Ściśle przylegające, o grubym splocie, z wywiniętym brzegiem, pomponem na czubku lub frędzlami po bokach – w sklepach oferuje się dziś czapki w każdej możliwej konfiguracji. A co jeśli nijak nie możesz się przekonać do tego nakrycia głowy, a temperatury na zewnątrz zdecydowanie nie zachęcają do bezsensownego oddawania ciepła przez odkryte części ciała? Spokojnie. Świat mody nie zostawi cię z pustymi rękami.
Szalik, czapka i rękawiczki to skuteczny oręż w walce z ujemnymi temperaturami. W dzieciństwie wielu z nas słyszało to każdego ranka od zatroskanych rodziców. Ale kto by potulnie słuchał starszych? Jako nastolatkowie nierzadko udawaliśmy, że śnieżne zawieje nam niestraszne i tonem nieznoszącym sprzeciwu odrzucaliśmy ciepłe dzianiny. W dorosłym życiu zazwyczaj przychodzi opamiętanie. Wówczas z pokorą akceptujemy niedolę chłodnych miesięcy i szczelnie opatulamy się od stóp do głów, aby nie zalec pod kołdrą na długie tygodnie. Nie wszystkim jednak przechodzi młodzieńczy bunt. Niektórzy z nas nadal nie lubią zimowych akcesoriów, czy to dla zasady, czy z szeregu innych powodów. Bo nie podoba nam się, jak w nich wyglądy, nie możemy ścierpieć przyklapniętych włosów, nie tolerujemy gryzących pod szyją materiałów albo zwyczajnie uważamy, że dany element garderoby nijak nie wpisuje się w nasz styl. Niedawno próbowałyśmy odczarować szaliki, dziś przyglądamy się alternatywom dla czapki. Branża mody chętnie czerpie z poprzednich dekad, miksuje inspiracje i zdaje się mówić: „wszystkie chwyty dozwolone”. Możliwe więc, że najbardziej pożądane dodatki sezonu od dawna masz już w szafie. Warto przejrzeć wszystkie kartony, zanim wybierzesz się na zakupy. Czego w nich szukać? Sprawdzamy, co nosi się dziś na wybiegach i na ulicach.
Najpierw służyła zmierzającym na front żołnierzom. Później zaczęła chronić przed wymiarem sprawiedliwości rabusiów i osłaniać przed chłodnym wiatrem szusujących z zawrotną prędkością narciarzy. Z czasem zainteresowali się nią trendsetterzy. Już w 2018 roku w swoich kolekcjach uwzględnili ją Vetements i Calvin Klein. Potem urozmaiciła pokazy Gucci, Simone Rochy czy Coperni. W końcu kominiarka, bo o niej mowa, na dobre rozgościła się w co mroźniejszych stolicach mody. Nie dziwota, że w popularyzacji „balaclavy” prym wiedzie między innymi znana z kapryśnej pogody Kopenhaga. Dunki udowodniły, że ten wygodny rodzaj ocieplenia z kapturem współgra nie tylko z eklektycznymi stylizacjami we wszystkich kolorach tęczy, ale także z wyrafinowaną prostotą utrzymaną w stonowanych barwach.
(Fot. Spotlight/Launchmetrics/Agencja FREE)
(Fot. Spotlight/Launchmetrics/Agencja FREE)
Kapelusz niestety nie uchroni uszu przed siarczystym mrozem tak skutecznie jak dopasowana czapka, ale ten klasyczny dodatek zawsze będzie miał swoich zwolenników. Latem, czy to za sprawą albumu Beyoncé, czy trasy koncertowej Taylor Swift, często wkładano na głowę nakrycia inspirowane Dzikim Zachodem. Nikt nie mówi, że zimą mamy porzucić rozwiązania żywcem wyjęte z westernów, ale do łask wracają też eleganckie modele z szerszym rondem i płaskim wierzchem, które jak ulał pasują do dwurzędowego płaszcza.
