1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Kuchnia
  4. >
  5. Dymińska w Nu Jazz Zone

Dymińska w Nu Jazz Zone

Z pewną ulgą stwierdziłam, że razem z wizytą w Nu Jazz Zone moja przygoda z Żurawią się kończy. Przynajmniej na jakiś czas. Jedzenie (i parkowanie) tam codziennie nie jest najlepsze dla higieny psychicznej.|Z pewną ulgą stwierdziłam, że razem z wizytą w Nu Jazz Zone moja przygoda z Żurawią się kończy. Przynajmniej na jakiś czas. Jedzenie (i parkowanie) tam codziennie nie jest najlepsze dla higieny psychicznej.

Nu Jazz Zone jest ok. Jest przyjemnie, ładnie, jazzu prawie nie słychać. Kuchnia? Dla odmiany włoska. Może nie tak szczera jak w Boskiej, o której pisałam wcześniej, ale w porządku.

Krem z pieczonych pomidorów naprawdę bardzo mi smakował. Fakt, że trudno zepsuć krem z pomidorów, ale wciąż są lepsze i gorsze. A ten był zdecydowanie z tych lepszych.

Rosół z pierożkami z szynką parmeńską też ok:

Krewetki w białym winie z czosnkiem również trzymają poziom:

Szparagi owinięte szynką parmeńską podane na liściach świeżego szpinaku z parmezanem i sosem cytrynowym nie zrobiły na mnie szczególnego wrażenia. Choć nie były niedobre.

Mój stek z tuńczyka z masłem truflowym, grillowanymi warzywami i polentą wypadł zdecydowanie gorzej. Sam stek był trochę za suchy (choć obsługa oznajmiła mi, że podają krwisty), a warzywa smakowały jakby cały dzień moczyły się w oliwie. Czyli oliwą. Może i dobrą oliwą, ale chciałam zjeść warzywa.

To nie jest złe jedzenie. Ale czegoś mu brakuje. Jest obojętne, bez polotu, po prostu coś tam do zjedzenia bez głębszej refleksji.

Wprawdzie nie znalazłam żadnego powodu, żeby jakoś szczególnie chcieć tam wracać, ale to jednak nienajgorsza stołówka.

(rachunek 2 os. – 180pln)

Nu Jazz Zone ul.Żurawia 6/12

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze