1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia

Czy pieniądze to nasz główny zawodowy motywator?

Każdy z nas ma swoje osobiste „popychacze” do tego, by coś robić, nawet jeśli to coś nie jest samo w sobie przyjemne lub kiedy ktoś nam za to ekstra nie płaci. (Fot. iStock)
Każdy z nas ma swoje osobiste „popychacze” do tego, by coś robić, nawet jeśli to coś nie jest samo w sobie przyjemne lub kiedy ktoś nam za to ekstra nie płaci. (Fot. iStock)
Umówmy się – bez pieniędzy raczej nikt nie będzie pracować. Płacąc nam, firma kupuje nasz czas, ale co sprawia, że dostaje też w pakiecie nasze zaangażowanie? Pytamy dr Joannę Heidtman, psycholożkę i trenerkę biznesu.

Amerykański Instytut Gallupa sprawdził kiedyś, co najbardziej nakręca do działania pracowników. Okazało się, że bardziej niż finansowe gratyfikacje cenią sobie atmosferę w firmie, uznanie przełożonych i możliwość awansu. Czy twoje obserwacje to potwierdzają?
To właśnie uwielbiam w motywacji pozafinansowej, że nie ma tak, że „one size fits all” – jeden rozmiar pasuje na wszystkich. Każdy z nas ma swoje osobiste „popychacze” do tego, by coś robić, nawet jeśli to coś nie jest samo w sobie przyjemne lub kiedy ktoś nam za to ekstra nie płaci. Szefowie muszą dziś wiedzieć, co „kręci” indywidualnie każdego pracownika w zespole, by móc to wykorzystać w podtrzymywaniu i rozpalaniu wewnętrznej motywacji. Jeśli moją silną potrzebą jest pragnienie osiągnięć i uznania, to zainteresowanie rezultatami mojej pracy i wyróżnienie w postaci np. przewodzenia ważnemu w zespole projektowi będzie bardzo motywujące. Ale jeśli moim głównym stymulatorem wewnętrznym będzie akceptacja, bycie lubianym i przynależność do zespołu, takie „wyróżnienie” nie zadziała dobrze. Będę wolała, by szef czy zespół podziękował mi słowami: „Bez ciebie byśmy tego nie osiągnęli” i zaprosił na wspólne wyjście całego teamu po godzinach na kręgle czy koncert.

Czyli na każdego działa coś innego, nie ma jednej recepty dla wszystkich – jednych zachęci atrakcyjny pakiet medyczny czy bogaty karnet do siłowni, innych pochwała przy wszystkich od szefa.
Karnety medyczne czy zdrowotne, dobre warunki w pracy (np. nowy sprzęt, klimatyzowane pomieszczenia), dofinansowanie do kawy czy obiady w pracy to tzw. warunki higieny, nie mają wiele wspólnego z motywacją. Jeśli warunki są bardzo złe (siedzimy na krzywym krześle, korzystając ze starego, zawieszającego się komputera, a firma lekceważy nasze zdrowie i wypoczynek), to z pewnością szybko staniemy się zdemotywowani. Ale od samej poprawy warunków pracy i tzw. benefitów zaangażowania nie przybędzie. Można w ten sposób nawet „uśpić” motywację pracowników (tzw. efekt złotej klatki).

Z kolei, jak wynika z badań, nagrody finansowe „dają kopa” na krótko. Wiemy, że motywacja może płynąć z wewnątrz – np. poprzez osobiste poczucie odpowiedzialności, sumienności, i z zewnątrz – za pomocą systemu nagród i kar. Motywacja może też być pozytywna, ale i negatywna…
Może to dziwne, ale niektórzy z nas łatwej motywują się obawą przed utratą (np. akceptacji społecznej, statusu, uznania) niż perspektywą osiągnięcia. Lęk przed odrzuceniem potrafi być bardzo silnym argumentem do tego, by się starać i nie zawodzić. Podobnie motywuje nas złożona obietnica, zobowiązanie się przed innymi do zrobienia czegoś – często powodem wytrwania w tej obietnicy jest chęć uniknięcia łatki osoby niekonsekwentnej.

Czy widmo utraty pracy może kogoś pobudzić do działania?
Strach nie jest najlepszym motywatorem, bo oznacza, że działamy pełną parą tylko w sytuacji, kiedy istnieje zagrożenie: „ostatni dzwonek” czy widmo kary. Ale tak też niektórzy z nas zostali wychowani: „Zjedz, bo nie pójdziesz się bawić”, „Bądź grzeczny, bo nie będzie prezentu”, „Posprzątaj, bo dostaniesz klapsa”.

Pracodawcom na ogół zależy, by pracownik był zmotywowany, bo to wpływa na efektywność firmy. Większości z nas też zależy na zaangażowaniu w to, co robimy, bo to nadaje sens naszej pracy. Jak, twoim zdaniem, te potrzeby – pracodawcy i pracownika – mogą się spotkać, gdy nie można liczyć na gratyfikację finansową?
Gratyfikacja finansowa jest elementem koniecznym. Jeśli nie płacimy ludziom za ich pracę lub płacimy z opóźnieniami albo też bardzo nieadekwatnie do ich wkładu i wysiłku, nie mamy co liczyć na motywację i zaangażowanie. Chyba że mówimy o jasnych zasadach wolontariatu lub nieodpłatnego stażu. W takich sytuacjach rzeczywiście pracujemy bez gratyfikacji finansowej, ale potrafimy być bardzo zmotywowani – bo mamy poczucie sensu, samorealizacji czy uznania, zaspokajamy potrzebę rozwoju.

Jeśli jednak chodzi o pracę zawodową, pieniądze są jak warunki higieny, o których wspomniałam wcześniej – ich brak powoduje demotywację, ale ich zwiększenie – wzmożone zaangażowanie, zwykle jednak na krótką metę. Po jakimś czasie przyzwyczajamy się i potrzebujemy kolejnych nagród, aby dalej się starać. To błędne koło. Ale prócz pieniędzy jest tysiąc innych indywidualnych powodów, dla których pracujemy i które podtrzymują nasze zaangażowanie. Choćby sam status osoby pracującej, o czym mówiłyśmy wcześniej. Bezrobotny to niemal stygmat, którego ludzie się obawiają, bo może oznaczać odrzucenie społeczne, brak akceptacji, obniżenie poczucia własnej wartości. Narzekamy na swoją pracę, na przeciążenie czy na to, że nie jest ona dla nas idealnym zajęciem, ale bez niej popadamy nierzadko w depresję, frustrację i poczucie bezsensu.

A awans? Okazanie uznania, docenienie może zmotywować, ale bywa, że niektórzy szybko osiadają na laurach… Kogo awans zmotywuje najbardziej?
To zależy, z czym awans się wiąże. Jeśli głównie z gratyfikacją finansową, to patrz wcześniejszy punkt naszej rozmowy. Jeśli z uznaniem, pozycją i prestiżem, to będzie motywował jeszcze długo, ale jedynie tych, którzy mają silne takie potrzeby. Codzienne ich zaspokajanie, np. poprzez swobodne podejmowanie decyzji, kiedy będą zasiadać w szacownym gronie na spotkaniach kadry menedżerskiej lub wpływać na wyniki firmy, będzie dla nich pozytywnym bodźcem.

Awans sam w sobie nie musi być nagrodą. Są osoby, które mogłyby odebrać go jako karę, np. dlatego, że są dobrze opłacanymi specjalistami wewnątrz firmy, działającymi niezależnie, pracującymi nad swoimi problemami w spokoju ducha, niepragnącymi zarządzać zespołem, chodzić na spotkania i podejmować wpływające na cały dział decyzje.

Jak poszczególne kultury organizacyjne motywują swoich pracowników? Co tam najlepiej działa?
Podobnie jak z motywacją wewnętrzną – to zależy. Jedni najefektywniej będą działać w kulturze, w której stawia się na ciągłe zmiany, na elastyczność, eksperymentowanie i szybkość działania; a inni, w takiej, w której wiedzą, co mają robić, gdzie istnieją jasne reguły, a decyzje i odpowiedzialność należą do tych, którzy są wyżej w hierarchii. Ważne, by było to spójne z tym, co głosi firma. Tracimy motywację, gdy przychodzimy do firmy, która ogłasza się jako miejsce, gdzie nacisk kładzie się na działanie zespołowe, a odkrywamy, że w rzeczywistości panuje w niej rywalizacja i hierarchiczność. I podobnie, gdy szukamy przejrzystości, uporządkowania i przewidywalności, a trafiamy do miejsca, w którym wiele robi się ad hoc – tracimy motywację.

Szkoda, bo zmotywowani pracownicy lepiej mogą się przysłużyć realizacji celów firmy, dla której pracują.
Są organizacje, w których ludzie szczególnie chcą pracować, być ich częścią i to nie tylko dla warunków i płac. Są marki pracodawców i takie firmy, z którymi po prostu warto być – bo wiąże się z tym prestiż i uznanie oraz dlatego, że robi się tam fajne i ciekawe rzeczy. Nie bez znaczenia jest dla ludzi również kadra menedżerska (czyli to, jak są zarządzani), rozwój (ale autentyczny, a nie tylko jedno czy dwa średniego poziomu szkolenia na dwa lata), to, czy oczekiwania wobec nich są jasne i niesprzeczne (wtedy chętniej podejmują się nawet trudnych wyzwań), a także poczucie sensu – czy mają świadomość, że jest związek ich pracy (choćby najskromniejszej i wydawałoby się mało znaczącej) z wizją i misją firmy, z jej wynikami. Są firmy, które potrafią ludziom dać takie poczucie. I wtedy pracownicy są zmotywowani i zaangażowani.

dr Joanna Heidtman psycholog i socjolog, doradca i coach, wykłada na SWPS i w ICAN Institute. Publikuje na stronach Blogosfery Liderów Harvard Business Review Polska. Współprowadzi firmę konsultingową Business Doctors, www.businessdoctors.pl

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze