1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Wychowanie
  4. >
  5. „Cyfrowi rodzice”, czyli blaski i cienie rodzicielstwa w epoce wszechobecnej technologii

„Cyfrowi rodzice”, czyli blaski i cienie rodzicielstwa w epoce wszechobecnej technologii

Niezależnie od tego, ile lat mają Twoje dzieci, gdzie mieszkasz i ile masz w domu sprzętów elektronicznych, prędzej czy później zaczniesz zadawać sobie pytanie, czy Twoje dziecko jest bezpieczne w sieci. Otaczająca nas technologia ma wpływ na wszystkich, niezależnie od wieku. Dlatego właśnie warto sięgnąć po książkę „Cyfrowi rodzice. Dzieci w sieci. Jak być czujnym, ale nie przeczulonym”- by zrozumieć, że Internet to nie pole minowe i że można trzymać rękę na pulsie, nie będąc jednocześnie tajnym agentem we własnym domu.

Jeśli już jesteś rodzicem bądź planujesz nim zostać, to najpewniej okres Twojego wczesnego rozwoju przypadał na lata, gdy technologia i Internet raczkowały razem z Tobą. Może jesteś rodzicem, który orientuje się w najnowszych aplikacjach, mediach społecznościowych lub grach wideo. Być może jednak Twój stosunek do wyżej wymienionych nowości jest raczej sceptyczny – zdajesz sobie sprawę, że zanim opanujesz wszystkie funkcje danego portalu internetowego, za chwilę modny stanie się drugi i znów będziesz w kropce. A zatem nie ignorujesz obecności Internetu w naszym życiu, starasz się nadążać za jego rozwojem, ale niekoniecznie jesteś specjalistą w tym zakresie. Możesz być także członkiem trzeciej grupy rodziców, dla których włączenie komputera i zalogowanie się na odpowiednie konto to sukces tygodnia. I świetnie! Nie ma w tym żadnego problemu. Najpewniej jednak cechy tych trzech grup przenikają się i jako rodzic starasz się być na bieżąco, ale czasem się gubisz. Ważne, byś uświadomił sobie ważną i pokrzepiającą rzecz – nie jesteś w tym wszystkim sam. W podobnej sytuacji znajdują się wszyscy rodzice – każdy zmaga się z jakimś problemem i dla bardzo wielu z nich takim wyzwaniem jest właśnie gwałtowany rozwój nowych technologii oraz sieci, który z roku na rok zachwyca młodzież, a zarazem przeraża dorosłych, którzy ją wychowują.

Odsiecz dla zagubionych rodziców

Rodzicielstwo stawia wiele wyzwań. Rodzice współczesnych dzieci muszą zmierzyć się z całkiem nowym zadaniem – muszą zdać sobie sprawę z faktu, że ich pociechy spędzają bądź w pewnym momencie zaczną spędzać wiele czasu przed ekranami komputerów, telefonów i tabletów. Najpewniej w dodatku zaczną poświęcać więcej uwagi sprzętom elektronicznym niż własnym rodzicom. Jest to zjawisko, przed którym nie jesteśmy już w stanie uciec. Żyjemy w dobie ciągłego dostępu do Internetu i współcześni rodzice zadają sobie pytania: W jakim stopniu powinienem pozwolić mojemu dziecku na korzystanie z komputera i sieci? Co mogę zrobić, by było ono bezpieczne? Na ile jestem w stanie ingerować w jego aktywność? Ile działań w Internecie podejmuje moje dziecko, o których nawet nie wiem? Wydaje się, że pojawia się więcej pytań, niż odpowiedzi. Żeby nie zagubić się w gąszczu tych pytań, warto sięgnąć po lekturę Yaldy T. Uhls pod tytułem „Cyfrowi rodzice. Dzieci w sieci. Jak być czujnym, ale nie przeczulonym”, która nie jest jedynie zbiorem badań naukowych i porad czysto teoretycznych. Ta pozycja jest złożona z płynnie przeplatających się eksperymentów, porad oraz wskazówek, popartych życiowym doświadczeniem autorki, która sama jest rodzicem.

