Od otwarcia pierwszego McDonalda w Polsce minęło właśnie 20. lat. Z nostalgią wspominam pierwszą idealnie krągłą bułkę z kotletem i wściekle żółtym serem, którą wraz z resztą przejętego narodu odwijałam z glansowanego papierka.
Przez te dwadzieścia lat polska gastronomia zrobiła dużo, by urzeczywistnić american dream i zrobić najlepszą bułkę z kotletem na miarę naszych możliwości. Mamy więc amerykańskie , saską , a ostatnio Soul Bus na czterech kółkach i już kultowy . Od paru dni działa też Lokal.Bistro czyli nowe miejsce , mojego blogowego koleżki z portalu Zwierciadło, szefa kuchni Solec 44. Co Baron ma do powiedzenia w kwestii kanapki, którą zamówiło by na swój ostatni posiłek za życia 90% ludzkości? Odmienia ją przez polskie przypadki, sięgając po regionalne składniki od sprawdzonych lokalnych dostawców. Dodaje też coś zupełnie zapomnianego, jeszcze starszego niż amerykańska świątynia na rogu Marszałkowskiej i Świętokrzyskiej – polską gościnność i porcje od serca. Żeby zjeść jego kanapkę, należało by powiększyć sobie szczękę. Baron działa na bogato. Porcje wzruszyłyby amerykańskich emerytów w szortach XXL, drwali, a już na pewno mięsożernych dewiantów, którym surowa wołowina kojarzy się tylko z rozkoszą. Ja do nich nie należę, więc ledwo zmęczam swoją maślaną bułę zwaną Słupskim Chłopczykiem z wypływającym z niej CAŁYM krążkiem camemberta (!). Kuchcik dzielnie walczy z mięsem i narzeka nieco, że smak niedoprawionej wołowiny sprawdzi się przy stekach, ale już w takiej kanapce zniknie pomiędzy dodatkami. Bo Baron jak na ortodoksyjnego rzeźnika przystało, mięsa nie pieprzy ani nie soli. Mielimy nasze kanapki i choć rozpływa się po naszych ciałach ta typowa dla jedzenia hamburgerów ekstaza, brak nam dla niej kontrapunktu, jakiegoś zdecydowanego w smaku akcentu, który na moment by potrząsną głową i skupił na sobie uwagę. Burger z wołowiny angus z dodatkiem sałat i ziół z ekologicznej uprawy Państwa Jabłońskich z Rozalina i pomidorem Gargamel (26 zł)... ... oraz Słupski Chłopczyk czyli camembert (CAŁY KRĄŻEK!) w maślanej bułce z konfiturą z cebuli, ziołami, sałatą i dymką (26 zł) Lokal. Bistro ma jeszcze jeden feler - nazwę. Za cholerę jej nie mogę zapamiętać. Wrzucona w google ma 8,940,000 wyników. Wolałabym nawet np.: "U Barona", ale to nie byłaby prawda, bo Baron działa tu ze swoją przeuroczą Kasią oraz drugą parą - Jasiem i Małgosią. Sporo tu więc miłości. Wychodzi na to, że tak właśnie musi być - dużo, obficie, i w szalonych zrywach. Kochajcie się zatem i jedzcie! Piękne wnętrza Domu Polonii i wejście do Lokal.Bistro Bar z grubego ciepłego modrzewia Winko z winnic polskiej szlachty herbu Stepski-Doliwa czeka na koncesje Aleksander Baron - sama miłość (do wołowiny), bez soli i bez pieprzu fot. Basia Starecka Lokal.Bistro, ul. Krakowskie Przedmieście 64, nie można płacić kartą, lokal czeka na koncesje