(Fot. Spotlight/Launchmetrics/Agencja FREE)
(Fot. Spotlight/Launchmetrics/Agencja FREE)
Czytaj też: Mette Sørrig Andersen to kolejna ikona mody 50+, która udowadnia, że poczucie stylu nie zależy od metryki
Naturalnie kapelusza nie trzeba stylizować na uładzoną modłę księżnej Kate. Maksymalistki ze skłonnością do eksperymentów mają w tym sezonie, z czego wybierać. Jeśli zdecydujesz się na okazały wariant przypominający cylinder, od razu będzie widać, że twoją piosenką na karaoke jest „What's Up?” zespołu 4 Non Blondes. A jeżeli sięgniesz po kolorowy fuzzy bucket hat, uznamy, że zainspirowałaś się niedawną stylizacją Rihanny z gali British Fashion Awards, której centralnym punktem był niebieski kapelusz ze sztucznego futra. To trochę tak, jakby wychodząc na miasto, nie rozstawać się z ulubioną puchatą poduszką.
(Fot. Spotlight/Launchmetrics/Agencja FREE)
Czytaj też: „Chcemy wykrzyczeć frustrację i pokazać politykom, że nie odpuszczamy”. Rozmowa z Martą Korzeniak z Otwartych Klatek
Ten sposób na ochronę uszu przed odmrożeniami wręcz krzyczy „wyczucie stylu odziedziczyłam po babci”. Wiązane pod szyją chusty przed kilkoma sezonami zostały zakwalifikowane jako część trendu „babushka”, choć niektórzy zamiast słowiańskich starszych pań widzieli w nich raczej gwiazdy Złotej Ery Hollywood lub królową Elżbietę II. Zamiast obszernego szala, który przy okazji okrywa ramiona, możesz też zdecydować się na nieco skromniejszy bonet rodem z XVIII wieku.
(Fot. Spotlight/Launchmetrics/Agencja FREE)
(Fot. Spotlight/Launchmetrics/Agencja FREE)
Nauszniki bardziej niż z prawdziwie funkcjonalnym elementem garderoby kojarzą nam się z uroczym dodatkiem do lalek Bratz. Przed dwoma laty wieszczono, że po wielu nieudanych próbach mogą wreszcie trafić do modowego mainstreamu za sprawą Belli Hadid, która chętnie paradowała w nich po ulicach Nowego Jorku. W tym roku lansowała je m.in. Jennie Signs z koreańskiej grupy Blackpink. Mimo to nadal nie przekonały do siebie mas. Szukasz czegoś nieco bardziej oryginalnego? To może być właściwy kierunek.
(Fot. Spotlight/Launchmetrics/Agencja FREE)
(Fot. Spotlight/Launchmetrics/Agencja FREE)
W 1963 roku szeroką opaskę nosiła na planie filmu „Pogarda” Brigitte Bardot. Dziś fryzurę z zaczesanymi do tyłu, lekko natapirowanymi włosami ochoczo kopiują gwiazdy młodego pokolenia, w tym na przykład Rachel Zegler, Mia Goth czy Sydney Sweeney. Ten skromny dodatek widzieliśmy też na wybiegu Schiaparelli, mimo iż włoski dom mody zwykle hołduje zdecydowanie bardziej surrealistycznym formom. Elastyczna opaska to jednak nie tylko szybki sposób na ujarzmienie niesfornych kosmyków, ale także dobry zamiennik czapki w zimowe dni. Szczególnie jeśli zostanie wykonana z grubszego materiału.
Czytaj też: Grzywka à la Brigitte Bardot znowu w modzie – do łask przywraca ją Selena Gomez. Komu pasuje francuska grzywka?
Bywalczynie fashion weeków wzorują się nie tylko na gwiazdach wielkiego ekranu sprzed lat, ale również na postaciach z całkiem współczesnych produkcji telewizyjnych. Berety i kaszkiety w obiegu były co prawda obecne wokół nas od niepamiętnych czasów, ale dziś ciężko jest nie skojarzyć ich z „Peaky Blinders” i ochoczo korzystającą z francuskich stereotypów „Emily w Paryżu”. Teraz te tradycyjne nakrycia głowy z guziczkiem czy antenką nosi się z dala od Paryża czy środkowej Anglii. Mogą być jaskrawo czerwone i stanowić mocny akcent zimowych stylizacji lub całkiem surowe, w szarawej palecie barw i z daszkiem osłaniającym przed deszczem.
(Fot. Spotlight/Launchmetrics/Agencja FREE)
(Fot. Spotlight/Launchmetrics/Agencja FREE)