Pamiętacie, jak rodzice, pani w przedszkolu albo dziadkowie uczyli was głupiutkich wyliczanek? To jest właśnie bajka z wyliczankami! Są świetne!
Do dziś pamiętam " ene due rabe" albo "wlazł kotek na płotek", albo "siała baba mak". Zabawne, nic nieznaczące zabawy językowe łamały mi język i kazały głowić się nad ich sensem. Pozostały w pamięci do dziś, gdy w ręce wpadły mi "Wyliczanki z pustej szklanki" Wydawnictwa Bajka.
Pięknie zilustrowane przez Kacpra Dudka, autorstwa Małgorzaty Strzałkowskiej, przenoszą do krainy dziecięcych powiedzonek, zabawnych historyjek dziadka i anegdotek w formie rymowanej.
"Ele-mele dudki,
Idą krasnoludki,
każdy krasnoludek
ma dwa żółte butki(...)"
No i jak tu się nie uśmiechnąć to tego uroczego miniwierszyka, który nie uczy, nie poucza a bawi, dają radość na całe popołudnie.
Książka jest niezwykle interaktywna: można ją czytać, uczyć się z niej trudnych słów lub fragmentów wierszyka na pamięć, można szukać w niej (zgodnie z poleceniem na końcu) różnych postaci, można w niej liczyć i przeliczać, szkoda tylko, że nie można rysować. Mimo to, genialna pozycja na niepogodę!