Yalda T. Uhls jest matką, psychologiem i pisarką. Przez wiele lat zajmowała się nauczaniem sztuki pisania, ma doświadczenie na polu badań naukowych, a nawet zajmowała stanowisko kierownicze w branży filmowej. W 2009 roku rozpoczęła studia doktoranckie w zakresu psychologii rozwojowej dziecka. Jak sama pisze w swojej książce, to właśnie wówczas nastąpił boom – rozwój cyfrowego świata nabrał tempa. Yalda miała zatem żywy przykład fascynacji dzieci Internetem w swoim własnym domu, ponieważ jej dzieci nie były wyjątkiem i tak jak ich rówieśnicy były pochłonięte nową rzeczywistością. Mogąc zatem obserwować młodzież w bezpośrednim kontakcie ze światem wirtualnym i nowymi technologiami, Uhls zaczęła prowadzić bloga, poświęconego wspomnianemu tematowi. Jak się okazało, nie była jedynym rodzicem, który stanął przed rozmaitymi pytaniami, związanymi z rozwojem dzieci w epoce, w której komputery i Internet stały się naturalnym, integralnym elementem codzienności. Bazując więc na swojej wiedzy, licznych doświadczeniach naukowych i własnych obserwacjach, stworzyła poradnik dla wszystkich rodziców, którzy mają pytania odnośnie technologii, sieci i – co najważniejsze – uczestnictwa ich dzieci w wirtualnych świecie. Uhls jest zatem nie tylko mądrą i uzdolnioną autorką, ale także doświadczonym rodzicem, który swoją pasją i wiedzą stara się dzielić z innymi.

Autorka podzieliła książkę na trzy części, zawierając w niej dodatkowo wstęp i zakończenie. Wspomniane części dotyczą różnych sfer korzystania z Internetu. Na początku zamieszczono swoiste wprowadzenie czytelników do lektury, będące jednocześnie sugestią, że wszyscy stajemy w obliczu tych samych zmian. W ciągu ostatnich dziesięciu lat świat zmienił się – można by rzec – nie do poznania, także jeśli chodzi o świat wirtualny. Powszechne stały się nie tylko komputery, które od lat co chwilę zmieniają swoją postać. Na naszych biurkach rzadko stoją obecnie wielkie pudła z wyraźnie oddzielającymi się od siebie pikselami. Popularne stały się laptopy, a z czasem także tablety. Przeobrażeniu uległy również telefony. Nie tylko możemy je ze sobą wszędzie zabrać, ale dodatkowo możemy się za ich pośrednictwem łączyć się z Internetem. Wiele osób może dziś korzystać z niego za pośrednictwem komórki będąc niemal wszędzie. Zważywszy na fakt, że współcześnie dzieci dostają własne telefony coraz wcześniej, ich dostęp do Internetu oraz ilość spędzanych w nim godzin także uległa gwałtownemu wzrostowi. Z tych wszystkich dobrodziejstw postępu korzystają już teraz nie tylko nastolatki, ale również dzieci znacznie od nich młodsze, a niejednokrotnie – nawet prawdziwe szkraby. Jak w tym całym procesie mają się połapać rodzice? Niewątpliwie czują się tym wszystkim przytłoczeni. Nie dość, że muszą orientować się w obsłudze samego komputera, to jeszcze stawia się ich przed kolejnym wyzwaniem, jakim jest ciągłe korzystanie z Internetu. Ilość stron internetowych, które są popularne i których młodzież stale używa, także rośnie z roku na rok. Jak zatem mamy sobie radzić z taką ilością nowości? Gdzie szukać wskazówek, które pomogą nam zrozumieć nie tylko zjawisko, jakim jest wszechobecna wirtualność, a także – jeśli nie przede wszystkim – dlaczego dzieci są nią tak zafascynowane i co możemy zrobić, by chronić je przed ewentualnym zagrożeniem?

„Rozważna i romantyczna” tak naprawdę jest … niebezpieczna!

Warto zauważyć już na samym początku, jak różne są opinie rodziców na temat korzystania z technologii i sieci. Jak podaje autorka, są rodzice, którzy widzą w zachodzących zmianach plusy i są z całej tej sytuacji zadowoleni, ale należy także wspomnieć o licznej grupie rodziców, którzy widzą wiele zagrożeń  – jeśli nie same – i których zdaniem ciągły dostęp do Internetu po prostu szkodzi. Jak zatem rozeznać, która postawa jest właściwsza i lepsza dla nas i dzieci? Przede wszystkim Uhls sugeruje, że rodzice powinni kierować się faktami i rozsądkiem, a nie błędnymi informacjami. Nie należy więc popadać w skrajności, lecz raczej powinno się szukać rzetelnych źródeł wiedzy i ze wszystkich wskazówek wybrać te, które faktycznie mają coś wspólnego z rzeczywistością. To z kolei może się okazać zadaniem dość trudnym, zważywszy na to, iż w naturze rodziców leży zamartwianie się o los potomstwa. Zależnie od wieku, w jakim przyszło żyć i jednym, i drugim, te relacje i problemy przyjmują różne formy, choć ich podstawa jest niewątpliwie taka sama- troska i miłość. Mimo tych jakże dobrych cech rodzicielskich, dbałość o bezpieczeństwo najmłodszych przyjmuje czasem przerysowane i nie do końca sensowne oblicze. Najlepszym przykładem jest przytoczona przez autorkę … powieść! Tak, to właśnie ona spędzała sen z powiek XIX-wiecznym rodzicom. Kiedy młodzież zaczęła z zapałem (swoją drogą dziś godnym podziwu) czytać wielotomowe stosy książek, rodzice zaczęli rwać sobie włosy z głowy, czy to aby na pewno dobry pomysł. Po co bowiem tracić czas na czytanie lektur, w których dodatkowo może pojawić się przecież wszystko, a zatem także to, co nie do końca jest dobre dla rozwoju psychicznego młodzieży. Jane Austen była zatem wówczas wrogiem troskliwych opiekunów, którzy widzieli w jej twórczości swoje utrapienie. Któż z nas, dzisiejszych rodziców, mógłby przypuszczać, że spędzanie czasu nad książką może być uznane za jego stratę czy – co więcej – czynność niemoralną i naganną? Myślę, że można z całym przekonaniem założyć, że nie znajdziemy dziś takiego rodzica. Wręcz przeciwnie – chwalimy dziś młodego człowieka, który z zapałem biega do biblioteki, aby wypożyczyć książki, bądź kupuje je – i to nie tylko po to, żeby zbierały kurz na szafce. Ale taka właśnie jest natura rodziców- to, co jest dla nich całkiem nowe, wydaje się być czymś strasznym i z całą pewnością niekorzystnie oddziałującym na ich dzieci. Taką rolę, jaką w XIX wieku pełniły powieści Austen, dziś dla wielu rodziców pełni Facebook, Minecraft czy niezliczona ilość innych, dziwnie brzmiących nazw stron WWW czy gier. Wydaje się, że ciężko w tym labiryncie znaleźć wyjście. Nie możemy z niego wyjść tak do końca, ale z książką Uhls na pewno możemy sobie rozświetlić tę drogę.

Punktem wyjścia, jaki podaje nam autorka, jest uświadomienie sobie, że dzisiejsza młodzież nie jest tak zła i „zepsuta”, jak wielu przypuszcza. To nie są małe potwory, które po kieszeniach chowają narkotyki, w torbie zawsze noszą butelkę whisky, a w Internecie szukają tylko tego, co zakazane, zacierając przy tym złośliwie ręce. W większości przypadków możemy śmiało stwierdzić, że młodzi ludzie naprawdę potrafią sobie poradzić z otaczającym ich światem. Oczywiście – czyhają na nich liczne niebezpieczeństwa, i fizyczne, i mentalne, ale z większością z nich naprawdę potrafią się uporać. Są grupą osób rozwijających się, które poszukują swojej tożsamości i tę tożsamość mogą odnaleźć dzięki korzystaniu z medium, które akurat teraz prężnie się rozwija. I podobnie, jak dwieście lat temu młodzież szukała swojej tożsamości w postaciach, wymyślanych przez Austen, tak dziś młodzi ludzie szukają jej na przykład poprzez kreowanie swojego wizerunku na Facebookowym profilu, gdzie mogą wrzucać samodzielnie wybrane zdjęcia, „lajkować” ulubione gwiazdy czy dzielić się ze znajomymi muzyką, której chętnie słuchają. To wszystko jest naturalną, nieuniknioną koleją rzeczy. Zadaniem rodziców jest trzymać nad tym wszystkim pieczę. Pytanie jednak- jak?

Komunikacja kluczem do sukcesu

W książce „Cyfrowi rodzice” jednego, uniwersalnego stylu rodzicielstwa… nie znajdziecie. Nie znajdziecie z jednego prostego powodu – on nie istnieje. I chociaż autorka w wielu miejscach swojej pracy podaje nam wypunktowane porady i cechy dobrego rodzicielstwa, to nie są one charakterystyką jedynego, poprawnego schematu postępowania. Przygotowanie takiego wzorca jest po prostu nierealne, ponieważ każda rodzina jest inna. Różni są zarówno rodzice, jak i dzieci i różne są relacje, jakie między nimi zachodzą. Autorka przytacza w książce rozmaite badania naukowe, które między innymi udowadniają, że niezależnie od tego, jaką postawę przyjmie rodzic w stosunku do mediów i technologii, najważniejsze jest, aby był opiekunem otwartym i komunikatywnym, a także wspierającym. To nie ilość otaczających nas sprzętów i dostęp do sieci wpływają na relacje w rodzinie, lecz komunikacja między jej członkami.

Warto pamiętać, że na rozwój dziecka istotnie oddziałuje przykład, jaki dają mu rodzice. To ich wybory programów, stron WWW oraz ilość czasu, poświęcanego technologiom, wpływają na późniejsze decyzje ich dzieci. Jak to zwykle w życiu bywa, „sucha” teoria nie sprawdza się, jeśli chodzi o wychowanie dzieci. To rodzic musi sam na swoim przykładzie udowodnić dziecku, że warto dokonywać rozważnych, sensownych wyborów.

Jak z kolei powinniśmy postępować, jeżeli chodzi o narzucanie swojej własnej kontroli nad dzieckiem? Co może się wydawać zaskakujące to fakt, że im większy jest stopień rodzicielskiej kontroli, tym większe prawdopodobieństwo wystąpienia zachowań ryzykownych u dziecka, także jeżeli chodzi o korzystanie ze źródeł online. Dzieci są o wiele mądrzejsze, niż nam się wydaje, i są w stanie śmiało obejść różne nakładane na komputer filtry. Jeśli zechcą skorzystać z jakiejś strony bądź obejrzeć jakiś materiał- najprawdopodobniej i tak to zrobią. Dlatego właśnie dobry rodzic to ten, który jest otwarty na komunikację i pozostawia dziecku pewien zakres swobody. Dziecko powinno umieć samo decydować, a my bądźmy uważni, ale nie zamieniajmy swojej miłości w obsesję.

Świadomy, ale optymistyczny rodzic = otwarte dziecko?

Inną troską, jaką przejawiają rodzice, jest fakt, iż nie nadążają za postępem nowych technologii. To może być dla nich frustrujące, ale pocieszeniem może się okazać fakt, że nawet sama autorka, będąca ekspertką w tej dziedzinie, nie orientuje się we wszystkich nowinkach. Mimo tego swego rodzaju „opóźnienia” w znajomości komputerowych i internetowych nowinek, Uhls zachęca rodziców do podjęcia próby wejścia w cyfrowy świat dziecka. Warto jest móc świadomie porozmawiać z nim i próbować odnaleźć to, co dla niego jest tak pasjonujące.

Uhls stawia czytelnikom pytanie, jakimi zasadami chcą się kierować podczas procesu wychowywania. Warto jest niejako naszkicować sobie pewien plan i być świadomym tego, w jaki sposób chciałbym działać jako rodzic. Zdaniem autorki powinniśmy uważnie – ale nie natarczywie! – dbać o bezpieczeństwo dzieci w kontekście korzystania z technologii jeszcze zanim dziecko rozpocznie naukę. Tym sposobem mamy szansę wykształcić dobre nawyki, które przyniosą efekty w przyszłości.

Innym z kluczowych elementów pracy nad kształtowaniem pozytywnych postaw jest nastawienie rodzica do całej sytuacji. Jeśli optymistycznie podejdziemy do medialnych wyborów dziecka, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że stanie się ono bardziej otwarte w stosunku do nas.

Ile problemów, tyle rozwiązań

W swojej książce Yalda T. Uhls opowiada także o urządzeniach przenośnych, o fenomenie selfie, o uczeniu się i nauczaniu w cyfrowej erze czy grach wideo i ich wpływie na naukę i psychikę dzieci. Podejmuje zatem rozmaite tematy – wszystkie jednak związane z rozwojem dziecka, które aktywnie podejmuje różne aktywności, związane z technologią i Internetem. Stosunek dzieci do komputerów jest różny – jedne wolą grać, podczas gdy inne śledzą znajomych na Facebooku. Niezależnie jednak od tego, co w technologiach fascynuje Twoje dziecko, znajdziesz w tej książce wskazówki, jak być rodzicem uważnym, rozsądnym i obecnym, ale nie natrętnym.

Forma książki jest niezwykle przystępna – wyżej wspomniany podział na różne części czyni książkę przejrzystą, a jej plan jest klarowny. Autorka opiera się na różnych badaniach, a nowe terminy psychologiczne dokładnie wyjaśnia, zatem każdy czytelnik może ją przeczytać ze zrozumieniem. Uhls zaznacza, że nie ma jednego, uniwersalnego wzoru, jak być perfekcyjnym rodzicem surfującym w sieci, ale stara się nakreślić różne przydatne zasady, które niejednokrotnie podaje w tzw. „pigułce”. Pod koniec akapitów lub rozdziałów, obejmujących nowe tematy, podaje także podsumowanie, w którym zawiera najważniejsze informacje i wskazówki. Wszystko to opisuje językiem swobodnym, lecz rzeczowym. We wszystkich swoich słowach jest rzetelna. Czytelnik przez cały czas jest świadomy, że tę pozycję napisała matka – a zatem nie tylko naukowiec, który swoje przekonania opiera na rozlicznych książkach i artykułach naukowych. Uhls to także kobieta, która sama musiała przejść przez wszystkie stadia wychowywania dzieci. Nie brakuje w książce także sytuacji z jej życia codziennego, opisów, które obrazowo pokazują, że wszyscy rodzice zmagają się w tymi samymi pytaniami. Książka (wraz z bibliografią) liczy 278 stron, a zatem nie przywołuje na myśli encyklopedii, którą trudno jest przebrnąć. Ma raczej formę lektury, po którą chętnie sięgnie każdy rodzic. Wystarczy tylko rozpocząć jej czytanie, by lekki, ale wciągający język i liczne życiowe przykłady przekonały nas do przeczytania kolejnych stron, podczas gdy – zanim się obejrzymy – jesteśmy już na końcu.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze