1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia

Męczy cię wewnętrzny głos? Nie daj się zablokować

Pamiętaj, że nie da się kontrolować myśli. Za to można rozszyfrować przekonania, które za nimi stoją. (Fot. iStock)
Pamiętaj, że nie da się kontrolować myśli. Za to można rozszyfrować przekonania, które za nimi stoją. (Fot. iStock)
Dlaczego nie umiemy cieszyć się swoimi sukcesami i szczęśliwymi chwilami? Bo w głowie jakiś głos nam mówi: „Nie bądź taki zadowolony, zaraz i tak stanie się coś złego, to żaden sukces”. Jak przestać słuchać wewnętrznego natręta, podpowiada psycholożka Ewa Klepacka-Gryz w ramach cyklu Terapia Jednego Spotkania.

– Dzień dobry. Podejrzewam, że nie ma wolnych terminów, ale dzwonię, żeby się upewnić – słyszę w słuchawce.

– Dzwonisz, żeby dowiedzieć się, czy mam wolny termin? – chcę się utwierdzić. – Właściwie byłam pewna, że trudno dostać się do ciebie na sesje.

Pomyślałam, że Agnieszka jest kolejną pacjentką, która czuje opór przed terapią: i chce, i się boi. A może ktoś jej kazał pójść do terapeuty, więc zadzwoniła, a gdybym nie znalazła wolnego miejsca, miałaby problem z głowy. Jak się wkrótce okazało, uległam swoim przekonaniom. Zamiast cierpliwie poczekać, obudzić swoją ciekawość, wsłuchać się w to, co jest jej kłopotem, i zaufać swojej intuicji, zareagowałam nawykowo, mój mózg odruchowo umieścił ją w szufladce: pacjent „w oporze”. No cóż, pomyłki są bardzo cennymi lekcjami pokory.

KROK 1: Sprawdzamy, czy Aga jest optymistką, czy pesymistką

Stanęła przede mną młoda, radosna, pełna energii kobieta. Bez skrępowania rozejrzała się po gabinecie, zajrzała do kuchni, poprosiła o coś do picia. Czuła się niemalże jak u siebie w domu. Zamiast, jak zwykle, zapytać, z jakim kłopotem do mnie przychodzi, poprosiłam, żeby opowiedziała, co się z nią działo od momentu telefonu do mnie do dziś. – To fajnie, że o to pytasz, bo przez cały ten tydzień wyobrażałam sobie, co może się nie udać – odparła Agnieszka. – To znaczy? – Nie wierzyłam, że dojdzie do naszego spotkania, bo np. odwołasz je w ostatniej chwili albo ja pomylę termin, albo zabłądzę. – Bałaś się naszego spotkania, a może nie chciałaś tu przyjść? – zapytałam. – Skąd, bardzo chciałam, ale wiesz, moje czarne wizje są silniejsze ode mnie. – Powiedz o tym coś więcej – poprosiłam. – Na przykład moja szefowa jest cudowną osobą, ale niechętnie daje pracownikom podwyżki. Naprawdę trzeba się o to bardzo postarać. A ja dostałam po pierwszej rozmowie – Agnieszka zaczęła wyjaśniać. – Widocznie bardzo cię ceni – przyznałam. – No widzisz, a ja pomyślałam, że musiałam być strasznie upierdliwa podczas tej rozmowy i dała mi ją na odczepnego. – Dlaczego tak myślałaś? – Bo tak mam. Wiem, że ludzie mnie lubią, cenią, ufają mi, ale moja głowa wciąż snuje czarne scenariusze. Czasami te myśli są tak natrętne, że nie pozwalają mi zasnąć. Czy można kontrolować swoje myśli? – spytała z nadzieją w oczach. – Co rozumiesz przez kontrolowanie myśli? – No, że staram się myśleć optymistycznie. – Uważasz się za pesymistkę? – drążyłam. – Chyba nie. Kocham życie, lubię się śmiać, ufam ludziom. – A sobie ufasz? – Wiem, na co mnie stać, znam swoje mocne i słabe strony, potrafię przyznać się do błędu, ale czasami czuję, jakbym w środku miała hamulec ręczny, który nie pozwala mi cieszyć się z fajnego życia – opowiadała. – Więc jesteś optymistką z hamulcem ręcznym? To jest twój kłopot?

Poczułam, jak w mojej głowie automatycznie tworzy się charakterystyka Agnieszki: na zewnątrz odgrywa osobę pewną siebie, radosną, przebojową, a w głębi duszy czuje się bezradną, zalęknioną dziewczynką. Niestety lata praktyki w zawodzie terapeuty uruchamiają nawyk szufladkowania pacjentów. Znowu niesłusznie uległam szablonowym przekonaniom, zamiast posłuchać intuicji.

KROK 2: Obalamy mit o pamięci komórkowej

Kłopotem Agnieszki był jej pesymistyczny dialog wewnętrzny – kompulsywna analiza, co tym razem może się nie udać. A nawet jeśli wszystko poszło OK (jak w przypadku podwyżki), to wewnętrzny głos uruchamiał lawinę myśli, że to nie był sukces, tylko to była kolejna porażka. – Czy kiedy w twojej głowie rozgrywa się ten pesymistyczny dialog, czujesz w ciele napięcie? – zapytałam. – Ha! Ten trop już sprawdziłam. Dużo czytałam o pamięci komórkowej, o emocjach zablokowanych w ciele, o traumach z przeszłości. Regularnie chodzę do osteopaty, który rozluźnia mi powięzi. Miałam też sesje terapii czaszkowo-krzyżowej. Wszyscy terapeuci mówią, że moje ciało łatwo się rozluźnia – wypaliła z zadowoleniem. – A ty co o tym sądzisz? – Rozluźnia się, ale tylko do chwili, kiedy znowu wskakuję do głowy i zaciągam hamulec. – Czyli ciało łatwo się odpręża, ale gdy mózg mówi: „Dosyć tego dobrego” – napięcie wraca? – To nie tak. Chyba nie potrafię tego opisać słowami.

Proponuję, żebyśmy zaaranżowały dialog głowy z ciałem. Ja jestem głową Agnieszki, a ona swoim ciałem. – Uważaj, świat jest niebezpieczny. Musisz być czujna i uważna. Nie daj się omamić dotykowi. Sprawdzaj, kontroluj – mówię z roli głowy. – Co teraz czuje ciało? – pytam. – Jest OK. Nie czuję napięcia, ale ciało jest czujne i jakby co, gotowe do reakcji – odpowiada. Patrzę na Agnieszkę, rzeczywiście sprawia wrażenie zrelaksowanej, ale w pełni uważnej i obecnej. Absolutnie nie wygląda na osobę, w której głowie rozbłyskują komunikaty „walcz” albo „uciekaj”. Niestety presja, by się relaksować nawet w obliczu największego zagrożenia, nauczyła nasze ciała oszukiwać. Terapeuci manualni są zachwyceni, że pacjenci tak szybko wchodzą w stan relaksu, a kiedy ci nadal się skarżą na koszmarne sny czy dolegliwości psychosomatyczne, odsyłają ich do psychoterapeutów. Gdy wałkowanie w nieskończoność toksycznej mamusi i despotycznego tatusia tudzież modnego syndromu DDA nie odnosi rezultatów, pozostają psychiatra i antydepresant, chemicznie hamujący lęk polepszający nastrój i uciszający natrętne myśli. Ale czy to jest jedyne możliwe rozwiązanie?

KROK 3: Próbujemy dotrzeć do przekonań Agnieszki

Tłumaczę Agnieszce, że nasze myśli są konsekwencją wewnętrznych przekonań na temat nas samych, ludzi i świata. Przekonania te zapisują się w podświadomości pod wpływem naszych doświadczeń, a także słów zasłyszanych od bliskich ludzi. Próbujemy ustalić przekonania Agnieszki. Okazuje się, przynajmniej w warstwie świadomej, że nie doświadczyła traumatycznych wydarzeń: dzieciństwo udane, związki satysfakcjonujące, praca – świetna, wielu przyjaciół i nowa, dobrze zapowiadająca się relacja z mężczyzną. – Tak to wygląda na zewnątrz, ale w głowie aż buzuje od „złych” myśli – mówi Agnieszka. – Czy te myśli towarzyszą ci przez cały czas? – pytam. – Najsilniej tuż przed zaśnięciem. – Czyli wtedy, kiedy próbujesz się odprężyć? – Właśnie tak – przyznaje. – Jak byś je nazwała? – To taki wewnętrzny niepokój – odpowiada. – To uczucie, a nie myśl. Czy i jak czujesz to w ciele? – dopytuję. – Tak jakby w głowie zapalała się czerwona ostrzegawcza lampka. – Co wtedy dzieje się w ciele? – Niby jest rozluźnione, ale nie do końca – Agnieszka próbuje to opisać. – To przeszkadza ci w zaśnięciu? – W końcu zmęczona całym dniem zasypiam, ale rano, kiedy myślę sobie, jaki fajny dzień mnie czeka, to coś w głowie ostrzega: „Uważaj!”.

Wewnętrzne przekonania nie są wcale łatwe do rozszyfrowania, bo zapisują się w nieświadomej części mózgu i dają znać w postaci zachowań, np. nie uważasz się za osobę lękową, ale instalujesz alarm antywłamaniowy, dobrze ubezpieczasz mieszkanie, a gdy wychodzisz z domu – kilka razy sprawdzasz, czy wyłączyłaś żelazko i zamknęłaś drzwi. Albo, tak jak Agnieszka, jesteś osobą bardzo otwartą, ufną, towarzyską, pewną siebie, lecz twój mózg stale analizuje, co się może nie udać. To cię męczy, ale boisz się przyznać do tego nawet sama przed sobą. Nikomu też o tym nie mówisz, bo przecież nikt by nie uwierzył, że ty taka odważna miewasz takie śmieszne lęki.

KROK 4: Próbujemy zlokalizować traumę Agnieszki

Mam pewność, że w życiu Agnieszki wydarzyło się coś, co każe jej być czujną, przewidującą, widzącą w każdym – nawet najbardziej pomyślnym – wydarzeniu ciemną stronę. Wiem, że to głowa straszy jej ciało, nie pozwalając mu się do końca odprężyć. Intuicyjnie czuję, że nie chodzi o dotarcie do tej historii z przeszłości, nie wiem, czy to w ogóle byłoby możliwe. Poza tym mamy tylko jedną sesję i wiem, że nie mogę jej zranić grzebaniem w bolesnych doświadczeniach z przeszłości. Nawet gdyby przywołała z pamięci tę historię, to co by to dało? Proponuję, byśmy spróbowały wprowadzić jej ciało w stan relaksu i dotarły do momentu, w którym w głowie zapala się ostrzegawcza czerwona lampka.

Agnieszka kładzie się na kanapie. Siadam obok niej i zaczynamy spokojnie oddychać. Proszę, żeby powiedziała mi, kiedy mózg poczuje zagrożenie. Dziewczyna bardzo łatwo wchodzi w stan relaksu; jej oddech jest spokojny i pogłębiony, zamyka oczy, zaczyna ziewać.

– Ale mi błogo – szepcze w pewnym momencie. – Powiedz, jeśli coś się zmieni – proszę. W pewnej chwili zauważam, że zaczyna niespokojnie poruszać stopami: – No właśnie, zaczyna się. – Opisz, co się dzieje – mówię. – Zaczynają mi mrowić stopy. – Oddychaj spokojnie. – Czuję, że muszę wstać – szepcze. Wyraźnie wyczuwam, jak narasta w niej niepokój. – Wytrzymaj to, nie wstawaj – nalegam. – Muszę, bo zaraz stanie się coś złego. Dotykam jej brzucha. Oddech nadal jest spokojny. – Twoje ciało jest spokojne – informuję. – Za bardzo, przestaję je czuć. Boję się – odpowiada. – Nie wstawaj – ponawiam prośbę. – Jestem przy tobie. Mów o swoich obawach. – Boje się, że jeśli teraz nie wstanę, to w ogóle nie będę mogła wstać. – Dlaczego? – Bo mnie sparaliżuje albo jak wstanę, to się przewrócę. Pozwól mi wstać, proszę. – Agnieszko, jestem tu, trzymam cię za rękę. Nie pozwolę, żeby stało ci się coś złego. Nie bój się – te słowa same płyną z moich ust. Czuję lęk Agnieszki, taki dziecięcy, wołający o pomoc, a jednocześnie czuję swoją dorosłą siłę i pewność, że mogę ją ochronić przed złem świata. To takie mistyczne doznanie.

– Jesteś przy mnie? Naprawdę nie pozwolisz, żeby stała mi się krzywda? Obronisz mnie? Nie muszę się bać? Nie muszę nic robić? – dopytuje szeptem. – Jesteś bezpieczna, zaufaj mi, nie bój się – potwierdzam i głaszczę ją po głowie. Agnieszka zakrywa twarz dłońmi i zaczyna cicho płakać. – Jak dobrze, że jesteś. Przytulam ją bez słów. – Przez tyle lat stałam na straży samej siebie, a teraz już nie muszę. Boże, jaka to ulga.

Nie dowiedziałyśmy się, co takiego wydarzyło się w przeszłości, co nie pozwoliło Agnieszce nigdy do końca odpuścić kontroli. Czerwona lampka w jej głowie zapalała się zawsze, kiedy czuła się odprężona i zrelaksowana, kiedy coś szło po jej myśli, udawało jej się coś bardzo ważnego. W realności doceniała to, wierzyła, że na to zasługuje, ale w głowie czaił się lęk, że zaraz coś się stanie, uruchamiał się scenariusz, że totalne puszczenie hamulca czy spontaniczna radość nagle zostaną przerwane jakimś strasznym wydarzeniem.

Ustaliłyśmy, że Agnieszka będzie mówić bliskim o swoich lękach, o tym, że czasami potrzebuje zapewnienia, że wszystko będzie dobrze, że nie stanie się nic złego, albo zwykłego potrzymania za rękę czy przytulenia. Wszyscy tego potrzebujemy i nie świadczy to wcale o słabości. Poza tym w słabości, jeśli tylko ją zaakceptujemy, jest potężna siła.

Po miesiącu Agnieszka zadzwoniła i powiedziała: – Wiesz, miałam sen, w którym mama do mnie powiedziała: „Gdybyś wtedy nie była taka radosna i beztroska, to nie wydarzyłoby się to nieszczęście. To twoja wina”.

Autoterapia dla tych, którzy nie są w stanie powstrzymać natrętnych myśli

  1. Pamiętaj, że nie da się kontrolować myśli. Za to można rozszyfrować przekonania, które za nimi stoją.
  2. Jeśli chcesz przenieść swoje przekonania do świadomości, zerwij z nawykami, np. przez tydzień każdego dnia jedną czynność rób inaczej niż do tej pory; możesz myć zęby lewą ręką (jeśli jesteś praworęczny) albo wracać do domu inną niż do tej pory trasą. To pozwoli ci wytworzyć w mózgu nową ścieżkę, a jeszcze wcześniej uświadomić sobie nawykową czynność. Te pozornie śmieszne ćwiczenia sprawią, że ucichną myśli w głowie i zdasz sobie sprawę, że w życiu działasz zgodnie z przekonaniami, które wcale nie są twoje.
  3. Ilekroć w sytuacji relacyjnej pojawi się myśl, że znasz intencje rozmówcy, ucisz ją i spróbuj popatrzeć na tę sytuację tak, jakbyś doświadczył jej po raz pierwszy.
  4. Nazwij osoby – twórców twoich wewnętrznych dialogów, np. Wewnętrzny Krytyk, Potwór, który cię straszy, Pesymista itp. Ilekroć któryś z nich wprawi w ruch karuzelę twoich myśli, powiedz: „Hej, słyszę cię, ale nie słucham”.
  5. Porozmawiaj z zaufanymi osobami o swoich natrętnych myślach; zrozumiesz, że one też mają swoich oprawców, i będzie ci lżej.

Ewa Klepacka-Gryz: psycholożka, terapeutka, autorka poradników psychologicznych, trenerka warsztatów rozwojowych dla kobiet; www.terapiavia.com

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze