Biorę książkę do ręki i widzę przystojnego młodego mężczyznę, który się do mnie uśmiecha. Chcę myśleć, że do mnie. Okładka jest świetnie przemyślana i zaprojektowana, na pewno po książkę sięgną panie w różnym wieku, by myśleć, że włoski chłopiec uśmiecha się do nich
Ale recenzja powinna być o treści, nie o okładce. Jak każda książka Gino ta również jest przemyślana i dopracowana - autor proponuje nam łatwą kuchnię włoską dla każdego i próbuje przekonać, że to kuchnia zdrowa. Nawet mu się to udaje. Makaron ugotowany al dente nie tuczy, a jeśli jest pełnoziarnisty, to jest też dobrym źródłem błonnika pokarmowego. Krótko pieczone mięsa to dobre źródło białka. A wszystkie przepisy szybkie i proste. Towarzyszą im fajne zdjęcia znane z innych książek Gino. W książce są pomysły na ćwiczenia fizyczne, by spalać to, co się zjadło. I właśnie to w tej książce mi się nie podoba. Nie lubię takich „2w1″. Jem nie po to, by od razu lecieć na bieżnię. Ogólnie to fajna, przydatna książka, w której można znaleźć przepisy na szybkie i zdrowe dania kuchni włoskiej, nawet na specjalne okazje. Można przymknąć oko na program ćwiczeniowy. Ale czy warto?