróż rzeczy z innego kontynentu, ale też zużycie wody do jej wyprodukowania. To ostanie możemy policzyć, są specjalne kalkulatory.

Na przykład do produkcji zwykłego białego T-shirtu zużywa się ok. 2500 litrów wody, a według fundacji Ellen MacArthur tę najtańszą koszulkę zakłada się średnio siedem razy. Nie przestajesz jej nosić dlatego, że ci się znudziła, tylko dlatego, że jakość materiału, z którego została zrobiona, jest tak słaba, że ubranie po kilku praniach nie nadaje się do noszenia. I wtedy dochodzimy do finału: musisz pozbyć się tej kiepskiej jakościowo rzeczy. Jak? W Polsce funkcjonuje prawo, które pozwala wyrzucać odpady tekstylne do odpadów zmieszanych. Cała Europa prowadzi już zbiórki selektywne odpadów tekstylnych. Mamy czas do 2025 roku, zgodnie z dyrektywami Komisji Europejskiej, na wdrożenie nowego prawa.

Jak duża jest skala problemu?
Ogromna. W Polsce produkuje się 2,5 miliona odpadów tekstylnych rocznie.

A jakie ubrania wybrać, jeśli już odczuwam potrzebę zakupu? Czy T-shirt z sieciówki z bawełny organicznej będzie dobrym pomysłem?
Sama bawełna organiczna niewiele różni się od bawełny konwencjonalnej. Uprawia się ją bez stosowania pestycydów, więc włókno jest mocniejsze, a przez to ubrania w dotyku bardziej mięsiste. Natomiast, żeby utrzymać jej organiczność, należałoby kupować rzeczy tylko w naturalnych, jasnych kolorach: krem, jasny brąz, kawa z mlekiem, czyli zbliżonych do koloru bawełny. W procesie barwienia używa się substancji zawierających bardzo szkodliwe metale ciężkie. Najlepiej też kupować ubrania z bawełny organicznej, ale certyfikowanej. W Polsce mamy dwa najpopularniejsze i wiarygodne certyfikaty: GOTS i OEKOTEX, ten drugi dotyczy także materiałów sztucznych i syntetycznych.

A poliester z recyklingu? To dobry materiał?
Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Po pierwsze rPET nie jest poliestrem produkowanym ze starych ubrań poliestrowych, a z butelek po napojach. Plusem tego materiału jest to, że do jego produkcji nie używa się ropy naftowej. Natomiast, żeby powstało włókno poliestrowe, potrzeba dużo silnej chemii, a przy spalaniu uwalnia się też trujący gaz. Opcje kolorystyczne tego poliestru odpowiadają kolorom butelek, które zostały poddane recyklingowi, przez co przędzę należy wybielić (często przy użyciu chloru), a następnie ponownie zafarbować na oczekiwany kolor. Poliester z recyklingu jest słabszej jakości niż ten konwencjonalny, dlatego większość marek miesza rPET z poliestrem konwencjonalnym. Uważam, że to, że branża modowa weszła w recykling butelek, odciąga naszą uwagę od producentów butelek. Gdyby nie nadmiar PET-ów, nie trzeba by było się tym martwić. Dodatkowo butelka butelce nierówna. W Europie nie można stosować BPA, w Azji wygląda to inaczej, a BPA to substancja rakotwórcza. Poliester z recyklingu butelek ze szkodliwą substancją będzie ją zawierał, a my nawet nie będziemy o tym wiedzieli.

Podsumowując, skłaniałabym się już w kierunku poliestru z recyklingu, certyfikowanego OEKOTEX.

Czyli najrozsądniejszym wyjściem jest kupowanie w szmateksach, lumpeksach i podobnych miejscach?
Kupowanie z drugiego obiegu jest bardziej ekologiczne, ale nie jest idealne, jeśli nie towarzyszy nam umiar. Na zakupy odzieżowe powinniśmy chodzić tak jak na zakupy spożywcze. Zwykle zanim się na nie udamy, sprawdzamy w lodówce, co mamy, a czego potrzebujemy. Kupowanie w drugim obiegu jest ekonomiczne i ekologiczne, ale najważniejsze, czy potem używasz tej rzeczy, dbasz o nią, naprawiasz, jeśli trzeba, pierzesz w niskiej temperaturze. Zwłaszcza nad praniem warto się dłużej zatrzymać. Na przykład należy segregować ubrania nie tylko ze względu na kolory, ale też materiały, z jakich są wykonane. Jeansy rzadko trzeba prać (wystarczy odświeżyć parą lub mrozić), a jeśli już je pierzemy, to powinniśmy przewrócić je na lewą stronę, zapiąć suwak i guziki. To przedłuża żywot włókien. Nie pierzemy akrylowych swetrów z bawełnianą bielizną, bo pranie poliestru uwalnia wiele mikrocząsteczek plastiku, które osiadają na ubraniach, a potem migrują w głąb naszego ciała. Często narzekamy na jakość ubrań, ale na to wpływa również to, jak sami o nie dbamy.

A jeśli przy okazji porządków okaże się, że mam niepotrzebne ubrania w dobrym stanie, co powinnam z nimi zrobić?
Warto sprawdzić, czy nikt z bliskich ich nie potrzebuje. Można je też sprzedać, tylko trzeba wziąć pod uwagę popyt i podaż oraz nadprodukcję ubrań. Lepiej myśleć o tym w kontekście pozbycia się niechcianej rzeczy, a nie okazji do zarobienia. Jeśli nie masz czasu lub chęci budować swojego obiegu zamkniętego, możesz spakować rzeczy w kartonowe pudełko, na przykład po zakupach, wejść na www.ubraniadooddania.pl, wybrać fundację, jaką chcesz wesprzeć, i dzięki portalowi zamienić niepotrzebne ubrania na darowiznę finansową dla wskazanej fundacji (przesyłka jest darmowa). Każdy kilogram to 1 zł darowizny. W ten sposób wsparliśmy współpracujące z nami organizacje charytatywne prawie 600 tys. zł, ratując przed zmarnowaniem 600 ton niechcianej odzieży. W 96 proc. udało nam się zawrócić te rzeczy do ponownego obiegu i przedłużyć ich przydatność.

Trzeba też pamiętać, że większości rzeczy nie można zrecyklingować ze względu na mieszanki włókien, których nie da się rozdzielić, lub jest to zbyt kosztowne, czasochłonne i energochłonne, więc gdy odpad tekstylny trafi do sortowni odzieży, to zostanie podzielony na wiele kategorii, tak aby jak najwięcej udało się odzyskać. I tak z bawełnianych szmat robi się mopy czy czyściki przemysłowe, ze starych swetrów – dywany. Są jeszcze odpady tekstylne z wymieszanych materiałów.

A jeśli wiem, że mam ubranie, które nie nadaje się do noszenia? Mogę je wrzucić do kontenera?
Możesz, ale najpierw sprawdź, co to za kontener (oznaczenia, dane firmy, czy jest opróżniany, czy stoi legalnie). Wiele dostępnych pojemników nie ma żadnych oznaczeń, nie wiemy więc, czy właściciel posiada technologię do utylizacji odpadów tekstylnych w ekologiczny sposób, dokąd zostaną sprzedane ubrania z kontenera…

Najważniejsze w idei cyrkularności jest budowanie własnego obiegu zamkniętego, czyli wróćmy do naszego T-shirtu. Kiedy się już zużyje, robię sobie z niego szmatkę do polerowania kieliszków, na wiosnę myję nim okna, a gdy już naprawdę do niczego się nie nadaje, jako odpad mogę bez obaw wrzucić go do oznaczonego kontenera.

Unikajmy wyrzucania do odpadów zmieszanych, bo one są składowane lub trafiają do spalarni, a to utylizacja.

Ale można u was też ubrania kupić.
Z marką Electrolux, z którą współpracujemy od trzech lat, połączyliśmy siły, żeby razem mówić o modzie cyrkularnej, ale też uświadamiać, jak ważne jest mądre dbanie o rzeczy. Nasz projekt nazywa się „Noś dłużej” i ma za cel przedłużenie życia oddawanych do nas ubrań. Latem otworzyliśmy na plaży Gdańsk-Brzeźno pop-up store, gdzie przez miesiąc sprzedawaliśmy nasze ubrania cyrkularne. Rzeczy, które zostały kupione przez użytkowników w Polsce i były noszone w Polsce; tutaj także je przesortowaliśmy i wybraliśmy perełki, które trafiły do ponownego obiegu. Nie ma nic bardziej cyrkularnego niż to, co robimy z Electroluxem. Postanowiliśmy kontynuować tę ideę w butiku online www.nosdluzej.pl.

Dużą wagę przywiązujemy do jakości oferowanych ubrań, ale też ich niepowtarzalności. Można tu kupić wyselekcjonowaną odzież damską, męską i dziecięcą w bardzo atrakcyjnych cenach.

Pamiętam, że w waszym nadmorskim butiku można było kupić np. sukienki uszyte z męskich koszul.
Upcykling jest wspaniałą alternatywą dla wyrzucania lub kupowania nowych rzeczy. My zdecydowaliśmy się przygotować kilka sukienek ze znoszonych męskich koszul. Zrobiliśmy to ze względu na świetną jakość bawełny, którą powszechnie się stosuje przy ich produkcji. Tak można się zainspirować. Dzięki upcyklingowi powstają naprawdę unikatowe egzemplarze.

Zosia Zochniak: założycielka (razem z Tomkiem Bocianem) portalu fundraisingowego UbraniaDoOddania.pl. Wspólnie z marką Electrolux prowadzi butik online nosdluzej.pl.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze