1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia

Rodzinne wzorce w relacjach – jak przestać popełniać błędy rodziców i cieszyć się pięknym związkiem?

Wyniesione z domu wzory i matryce, które mówią nam, czym są miłość, bliskość, zaufanie, często sprawiają, że choć bardzo tego pragniemy, nie umiemy tworzyć bliskich relacji. Czasem niezbędnym krokiem jest samo uświadomienie sobie, co się działo w życiu naszych rodziców i jaki to ma wpływ na nas dzisiaj. (Fot. iStock)
Wyniesione z domu wzory i matryce, które mówią nam, czym są miłość, bliskość, zaufanie, często sprawiają, że choć bardzo tego pragniemy, nie umiemy tworzyć bliskich relacji. Czasem niezbędnym krokiem jest samo uświadomienie sobie, co się działo w życiu naszych rodziców i jaki to ma wpływ na nas dzisiaj. (Fot. iStock)
Co zdrady mojego ojca i milcząca zgoda na nie matki mają do tego, czy jestem szczęśliwa w małżeństwie? Czasem wolimy nie znać rodzinnych tajemnic. Jednak bywa, że odkrycie tego, co działo się między rodzicami, to droga do szczęścia w miłości.

Artykuł archiwalny

Sto razy bardziej wolałabym widzieć swojego ojca szczęśliwego z inną kobieta niż przez lata patrzeć, jak warczą na siebie z matką – mówi Anna, lekarka. – Widzieć, jak siadają na dwóch końcach wersalki tak, żeby się przypadkiem nie dotknąć. Jak mijają się w kuchni czy przedpokoju, nie patrząc sobie w oczy. Jak matka wścieka się lub płacze, bo nawet kiedy ojciec jest w domu, to siedzi w swoim gabinecie. A ona ze mną, moim bratem i naszym kotem…

Jak to, że ojciec matki nie kochał, ale mimo to mieszkali razem, wpłynęło na jej życie, Anna zdała sobie sprawę po rozwodzie. Jej mąż był zimny i krytyczny, ale odeszła od niego z powodu mężczyzny, który był… taki sam.

– Miałam szmergla na punkcie mojego kochanka Pawła. Zdradziłam z nim męża, ale dopiero po jakimś czasie zdałam sobie sprawę z tego, że Paweł całkiem mnie lekceważył.

Zabolało ją i otrzeźwiło, kiedy usiadł na kanapie tak, żeby przypadkiem jej nie dotknąć. Wtedy zobaczyła, że powiela życie matki i ojca. Zrozumiała też, jak cierpiała matka i dlaczego była taka nieczuła wobec niej i brata.

Anna, rozbita i załamana, trafiła na terapię. Zrobiła wszystko, co mogła, żeby być szczęśliwa. Żeby nie powtórzyć losu rodziców. Efekt? Nieudane małżeństwo, zdrada, rozstanie.

– Psychoterapeuta wyjaśnił mi, że nie jestem masochistką. Powielam w życiu wzory wyniesione z domu. A że są traumatyczne, to pech! Jasne stało się, dlaczego wyszłam za mąż za mężczyznę, który był jak jeż, i czemu go zdradziłam z podobnym, dlaczego moje życie było pogonią za niemiłymi facetami. Dlaczego? Bo, jak mi wyjaśnił psycholog, miłość to dla nas to, co łączyło tatę i mamę, nawet jeśli z prawdziwą miłością nie miało to wiele wspólnego.

Anna dowiedziała się przez przypadek, skąd wynikały chłód i napięcie panujące w ich domu. Zdarzyło się to w czasie, kiedy rozstała się z mężem i kochankiem. – Dobrze zrobiłaś – usłyszała od znajomej mamy, którą znała od urodzenia. – Szkoda, że twój ojciec nie odszedł od twojej mamy do Ewy. Nie wiedziałaś, że przez 16 lat prowadził podwójne życie?

Anna znała Ewę: miła brunetka, która często u nich bywała. Ewa czekała na ojca Anny 16 lat.

Matryce emocjonalne

Doktor Grzegorz Kudlak, psycholog: – Anna jak każda dziewczynka patrzyła na to, jak tata odnosi się do mamy, i w dorosłym życiu szukała mężczyzny, który traktowałby ją w taki sam sposób. Szczęśliwa z nimi być nie mogła, ponieważ jej rodzice szczęśliwi nie byli… Ale wybierała to, co znane, bo w takiej relacji czuła się pewniej. Choć świadomie pragnęła czego innego, nie mogła przekroczyć tej smutnej emocjonalnej matrycy, póki nie zyskała świadomości, że taką ma.

Skąd się bierze emocjonalna matryca? „Dziecko nie rozumie, jest jeszcze za małe” – myślą rodzice. – Może nie rozumie, ale czuje: zamieszanie, pustkę, napięcie, lęk – dodaje dr Grzegorz Kudlak. Chłód emocji i odrzucenie. Do nich się przyzwyczaja i ich potem nieświadomie szuka. Dziecku trzeba mówić, co się dzieje, bo inaczej żyje w ciągłym napięciu, które je demoluje. Przywyka do napięcia i dlatego w relacjach w dorosłym życiu czuje się jak domu wtedy, kiedy to napięcie odczuwa.

Być jak ojciec

Na tę audycję w radiu Rafał trafił przypadkiem. „Każde uzależnienie – usłyszał – a więc i to od uwodzenia czy od seksu, ma swoje fazy. Najpierw przynosi więcej korzyści niż strat, potem, kiedy potrzebujemy coraz mocniejszych bodźców, żeby dostarczyć sobie takiej samej jak na początku stymulacji, zaczynamy odczuwać negatywne skutki: wstyd i poczucie winy. Ale wtedy już nie udają się próby zaprzestania flirtów, zdrad itp. Nasze myślenie opanowało planowanie i fantazjowanie o seksualnych doświadczeniach. Spędzamy coraz więcej czasu na poszukiwaniu seksu. Zaniedbujemy bliskich, pracę. Pojawiają się jeszcze silniejsze poczucie winy i lęk. By je zagłuszyć, sięgamy po jeszcze bardziej niebezpieczne zachowania seksualne. A poczucie pustki i upodlenia rośnie”.

Rafał opowiedział swojemu terapeucie, że słuchając o uzależnieniu od seksu, poczuł, jak włosy stają mu dęba. To było o nim! Przed oczami ciągle miał twarz swojej partnerki: płaczącą, krzyczącą, że to chore, proszącą, żeby przestał – to jego chowanie telefonu i komputera, mówienie jej o tym, że to ona ma iść się leczyć, bo chce go kontrolować! A przecież wiedział, że ukrywa przed nią zdrady. Wiedział i nie wiedział. Nie chciał przecież tak żyć, a znów to robił. Dlaczego? Aż tak nie kontroluje swojego życia?! Tym razem nie miał wątpliwości, że sam sobie nie poradzi. Zdecydował się na terapię.

Piotr Gumienny, seksuolog: – W modelu mężczyzny Rafał ma wpisane uwodzenie. Jego ojciec, z którym spędzał wiele wolnego czasu, uwodził na jego oczach właśnie poznane kobiety. Matka Rafała udawała, że nie widzi zdrad męża. Bała się, że go straci, że w wypadku konfrontacji odejdzie do którejś z kochanek. Zostawała więc w domu razem ze starszą o pięć lat od Rafała córką.

Piotr Gumienny: – Rafał chciał żyć inaczej niż ojciec, nie uniknął jednak nieświadomego powielania. Świadomie starał się być wierny, zwłaszcza że to była czwarta partnerka. Czuł się jednak źle w atmosferze otwartości, miłości i akceptacji. Przywykł w domu rodzinnym do napięcia, milczenia, atmosfery tajemnicy, lęku. Zaczął więc czuć brak, nudę, irytację. Szukając sposobu, by je zniwelować, zaczął flirtować na Facebooku. „Przecież to nie portal randkowy, co w tym złego?” – tak sobie tłumaczył. Do czasu, aż pierwszy raz poczuł, że Messenger w nocy to za mało, i poszedł do łóżka z poznaną w necie kobietą.

Seksproblemy po zdradach

– Gdzie zaczyna się seksualność dziecka? W sypialni rodziców – mówi dr Kudlak. Tymczasem rodzice Anny nie spali razem. Dla niej więc stały partner nie był kimś, z kim łączy intymna, seksualna więź, co źle wpłynęło na jej małżeństwo i pchnęło ją samą do romansu. Podobnie rodzice Rafała nie mieli wspólnej sypialni. A więc i dla niego związek nie był przestrzenią dla bliskości i zmysłowości. I on tracił ochotę na seks z każdą kobietą, która się stawała jego stałą partnerką. Co więcej, zaczynał swoje kobiety traktować chłodno i trzymać na dystans.

Powodów było wiele, ale żaden nie wynikał z tego, co do nich czuł i co one zrobiły. Jego relacje niszczyła emocjonalna matryca.

– Chłopiec obserwuje, jak tata odnosi się do mamy, a jak do pani w kawiarni czy koleżanki w pracy. W domu w stosunku do mamy jest chłodny, a w kawiarni do obcej pani miły? Tam niechętny, a tu czuły?! To rodzi chaos, który jest destrukcyjny dla przyszłości dziecka. Bo kto jest bliski, kto obcy? Jak się zachowywać? Chłopiec czuje się zagubiony i nieświadomie zaczyna postępować tak jak ojciec – wyjaśnia dr Grzegorz Kudlak. – A to niszczy przyszłe związki, gdyż czyni go niezdolnym do stworzenia bliskości.

Rafał miał żal do swojej matki, która jak większość zdradzanych kobiet nie radziła sobie z zazdrością i wybuchała agresją wobec syna. Ta niechęć promieniowała na wszystkie kobiety, z którymi był. Nie wiedział jednak o tym do czasu, aż trafił na psychoterapię. Nie była ona jednak prosta, bo Rafał musiał dostrzec, że wzór bycia mężczyzną może się różnić od tego, który wyniósł z rodzinnego domu. Co więcej, zaczął walczyć ze swoim uzależnieniem.

Razem aż do bólu

Dla dobra dzieci! Co inni powiedzą?! Dla majątku! Są różne intencje, jakimi uzasadniamy życie w tylko pozornie udanym i dobrym związku.

Ksiądz dr Grzegorz Kudlak: – O miłości można mówić eschatologicznie, że to piękne uczucie itp. Ale z punktu widzenia psychologii miłość to poczucie bezpieczeństwa, akceptacja, równowaga, stałość. Tam, gdzie nie ma miłości między rodzicami, dzieci nie mają poczucia bezpieczeństwa. A to klucz do tego, aby zrozumieć, co tracą dzieci wychowywane w atmosferze kłamstw. Podobnie bywa ze zdradą.

Rodzice się nawet nie lubią, nie rozmawiają ze sobą, kłócą się. Dziecko myśli: „Tak funkcjonuje świat”. I ma dwa wyjścia: albo uznać, że z nim jest coś nie tak, albo że coś nie tak jest z rodzicami. Co wybiera? Że winno jest ono. A więc jego samoocena spada, co staje się podwaliną pod to, by w dorosłym życiu nie wierzyć, że zasługuje się na miłość. Dlatego łatwiej godzi się na bycie wykorzystywanym, lekceważonym, zdradzanym lub też samo wykorzystuje, lekceważy i zdradza.

– Psycholodzy mówią, że bycie razem tylko dla dobra dzieci może być błędem. Bo w gruncie rzeczy dzieci krzywdzi. Pokazuje im w niewerbalny sposób, że można oszukiwać, ściemniać. To buduje mur niedostępności – mówi Piotr Gumienny.

A jaką cenę płaci zdradzający? – Nie potrafi zbudować bliskości z nikim – skoro nie umie z żoną, to tym bardziej nie zbuduje jej z kochanką – tłumaczy seksuolog.

Tu będzie prawdziwy podczas seksu. Tam przy stole. Ale nigdzie całkowicie. Ucierpią na tym jego dzieci – z nimi też nie będzie umiał być blisko, bo wciąż będą go trzymały na dystans jego tajemnice, to, co musi ukrywać. Lęk, czy się nie wyda. Bo telefon został na wierzchu. Czy nie spotka przypadkiem na ulicy kochanki, kiedy będzie spacerował z dzieckiem i żoną…

– Zdradzający nie jest blisko ani z partnerem, ani sam ze sobą. Tajemnice to niewola ustawicznego lęku przed ich ujawnieniem – dodaje ksiądz doktor Kudlak. – Podwójne życie to ciężar, który daje znać o sobie także fizycznie – w bólach kręgosłupa, stawów, ścięgien, zapaleniu korzonków itd. Może też objawiać się depresją, nerwicą. Albo uzależnieniem od alkoholu czy narkotyków, bo to często metoda radzenia sobie z napięciem.

Sam mężczyzna czuje się także bardzo samotny. Te uczucia maskuje jednak fałszywym poczuciem mocy i kontroli, czyli trzymaniem wszystkich sznurków, a także manipulowaniem ludźmi. Po jakimś czasie stres sprawia, że zaczyna szwankować to, co jest dla niego sensem życia, czyli męskość. Niedomaga, bo nagromadziło się za dużo napięcia. Bo nałogi niszczą zdrowie. Co wtedy? Pustka.

Mężczyzna, który ma kochanki, może traktować kobiety jak trofea, kłamstwo uznaje za myśliwskie narzędzie. Ale są mężczyźni, którzy nie potrafią odejść od żony, bo są emocjonalnie związani i z nią, i z kochanką. To tragedia dla niego i dla tych kobiet.

– Zapytałam ojca, dlaczego nie odszedł od matki. Powiedział, że nie mógł, bo byliśmy ja i mój brat – opowiada Anna. – Nie uwierzyłam mu, myślę, że po prostu było mu tak wygodnie!

Piotr Gumienny: – Mężczyzna, który żyje podwójnym życiem, traci stabilizację emocjonalną, marzenie o dobrej relacji. Musi się ze szczęściem pożegnać. Może nigdy nie zaznać szczęścia, wiecznie za nim goniąc. Działa często w dobrej wierze, ale w złej sytuacji. Nie ma tu dobrych rozwiązań.

Ksiądz doktor Kudlak: – Jeśli ludzie decydują się być razem mimo zdrady, trzeba, by zawalczyli o odzyskanie dobrej relacji między sobą. Jeśli to niemożliwe, jeśli podwójne życie trwa i brak obopólnej woli do współpracy, czyli brak szans na zmianę, bywa, że lepiej się rozstać niż udawać przed dziećmi. To je krzywdzi na całe życie, ponieważ wypacza postrzeganie zdrowych relacji. Co innego dzieci widzą, co innego im się mówi, a co innego czują. Takie dziecko zazwyczaj ma trudności w budowaniu szczęśliwego związku, choćby bardzo tego pragnęło, dlatego właśnie, że nie doświadczyło szczerej, opartej na prawdziwej bliskości relacji i nie wie, czym ona jest. Taka osoba jako dorosły często obiecuje sobie, że w jego życiu będzie inaczej. Tymczasem tkwi często w związkach, które nie dają szczęścia lub po serii nieudanych prób nie wiąże się z nikim i żyje samotnie.

Żadna matryca nie oznacza jednak wyroku. Dorosłym lekiem na trudne dziedzictwo jest zdanie sobie sprawy z tego, co tak naprawdę przeszkadza nam żyć w pełni, odkłamanie i rozwikłanie tych wzorów. Pomaga świadoma już tym razem nauka kochania siebie i dzięki temu też innych. Wyleczenie emocjonalnych ran jest możliwe, ale wymaga czasu, pracy i odwagi do zbudowania bliskości.

Wyniesione z domu wzory i matryce, które mówią nam, czym są miłość, bliskość, zaufanie, często sprawiają, że choć bardzo tego pragniemy, nie umiemy tworzyć bliskich relacji. Czasem niezbędnym krokiem jest samo uświadomienie sobie, co się działo w życiu naszych rodziców i jaki to ma wpływ na nas dzisiaj. Ten krok otwiera nam drogę do wolności i szczęścia.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze