1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia

Dogoterapia - kojący wpływ zwierząt

123rf
123rf
Zobacz galerię 3 Zdjęcia
Człowiek może się od psa wiele nauczyć. – Współpraca z drugą istotą wymaga poznania siebie, pokonania różnych słabości – mówi Agata Bagdach, dogoterapeutka.

Dogoterapia, czyli terapia z udziałem psa, jest metodą nie tyle leczniczą, co wspierającą proces leczenia, np. dzieci ze spektrum autyzmu lub z zespołem Aspergera. Na czym polega tu rola psa?

W jego obecności dzieci chętniej i na dłużej się skupiają, ponieważ wykonują zadania dla psa, a nie dla terapeuty – taka opcja wydaje im się ciekawsza. Poza tym obecność zwierzęcia sprawia, że zajęcia nie kojarzą się z kolejną terapią, na którą każą chodzić rodzice czy nauczyciele. Kontakt z psem stanowi często atrakcję, a treści terapeutyczne są podawane w taki sposób, że dziecko ich nie dostrzega.

Trzeba pamiętać, że przy zaburzeniach ze spektrum autyzmu niemal zawsze występują też zaburzenia integracji sensorycznej (podświadomie współdziałających zmysłów, umożliwiających wykonywanie codziennych czynności, np. dotyku, równowagi). Możemy więc wykorzystać psa jako bodziec sensoryczny – zapachowy, dotykowy itp. Dzieci, które mają np. nadwrażliwość dotykową, często same chcą pogłaskać psa, podczas gdy dotknięcie przedmiotu o podobnej fakturze byłoby niemożliwe.

Dogoterapia nie jest jednak oficjalnie uznaną metodą?

Kilka lat temu dogoterapeuta został wpisany na listę zawodów, jednak właściwie nie niesie to za sobą żadnych konkretnych regulacji. Ponieważ dogoterapeutów jest coraz więcej, jest w kim wybierać i można zweryfikować standardy pracy. Warto np. zwrócić uwagę, czy dogoterapeuta ma odpowiednie wykształcenie w kierunku terapii, czy współpracuje z jakąś organizacją oraz czy pies ma zdane wymagane egzaminy.

A czy rasa psa ma znaczenie?

Nie. Psy wybieramy pod kątem predyspozycji charakterologicznych. Rasa nie narzuca temperamentu psa – zdarzają się agresywne labradory, ale bywają też kochające ludzi amstaffy. Jedynym przeciwwskazaniem do wykorzystywania tzw. ras agresywnych jest niechęć rodziców i opiekunów dzieci, wynikająca często z niewiedzy i medialnej nagonki na te rasy.

Jakie cechy musi mieć pies, by był dobrym terapeutą?

Musi mu sprawiać przyjemność kontakt z ludźmi. Jeśli nie lubi być głaskany (a większość psów jednak nie przepada za przesadnie bliskim kontaktem z obcymi), to dogoterapia będzie dla niego stresująca. Zwierzę powinno być też świetnie zsocjalizowane, czyli zapoznane z wszystkimi możliwymi bodźcami. Psy terapeutyczne pracują w różnych placówkach – szkołach, przedszkolach, domach pomocy społecznej, szpitalach. Każde z tych miejsc ma inną specyfikę – są różne zapachy, różne podłoża (często śliskie, a więc nieprzyjemne dla psa), pojawiają się różne sprzęty – wózki inwalidzkie, kule ortopedyczne, jeżdżące łóżka. Pies musi umieć skupić się w każdych warunkach, nie może okazywać strachu ani agresji.

Poza tym istotne jest wyszkolenie psa i dogranie zespołu terapeuta–pies. To, że pies rozumie słowa i gesty przewodnika, i się do nich stosuje, pozwala na szybkie i sprawne realizowanie ćwiczeń podczas terapii.

Czy psa wybiera się dla pacjenta pod kątem schorzenia, czy może dobiera się ich według charakterów? Bo pewnie każdy pacjent, ale i każdy pies, jest jednak inny…

Jeżeli mamy ten komfort, że pies będzie pracował w jednej placówce, to jest to pewna wskazówka do wyboru rasy czy temperamentu. Jednak najczęściej psy terapeutyczne pracują w wielu miejscach z różnymi osobami – dziećmi, dorosłymi, seniorami – i powinny być gotowe na każde z tych wyzwań. Oczywiście, jest tak, że psy mają swoje preferencje – u nas w stowarzyszeniu respektujemy je, i jeżeli pies nie lubi zajęć z maluchami, to nie chodzi do przedszkola, a jeśli nudzi się u seniorów, to bierze udział w zajęciach z aktywnymi dziećmi. Staramy się, żeby terapia oprócz swojej skuteczności dla ludzi była także przyjemna dla psa.

Czy jakieś historie zapadły szczególnie w pani pamięci?

Kopalnią takich historii były odwiedziny naszych psów na oddziałach Centrum Zdrowia Dziecka. Raz, na oddziale rehabilitacji, podczas zajęć grupowych (4 psy, 20 dzieci) jedna z mam zaczęła płakać. Przestraszyliśmy się, że coś się stało, zwłaszcza że przez chwilę nie mogła się uspokoić. W końcu jednak zdołała powiedzieć, że to dlatego, że jej syn zrobił kilka kroków w kierunku psa. Oczywiście, chłopiec był w trakcie rehabilitacji, umiejętność chodzenia ćwiczył od miesięcy pod opieką fizjoterapeutów. Jednak to pies był tym ostatecznym wyzwalającym bodźcem. I udało się! Z kolei dzieci z oddziału onkologii mówiły, że chcą wracać na chemioterapię do szpitala, bo być może będą tam psy. To jest niesamowite, bo przecież chemia jest skrajnie nieprzyjemna, bolesna, paskudna. Ale obecność psów pozwalała ją nieco złagodzić.

