Warkoczyki w stylu boho to hit lata, a jednocześnie fryzura, którą zrobisz w kilkanaście minut. Nie są to jednak dwa ciasno zaplecione warkocze, jakie jeszcze kilkadziesiąt lat temu nosiły pensjonarki. W tym sezonie warkoczykom bliżej do estetyki dzieci kwiatów. Są cienkie i niestarannie zaplecione, wyłaniające się z rozpuszczonych, pofalowanych włosów. Pokochały je już celebrytki – z Hailey Bieber i Kendall Jenner na czele – a także projektanci mody.
Taka fryzura to kwintesencja wakacyjnego luzu. Ale choć świetnie sprawdzi się na plaży czy festiwalu, to będzie też dobrze wyglądać podczas bardziej wieczorowych okazji, np. wesela w plenerze. Warkoczyki są nonszalanckie i romantyczne, a przez to dużo bardziej seksowne niż filmowe fale czy sztywne upięcia. Pasują też do wielu stylizacji. Dwa cienkie splecione z obu stron twarzy to nawiązanie do lat 70. Gdy zrobisz ich kilka na całej głowie, urodowy wehikuł czasu przeniesie cię w lata 90. Mogą być romantyczne albo futurystyczne – w zależności od tego, do jakich ubrań będziesz je nosić.
Warkoczyki najlepiej wyglądają na pofalowanych, lekko potarganych włosach. Kolor pasm nie ma znaczenia, choć u blondynek efekt wyda się pewnie bardziej słowiański, zaś u brunetek – szamański. To też sprytny sposób na bad hair day. Gdy włosy za nic nie chcą się ułożyć, kilka warkoczyków tu i ówdzie odwróci od tego uwagę. Żeby się nie rozplątały, zanim je zapleciesz, spryskaj pasma lekko lakierem. Na koniec jeszcze raz je utrwal. Gotowe!