1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Kuchnia

Minta i komunijny obiad

Ostatnio przy porządkach w piwnicy rodziców odkryłam swój pierwszy poważny rower, czyli czajkę. Takie skarby zawsze wyzwalają wspomnienia. To był prezent na komunię. Od dziadków i rodziców, wspólny. Był jeszcze zegarek od chrzestnej matki, demonicznej cioci Zofii, i medalik od wujka Janusza. Było dopasowywanie sukienki po kuzynce (potem poszła do kolejnej kuzynki), kręcenie loków francuskich. Uroczystość, rodzinny obiad i wspólny spacer na lody i do parku. Jednym słowem majówka.|Ostatnio przy porządkach w piwnicy rodziców odkryłam swój pierwszy poważny rower, czyli czajkę. Takie skarby zawsze wyzwalają wspomnienia. To był prezent na komunię. Od dziadków i rodziców, wspólny. Był jeszcze zegarek od chrzestnej matki, demonicznej cioci Zofii, i medalik od wujka Janusza. Było dopasowywanie sukienki po kuzynce (potem poszła do kolejnej kuzynki), kręcenie loków francuskich. Uroczystość, rodzinny obiad i wspólny spacer na lody i do parku. Jednym słowem majówka.|Ostatnio przy porządkach w piwnicy rodziców odkryłam swój pierwszy poważny rower, czyli czajkę. Takie skarby zawsze wyzwalają wspomnienia. To był prezent na komunię. Od dziadków i rodziców, wspólny. Był jeszcze zegarek od chrzestnej matki, demonicznej cioci Zofii, i medalik od wujka Janusza. Było dopasowywanie sukienki po kuzynce (potem poszła do kolejnej kuzynki), kręcenie loków francuskich. Uroczystość, rodzinny obiad i wspólny spacer na lody i do parku. Jednym słowem majówka.|Ostatnio przy porządkach w piwnicy rodziców odkryłam swój pierwszy poważny rower, czyli czajkę. Takie skarby zawsze wyzwalają wspomnienia. To był prezent na komunię. Od dziadków i rodziców, wspólny. Był jeszcze zegarek od chrzestnej matki, demonicznej cioci Zofii, i medalik od wujka Janusza. Było dopasowywanie sukienki po kuzynce (potem poszła do kolejnej kuzynki), kręcenie loków francuskich. Uroczystość, rodzinny obiad i wspólny spacer na lody i do parku. Jednym słowem majówka.|Ostatnio przy porządkach w piwnicy rodziców odkryłam swój pierwszy poważny rower, czyli czajkę. Takie skarby zawsze wyzwalają wspomnienia. To był prezent na komunię. Od dziadków i rodziców, wspólny. Był jeszcze zegarek od chrzestnej matki, demonicznej cioci Zofii, i medalik od wujka Janusza. Było dopasowywanie sukienki po kuzynce (potem poszła do kolejnej kuzynki), kręcenie loków francuskich. Uroczystość, rodzinny obiad i wspólny spacer na lody i do parku. Jednym słowem majówka.|Ostatnio przy porządkach w piwnicy rodziców odkryłam swój pierwszy poważny rower, czyli czajkę. Takie skarby zawsze wyzwalają wspomnienia. To był prezent na komunię. Od dziadków i rodziców, wspólny. Był jeszcze zegarek od chrzestnej matki, demonicznej cioci Zofii, i medalik od wujka Janusza. Było dopasowywanie sukienki po kuzynce (potem poszła do kolejnej kuzynki), kręcenie loków francuskich. Uroczystość, rodzinny obiad i wspólny spacer na lody i do parku. Jednym słowem majówka.|Ostatnio przy porządkach w piwnicy rodziców odkryłam swój pierwszy poważny rower, czyli czajkę. Takie skarby zawsze wyzwalają wspomnienia. To był prezent na komunię. Od dziadków i rodziców, wspólny. Był jeszcze zegarek od chrzestnej matki, demonicznej cioci Zofii, i medalik od wujka Janusza. Było dopasowywanie sukienki po kuzynce (potem poszła do kolejnej kuzynki), kręcenie loków francuskich. Uroczystość, rodzinny obiad i wspólny spacer na lody i do parku. Jednym słowem majówka.

Maj to taki czas, kiedy w wielu domach trwa szykowanie komunijnych imprez. Tak imprez. Obiady w restauracjach na kilkadziesiąt osób, listy prezentów i dookoła wielki biznes. Niby mamy dbanie o egalitaryzm i wszystkie dzieci ubierane są w te same białe habity, żeby nikt się nie wyróżniał ... Prawie każdy spotkał się z ulubioną szczególnie przez marketingowców piramidą potrzeb Maslowa. W bardzo przystępny sposób pokazuje ona, co jest dla nas ważne. Gdzieś w górze tej piramidy pojawiają się potrzeby o charakterze wyższym. Jest ich cały katalog, łącznie z transcendencją. Mogłoby się zatem wydawać, że dorośli mogą wykorzystać instytucję komunii jako pretekst do szczególnego zajęcia się wychowaniem latorośli właśnie w tym obszarze. I nie chodzi tutaj o jednorazowe poopowiadanie, jak należy się zachowywać. Zastanawiam się, ile osób rozmawia z dziećmi i wyjaśnia im zawiłości religijnej doktryny zamkniętej w Dziesięciu Przykazaniach albo tłumaczy hermetyczny język modlitw, które powtarzają zapamiętale trzecioklasiści. Może warto się przez chwilę zastanowić i wykorzystać całe białe zamieszanie, i porozmawiać z dziećmi o tym, czym jest dobro a czym zło. Dlaczego nie należy krzywdzić innych, czym są zobowiązania i jaka jest waga obietnic. Ja nie oczekiwałabym, że o tych ważnych sprawach szczególnie dużo będzie się rozmawiało w szkole. Dla większości katechetów ważne jest równe mówienie modlitw, zamiast ich rozumienia, dyganie w ustalonym rytmie i piękne dekoracje z kwiatów. Dlatego jeżeli już decydujemy się na religijne wychowanie dziecka, zadbajmy, żeby było ono autentyczne. W odwrotnym przypadku będziemy uczyć powierzchownego traktowania spraw ważnych, materializmu i gry pozorów. Niepokoi eskalacja w obfitości prezentów, przesadnie drogich, często wspieranie się kredytem bankowym. Nie wiem, czy koniecznie z tej okazji dziecko musi dostać tablet, telefon i jeszcze rower. Może rozłóżmy to na różne okazje i różny czas. Zgrozą już mnie napawa pomysł operacji plastycznej uszu, żeby dziewczynka lepiej wyglądała w wianku (a to podobno nierzadkie). Warto tłumaczyć dziecku, że sensem jego święta, (oczywiście jeżeli sami tak ten dzień traktujemy) jest wewnętrzne przeżycie, a nie nagromadzenie najlepszych prezentów w klasie. Dobrze jest też wykorzystać ten okres poważnych rozmów z dzieckiem, jeżeli nie jesteśmy katolikami i nasze dziecko nie chodzi na lekcje katechezy. Rozmawiajmy z nim szczególnie intensywnie, tłumaczmy też to całe zamieszanie prezentowe wokół komunii nie powinno być sensem. Pozwólmy sobie na autentyczne komentarze, pochwalmy to co ważne i prawdziwe, skrytykujmy to co jest fałszem. W codziennym zagonieniu nieczęsto rozmawiamy o sprawach fundamentalnych. Etyce, wierze lub niewierze o dobrych i złych uczynkach i życiowych wyborach. Jeżeli nie będziemy rozmawiać i postępować zgodnie z tym co mówimy i w co wierzymy, to mamy szansę, że pomożemy naszym dzieciom w dojrzewaniu do bycia wartościowym, myślącym i niezależnym człowiekiem. Może zatem przemyślcie i nie szalejcie z komunijnymi imprezami? Zjedzcie dobry obiad z najbliższymi, ciesząc się choćby sezonową obfitością szparagów, a potem pójdźcie na majowy spacer do parku. Ja kiedy myślę o majowych obiadach, przypominam sobie to, co robiła moja wielkopolska babcia. Proste, ale doskonałe w swoim smaku jedzenie. Pieczony kurczak, pure i szparagi pod beszamelem.

Składniki
  • Szparagi, babcia robiła białe, ja wybieram zielone po 6-8 sztuk na osobę
  • Masło ¼ kostki
  • Mleko 2 szklanki
  • Mąka pszenna 2 łyżki
  • Sok z cytryny 1 łyżka
  • Przyprawy sól, pieprz, gałka muszkatołowa szczypta
Sposób przygotowania
Sposób przygotowania Przygotować sos:
  • Masło topimy na małym ogniu, w rondelku
  • Do masła wsypujemy mąkę i na małym ogniu, cały czas mieszając, robimy  jasnozłotą zasmażkę.
  • Do zasmażki wlewamy mleko w temperaturze pokojowejz sokiem z cytryny i dodajemy  wszystkie przyprawy.
  • Cały czas mieszając, na małym ogniu doprowadzamy sos do zgęstnienia, uważając, żeby sie nie przypalił
Szparagi ugotować na parze, tak żeby  były lekko chrupiące, ułożyć na półmisku, polać beszamelem. Siadamy spokojnie do stołu, cieszymy się swoim towarzystwem, popijając obiad pierwszym rabarbarowym kompotem.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze