1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia

Arteterapia – jak polepszyć swoje życie za pomocą sztuki?

(Fot. Katarzyna Bruzda-Lecyk, Krzysztof Rosa)
(Fot. Katarzyna Bruzda-Lecyk, Krzysztof Rosa)
Zobacz galerię 6 Zdjęć

Malują kolaże jak Matisse albo portety jak Frida, ale po to, by poznać siebie, wyrazić emocje. Uczestniczki warsztatów Akademii Kreatywnego Malarstwa nie muszą mieć talentu plastycznego. Jak podkreśla dr Katarzyna Bruzda, twórca Akademii: Ważniejszy jest sam proces twórczy niż umiejętności plastyczne czy wykształcenie. W warsztatach uczestniczyli już prawnik, weterynarz czy inżynier. Kiedy ktoś mówi, że nie ma zdolności – tym bardziej zacieram ręce, żeby przekonać go do innego spojrzenia na samego siebie.

Rozmawia Dominika Giza

W trakcie warsztatów skupiasz się na samym procesie twórczym uczestniczek, a nie na tym, że powstaje dzieło. Dlaczego?

Ta myśl pojawiła się w momencie, kiedy jeszcze studiowałam na ASP. Tam cały proces jest związany z dziełem, wszystko jest temu podporządkowane, co w pewnym sensie jest zrozumiałe. Chodzi o to, aby stworzyć profesjonalnego artystę, malarza, grafika. Natomiast nie do końca zauważa się w tym procesie osobę, która ma swoje potrzeby, emocje, swoją wrażliwość, często bardzo indywidualną. Po doświadczeniu edukacji akademickiej odnalazłam samą siebie w na warsztatach rozwojowych, gdzie spotkałam się z drogą, która należy do nurtu arteterapii. Tu korzysta się ze sztuki wyłącznie jako procesu, a praca jest wyrazem ekspresji i emocji. Uznałam, że najbardziej praktyczne będzie połączenie tych dwóch metod. Malujemy, ale to człowiek jest w centrum, jest najważniejszy. Nie ma wyraźnego celu artystycznego, chodzi o to, żeby człowiek dotknął sztuki, zbliżył się do niej i przez to zmienił, polepszył swoje życie.

Co jest inspiracją dla twojego programu warsztatów?

Od strony plastycznej korzystam z ćwiczeń z początkowej edukacji na ASP. Od strony rozwojowej natomiast odwołuję się do działalności osób, które też inspirowała sztuka jako element własnego rozwoju i kreatywności (m.in. Anna Halprin, która nie zajmuje się dziedziną sztuk wizualnych, ale ruchowo-tanecznych i prowadzi warsztaty na których ludzie, poprzez ruch i kontakt z własnym ciałem, doświadczają samo uzdrawiania). Korzystam z jej metod w bardzo delikatny sposób. Wykorzystuję elementy tańca w trakcie warsztatu, to było np. w dniu, kiedy pracowałyśmy z dziełami Pollocka, malarza gestu. Poza tym korzystam też z pewnych inspiracji C. G. Junga, czy jego uczniów, także A. Mindella, który rozwija myśl analizy snów, np. wykorzystanie analizy snów poprzez ruch i przełożenie jej na wartości malarskie. Powołuję się także na szkołę Gestalt, tutaj wymieniłabym podejście Pearsa – skoncentrowanie wokół osoby, jej wolności i dobra, gdzie podkreśla się odpowiedzialność za proces rozwoju. Kiedy grupa startuje razem i potem, w procesie zmian, staje się już grupą zamkniętą to ja mam takie podejście, że każda osoba uczestnicząca dokonuje zmian na tyle na ile chce i na ile jest na to gotowa. To jest dla mnie ważne, są to decyzje personalne każdej osoby, zależy mi na tym, aby każdy czuł się bezpiecznie i wiedział, że jest odpowiedzialny za proces rozwoju.

To widać najlepiej podczas pracy z dziełami Fridy Kahlo (tworzenie autoportretów) Są takie momenty, kiedy pojawiają się emocje, łzy, ból…

Ale także poczucie szczęścia i radość. Wszyscy doświadczamy emocji, i chodzi też o to, żeby dzięki sztuce, dzięki procesowi twórczemu mieć kontakt z emocjami, mieć ich świadomość. Możemy je lepiej zauważyć przez działania plastyczne, twórcze. Łatwiej jest je „ogarnąć”. Narzędziem pracy wewnętrznej staje się obraz. Może on ujawnić emocje trudne, albo przyjemne, ale też w samym procesie plastycznym, można „domknąć” emocje, uporać się z nimi, łatwiej wtedy skonfrontować się z nimi i przyjąć je - np. w ćwiczeniu z wyobrażeniem siebie dawnej, z rzeczami, których nie chcę, oraz mnie nowej, z tym co wybieram, co może zacząć się od dziś; środkiem do wyrażenia emocji był tutaj kolaż, technika z innych prac, zdjęć, fragmentów papieru. Tak trochę wygląda nasze życie, że obraz w nim powstaje z wielu rzeczy. Najwięcej emocji pojawiło się, kiedy już zobaczyłyśmy skończone portrety, bo okazało się, że one niosą ogromny ładunek, powiedziały bardzo dużo o nas, przemówiły pozawerbalnie, niosą w sobie szczerość. Uczestniczki bez cenzury opowiedziały coś bardzo ważnego o sobie.

Dlaczego wybrałaś akurat tych malarzy do pracy i refleksji nad ich dziełami?

Od strony plastycznej mogę powiedzieć, że wybrałam tych malarzy, ponieważ oni niejako symbolizują pewne kroki, które trzeba przejść, aby zrozumieć czym jest obraz. Zaczynam od Matisse’a, ponieważ wychodzę z założenia, że klasyczne początki edukacji plastycznej od studium natury, niekoniecznie będą dobre dla ludzi, którzy zaczynają od zera. Sposób myślenia Matissa jest bardzo syntetyczny, tu kolorystyka jest ograniczona, używa się nożyczek i papieru, gdzie sprowadza się osoby do sylwet. Jest to zaproszenie do pewnej odwagi. Naturalny, uproszczony zmysł myślenia o obrazie posiada każdy, jak dziecko, które dopiero uczy się rozumieć świat. Pollock, przedstawiciel abstrakcji ekspresyjnej, action painting, bardzo korzystał z dorobku psychologicznego i chciał wyrażać emocje, jego obrazy są bardzo zakomponowane, mimo tego, że ludzie postrzegają to jako „zwykłe chlapanie”. Frida Kahlo jest najbardziej eksperymentalną osobą, ma ogromną malarską szczerość, przeżywa procesy wewnętrzne poprzez malowanie. Jej zmysłowe obrazy są wielką inspiracją. Chagall daje spotkanie z wewnętrzną wizją, jest świadomym pod względem kolorystycznym artystą, jest mocnym punktem odniesienia dla nas. W mojej metodzie odkryłam jeszcze, że aby malować dobre obrazy, trzeba obcować z dobrą sztuką. Tak jak chce się pisać książki – trzeba czytać dobrą literaturę, żeby język stał się bogatszy. Tylko obcowanie z bardzo dobrą sztuką pozwala na rozwinięcie skrzydeł.

Co Tobie, jako prowadzącej, dało spotkanie z grupą?

Wszystko co teraz robię jest realizacją mojej pasji, po pierwsze uwielbiam kontakt ze sztuką, a poza tym uwielbiam kontakt z ludźmi. Gdy widzę ten proces, który dokonuje się w każdej osobie, której towarzyszę, i to rozkwitanie, ten entuzjazm, który jest związany z wernisażem, ja też zmieniam się z tą szkołą, poprzez interakcję z osobami, które mnie inspirują. Jedna z takich zmian to także rozwijanie tego projektu, którego celem jest poprawa jakości życia poprzez sztukę. Dzięki temu czuję się szczęśliwa.

Akademia Kreatywnego Malarstwa jest autorskim pomysłem dr Katarzyny Bruzdy, absolwentki krakowskiej ASP. Katarzyna po warsztatach „Mapa marzeń” w Pracowni Rozwoju „Pełnia” w Krakowie postanowiła zająć się tym, co sprawia jej radość i spełnić marzenia. Wymyśliła AKM – projekt kilkumiesięcznych warsztatów, w którym swoje doświadczenia i pasję związaną z malarstwem przekazuje uczestnikom. Nie trzeba być absolwentem szkoły plastycznej, nawet nie trzeba umieć malować. To co Kasia chce uzyskać na warsztatach, to odpowiedzieć na potrzebę każdego człowieka związaną z rozumieniem sztuki, a także pokazanie, jak widzieć i rozumieć malarstwo oraz w jaki sposób wnieść nową jakość w swoje życie za sprawą obcowania ze sztuką. Dokładne informacje znajdują się na stronie Katarzyny Bruzdy: www.katarzynabruzda.pl (patrz: Akademia Iluminatorni)

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze