Pisałam w zeszłym tygodniu o historii makaronu. Zatem dzisiaj czuję się zobowiązana napisać wam o tym sposobie przygotowywania go, który kocham najbardziej.
Dla 2 osób, potrzebujemy:
- 1 dużą cebulę
- 180 g wędzonego boczku
- 200 ml śmietany 30%
- 1 duży kieliszek półwytrawnego białego wina
- 1 płaską łyżeczkę gałki muszkatołowej
- świeżo mielony, czarny pieprz
- sól
- olej do smażenia
- 1 duże żółtko (albo 2 małe)
- garść startego na drobnych oczkach parmezanu
- 200 g cienkiego spaghetti
Nastaw makaron do gotowania. Przez ten czas,gdy woda się gotuje, pokrój drobno cebulę i wrzuć ją na rozgrzany olej. Po minucie dodaj pokrojony w wąskie pałeczki boczek, podsmaż, aż cebula się ładnie zeszkli. Wtedy zalej ¾ kieliszka wina i poczekaj, aż się zredukuje, cały czas mieszając. Następnie, gdyż już cebula i boczek przesiąkły winem, odstaw patelnię z gazu i dodaj śmietanę. Mieszaj energicznie. Dodaj sól, pieprz i gałkę muszkatołową, postaw z powrotem na gaz i na nie za dużym ogniu grzej potrawę tak, by lekko pyrkała, ale nie gotowała się. Gdy całość zacznie gęstnieć dodać resztę wina (i ciut więcej niż podane w składnikach, jeżeli uznasz, że jest za mało złamany kwaskowatością smak), trzymaj na ogniu jeszcze minutę i odstaw z gazu. Weź żółtka i zmieszaj je z sosem. Wlej sos na makaron, posyp parmezanem, udekoruj bazylią i podawaj z tym, co zostało w butelce białego wina... Są przepisy na carbonarę, które przewidują, że podaje się na makaronie gorący sos i na jego środku żółtko w połowie skorupki jajka - jednakże do takiego rozwiązania trzeba mieć bardzo świeże jajka i zdyscyplinowanych gości, by prędko zmieszali sobie składniki -póki sos i makaron są gorące. Jeszcze Wam powiem, dlaczego zaznaczyłam, by spaghetti było cienkie! Większość ze sprzedawanych w sklepach jest średniej grubości. A ja zapewniam was, że ciężkie sosy, takie jak ten czy bolognese, dostarczają zupełnie odmiennych doświadczeń, jeżeli połączymy je z cieniutkimi spaghetti.
Buon appetito!