Słyszałam, że dogoterapia otwiera dzieci nieśmiałe, niepewne siebie? Komu jeszcze pomaga?

Najczęściej wykorzystuje się ją w pracy z dziećmi i osobami niepełnosprawnymi, jako wsparcie dla edukacji i terapii. W pracy z dzieckiem nieśmiałym pies potrafi otworzyć malucha na terapeutę, dać mu poczucie bezpieczeństwa podczas zajęć, a dzięki temu przyspieszyć proces terapeutyczny. Bardzo często wykorzystuję pomoc swojego psa, Gii, podczas zajęć integracji sensorycznej, które prowadzę w Centrum Terapii i Rozwoju Dziecka AURIN. Wprowadziliśmy autorski program Logo-dogo, w ramach którego wykorzystujemy pomoc psa podczas ćwiczeń logopedycznych. Ta forma zajęć daje dzieciom naprawdę dużo radości. Paradoksalnie dość często na indywidualną dogoterapię zgłaszają się do nas rodzice dzieci, które panicznie boją się psów. Jest to lęk tak duży, że utrudnia codzienne funkcjonowanie. Często trzy miesiące pracy z naszymi psami wystarczają, aby przełamać barierę, pół roku daje naprawdę dobre rezultaty.

Czy Gia terapeutyzuje także panią?

Gia uczy mnie spojrzenia na rzeczy z zupełnie innej perspektywy. Każdy pies jest inny, niepowtarzalny, ma inne potrzeby. Gia różni się bardzo od moich poprzednich psów i to jest w niej piękne. Musiałam się nauczyć całkiem nowego podejścia i innych metod pracy. Początkowo Gia była dość nieśmiała i bardzo dużo razem przeszłyśmy, żeby dojść do punktu, w którym jesteśmy dziś – do partnerstwa i satysfakcji, jaką daje wzajemne obcowanie. Gia inspiruje i wprowadza nowe pomysły do naszej pracy. Na przykład podczas ostatnich wakacji przyniosła mi z ogrodu malutki bucik krasnoludka i wręczyła go dziecku. Dało to początek wielkiej przygodzie i wspólnemu szukaniu krasnoludków na terenie poradni – wieść pośród dzieci rozchodziła się błyskawicznie. A jej kluczowym elementem było to, że to właśnie Gia odnalazła krasnoludki.

Kiedyś pracowałam w dogoterapii głównie z dziećmi niepełnosprawnymi, ze spektrum autyzmu, Gia pokazała mi także, jak to robić z dziećmi w normie. Od niedawna pracujemy też z osobami dorosłymi, co jest rzadko spotykane w Polsce, a dla nas jest niezwykle ciekawym i kształcącym doświadczeniem.

Myśli pani, że obecność psa w życiu człowieka może przynosić na co dzień terapeutyczne, wspierające efekty?

Oczywiście. Człowiek może się od psa bardzo wiele nauczyć. Współpraca z drugą istotą wymaga poznania siebie, pokonania różnych słabości. Ale na to nie każdy jest gotowy. Na takim bardziej podstawowym poziomie psy mają pozytywny wpływ na nasze zdrowie. Z badań przeprowadzonych w Stanach Zjednoczonych wynika, że u ludzi, którzy mają psy, zmniejsza się ryzyko zawału serca, miażdżycy, a zwiększa odporność. Wśród osób, które przeszły jeden zawał, właściciele psów żyją średnio o kilka lat dłużej niż osoby nieposiadające psa. Oczywiście, ma to związek z ruchem na świeżym powietrzu i spacerami – ale to właśnie obecność psa motywuje do tego, żeby na ten spacer kilka razy dziennie pójść. Psy pomagają także zwalczyć samotność. Wysłuchają wszystkiego, co człowiek ma do powiedzenia, i nie będą marudzić, że to nudne albo głupie. Do tego ułatwiają nawiązanie kontaktów na ulicy, podczas psich spacerów – imię, rasa, zachowanie psa są początkiem rozmów, które często przeradzają się w stałe znajomości, a niekiedy nawet w przyjaźnie.

Czy można się włączyć w działania Stowarzyszenia Zwierzęta Ludziom?

Oprócz działalności terapeutycznej prowadzimy także zajęcia edukacyjne – program „Uwaga! Dobry Pies”, którego zadaniem jest edukowanie w zakresie bezpiecznych zachowań w obecności psów, objął swoim zasięgiem już ponad 7 tys. dzieci w Warszawie. Stale potrzebujemy wsparcia wolontariuszy. Nie tylko tych, którzy wraz ze swoimi psami zasilą szeregi terapeutów, ale także specjalistów od PR, fotografów, operatorów kamery i monterów. Przydaje się także pomoc prawników, tłumaczy, informatyków. Ponieważ jesteśmy organizacją non profit, bez takiego wsparcia nie moglibyśmy realizować naszej misji.

Agata Bagdach instruktor dogoterapii, wiceprezes Stowarzyszenia Zwierzęta Ludziom (zwierzetaludziom.pl), certyfikowana terapeutka integracji sensorycznej w Centrum Terapii i Rozwoju Dziecka AURIN (aurin.pl). Prowadzi szkolenia i warsztaty.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze