Trend, jak to od jakiegoś czasu bywa, wywodzi się z lat 90. W 1993 zapoczątkowała go Bjork, która na okładce swojej debiutanckiej płyty „Debut” wystąpiła w wersji mocno grungowej – potargana i w swetrze – a jednocześnie z dwiema cyrkoniami na dolnych powiekach niczym łzami wrażliwca. Gwen Stefani we wczesnych latach istnienia No Doubt połyskujące kryształki naklejała nad brwiami albo, wzorem Hindusek, jako bindi w miejscu trzeciego oka.
Jednak dopiero serial „Euphoria” i niesamowite makijaże, jakie noszą jego bohaterki, sprawiły, że błyskotki na twarzy stały się popularne także wśród zwykłych śmiertelniczek. Przestały być ekscentrycznym elementem wizerunku scenicznego, a stały się sposobem na wyrażenie siebie. Owszem, efektownym i zwracającym uwagę. Ale czy w makijażu nie o to też chodzi? Po latach panowania nudnawego make-up no make-up nadeszła pora na więcej szaleństwa.
Jeśli masz odwagę (a przede wszystkim – potrzebę) możesz nosić błyskotki na co dzień. Przełamią zwyczajność T-shirtu czy swetra. To jednak look jakby stworzony na muzyczne festiwale, gdy wiele z nas chce wyglądać bardziej magicznie i zjawiskowo – niczym królowa elfów ze „Snu Nocy Letniej”. Nie da się ukryć, że naklejone na twarzy dżety i kryształki upodabniają nas też trochę do samych gwiazd, dla których przychodzimy pod scenę. Za odważne? Subtelnym nawiązaniem do trendu będzie kropla brokatu połyskująca w kącikach oczu albo na skroniach.
Jak naklejać taką biżuterię? By kryształki trzymały się skóry wiele godzin, nie może ona być tłusta. Tego dnia unikaj ciężkiego serum czy silnie odżywczych kremów, a postaw raczej na produkty typu oil-free. Niektóre z dostępnych w perfumeriach błyskotek są samoprzylepne, jednak dla większej pewności możesz przyczepić je na klej do sztucznych rzęs. Kropelkę kleju zaaplikuj patyczkiem kosmetycznym na skórę, a potem, używając pęsety, przyłóż do niej kryształek i delikatnie dociśnij. Wzór zależy od ciebie, twojej odwagi i wyobraźni. Oto inspiracje z wybiegów oraz Instagrama.